Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Czesiek: Bog dziala na rozne sposoby

Witam wszystkich. Swoja podroz z NP kontynuuje juz od ponad roku. Przez ten czasz moje zycie bardzo sie zmienilo, oczywiscie na lepsze. wczesniej moja relacja

jak i sama opinia o poboznosci Maryjnej byla kiepska, jedna z przyczyn bylo byc moze slabe swiadectwo wiary w mojej najblizszej rodziny a takze obcny teraz wplyw niektorych srodowisk pseudo-reformujacych KK, ktore odchodza od kultu Maryjnego, swietych czy koncepcji czysca.

Do podjecia NP sklonilo mnie pragnienie uzdrowienia wewnetrznego, wychowalem sie w rodzinie, w ktorej byla obecna przemoc psychofizyczna, wplyw alkoholizmu, zlozeczenia, klutnie i inne formy manipulacji. Totez przez wiekszosc swojego dotychczasowego zycia bylem pelen roznych lekow i problemow w relacjach z ludzmi.

Co moge stwierdzic teraz po latach, to szczegolne nasilenie tyc negatywnych zjawisk nastapilo u mnie po otwarciu sie na dzialanie szatana przez nieswiadome wejscie w grzech onanizmu, nieswiadome z tego wzgledu iz w tamtych czasach, po upadku starego systemu propagowano bardzo intensywnie poglad, ze ta czynnosc nie ma zadnych negatywnych skutkow, wrecz jest pozyteczna dla mlodego clowieka, dzieki Bogu i wstawiennictwu Maryi, juz od wielu lat jestem wolny od tego nalogu, jednakze mimo to odczuwaem wiele skutkow tego w swoim zyciu, na poczatku fizycznych, ktore po okresie zycia czystosci powracaly do normy, i wsumie glownie na tym sie w ierwszej fazie wolnosci koncentrowalem, a potem psychicznych i duchowych.

w pewnym momencie wsojego zycia, zdlem sobie sprawe ze jestem mlodym, wypalonym wewnetrznie czlowiekiem, niezdolnym do samodzielnego podejmowania zyciowych wyzwan czy decyzji, zupelnie wycofanym z zycia w wielu dziedzinach.

od kad pamietam przesladowal mnie jakis pech, wszyscy naokolo o tym wiedzieli i wykorzystywali to do kontrolowania mojej soby, sam tez juz sie do tego przyzwyczailem, bo wiedzialem, ze jesli gdzies z nieba spadnie pianino to bedzie to tam gdzie ja bede w poblizu. teraz wydaje mi sie to smieszne ale wtedy bylo to bardzo realne i paralizujace zycie,

wtedy zaslyszalem gdzies, po kolejnej katastrofie ze czasem w zyciu czlowieka jesli byl poddany dzialaniu dlugotrwalego odzialywania grzechu moze pojawic sie skutek w postaci pewnego rodzaju przeklenstwa, nie wiedzialem co to jest dokladnie, ale poniewaz zadne modlitwy nie zmienialy nic zacczolem polecac ta sprawe modlac sie na rozancu i innymi modlitwami, w pewnym momencie wszystko to sie skonczylo

wtedy zabralem sie za te leki i negatywne uczucia ktore niszczyly nie od srodka, postanowilem ze odmowie Nowenne Pompejanska o uzdrowienie wewnetrzne i wszystko sie ulozy, ta nowenna byla wspaniala, zaczolem odczuwac skutki i uwolnienie juz w polowie tej NP. po skonczeniu jednak zrozumialem ze ta NP nie zalatwila sprawy kompletnie, lecz sprawila we mnie przekonanie aby modlic sie dalej o To uzdrowienie zawezajac za kazdym razem dziedzine ktora chcialbym uzdrowic i tak wlasnie robilem. otrzymalem wiele lask, mozje zycie sie zmienilo pozystywnie w wielu dziedzinach. czasem tez modlilem sie za innych ludzi,

podczas modlitwy o uratowanie malzenstwa moich przyjaciol, zrodzilo sie we mnie pragnienie modlitwy o UZDROWIENIE MIEDZYPOKOLENIOWE dla moje rodziny, tzn o uwolnienie od skutkow zla ktore moglo wydarzyc sie wczesniej, a ktorego konsekwencje mozemy teraz odczuwac, tymbardziej teraz gdy pojawily sie nasze dzieci, i to wlasnie z mysla o Nich rowniez chcialem sie o to modlic.

na poczatku bilem sie z myslami czy sie o to modlic, bo rozne kraza opinie na ten temat (wtedy jeszcze nie bylo zadnego zakazu odgorengo od hierarchi koscielnej). w ostatnim dniu modlitwy za malzenstwo przyjaciol, postanowilem przeczytac liturgie dnia. Bylo to 28 lipca 2015, pierwsze czytanie utwierdzilo mnie w tym pragnieniu (Wj 33,7-11; 34,5-9.28), totez na drugi dzien podjalem kolejana NP w tej wlasnie intencji.

w czytaniu z dnia przed rozpaczeciem byla mowa o nieustannej modlitwie Mojzesza przez 40 dni, ktora Bog zaakceptowal, pomyslalem ze to taka zacheta do wytrwalej modlitwy, jednakze w 42 dniu modlitwy mialem bardzo wyrazny sen, snilo mi sie ze zobaczylem wielki pien wystajacy z ziemi, w ktory powtykane byly metalowe symbole okultystyczne, a wokol tego miejsca czulo sie zlowroga obecnosc zlego ducha, ktory pilnowal i straszyl aby nikt tego nie powyciagal, bardzo sie balem w tym snie, podobnym uczucem jak kiedys gdy mialem dreczenie kilka lat wczesniej, poczulem w tym snie ze mam w sobie sile do pokonania tego strachu i podeszlem do pnia i powyciagalem te symbole, wrzucajac je do szerokiej gorskiez srebrzacej sie rzeki plynacej obok, czuem ze diablu sie to nie podoba ale ja juz sie nie balem, za raz pozniej znalazlem sie w towarzystwie znanych mi trzech braci z innej rodziny, ktorymm o wszystkim opowiadalem.

nieco pozniej okolo 50 tego dnia, mialem okropna noc, dusilem sie lub dlawilem kilka razy, czulem sie bardzo zrezygnowany, nastepnego dnia mialem zimne dreszcze i tajemnicza chorobe ze nie poszedlem do pracy juz mialem zaprzestac, gdy przeczytalem tu na portalu swiadectwo osoby ktora modlila sie

o to samo i jej ojciec przestal pic. dokonczylem modlitwe.

w ostatni dzien modlitwy w niedziele zostala mi jedna dziesiatka do odmowienia i postanowilem to zrobic w kosciele, wybralem sie wczesniej niz zwykle aby to zrobic, i wtedy zauwazylem ze sklepik jest czynny i wszelem aby sobie kupic dodatkowy rozaniec, aby miec go w samochodzie, w razie postojow lub innych wolnych chwil moglbym sie na nim modlic. Kupilem pierwszy jaki zobaczylem bez przygladania sie mu, dokonczylem modlitwe i wrocilem po mszy do domu. w domu zauwazylem ze na tym rozancu jest wizerunek Matki Bozej Pompejanskiej. bylem zdumiony i nie mglem w to uwierzyc.

Po czasie zaczolem zauwazac pewne rzeczy, ktorych wczesniej nie bylo, otoz mianowice, cale moje zycie mailem problem z rannym wstawaniem, kilka budzikow, kawa a mimo to brak umiejetnosci trzezwego myslenia porannego, wiele razy sie spoznialem itd, wszystko to odeszlo. niespodziewalem sie ale zniknelo. druga rzecza byl fakt ze przestalem sie meczyc przy czynnosciach dnia codziennego. Jestem juz w wieku 3++ i czesto np pracujac na 3 pietrze wychodzac po schodach dostawalem zadyszki, gdy cos robilem intensywnie mialem zakwasy i zmecznie nastepnego dnia, to wszystko sie zmienilo i poprawilo teraz juz tego tak nie odczuwam, nawet jak czasem naprawde mam jakas zaprawe.

stalem sie mniej wraziwy emocjonalnie, i pierwszy raz tej zimy nie mialem przeziebien ani grypy czy gorszych, ktore byly zmora moja od dziecinstwa, takze mialem strach przed jesienia, zima i tymi chorobami, w zeszlym roku mimo morsowania i innych profilaktycznyc rzeczy mialem powazna infekcje ktora bardzo zachwiala moim poczuciem w te dziedzinie. dodatkowo ustabilozowala mi sie waga i postaw, gdyz bedac wysokim i chudym mialem tendencje do garbienia sie, teraz trzymam sie zdecydowanie prosciej i miesni przybylo mimo iz na silownie nie uceszczam a w tamtym czasie spedzalem duzo czasu pracy.

widac rowniez poprawe relacji z niektorymi czlonkami w rodzinie.

konczac, dziekuje Maryi za wstawiennictwo w wypraszaniu lask od Boga,

a zmagajacych sie z uporczywymi problemami, zachecam do wytrwalej modlitwy

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
16 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Boguslaw
Boguslaw
08.03.16 13:57

Dzieki za odwagę napisania o tym tu

Kasia
Kasia
08.03.16 08:50

Wspaniała historia:) Życzę z całego serca aby Bóg pomógł pokonać wszystkie trudności:))

Kaleb
Kaleb
07.03.16 16:47

Intrygujace, ale jakis malo takich histori?

Ana
Ana
05.03.16 23:38

Witam, dziekuje Ci za swiadectwo. Dobrze, ze myslisz o dzieciach.Dziekuje Ci.
Dzieki Tobie, mam nowa intencje jesli chodzi o NP. Niedlugo koncze moja kojelna i wprawdzie odmawiam za moje rodzenstwo ale mysle, ze ta intencja tj UZDROWIENIE MIEDZYPOKOLENIOWE powinna wyprzedzic pozostale.

Pozdrawiam i zycze wytrwalosci w modlitwie 🙂

Anna
Anna
03.03.16 20:08

Dziękuję ci za to świadectwo. Zachęciło mnie, aby modlić się dalej w pewnej sprawie, co do której straciłam już nadzieję. Życzę błogosławieństwa Bożego i opieki naszej Matki Bożej!

Klaudia
Klaudia
03.03.16 19:42

Mario W, Dziekuje Ci za Twoje swiadectwo, ja tez juz sie modle. Pozdrawiam

Boguslaw
Boguslaw
03.03.16 17:07
Natalia
Natalia
03.03.16 15:12

Piękne świadectwo 🙂

Hubert z Borow
Hubert z Borow
03.03.16 08:18
Kamila
Kamila
03.03.16 00:08

Pomimo, że objawy męczliwości ustapiły, radziłabym zrobić sobie badania w kierunku zakrzepicy. To nie jest normalne żeby młoda osoba męczyła sie tak małym wysiłkiem, a często właśnie tak niespecyficzne objawy towarzyszą tej chorobie (czego Ci absolutnie nie życzę). Dbaj o siebie i dużo Błogosławieństw Bożych!

barbara
barbara
02.03.16 22:42

Piekne swiadectwo .Dziekuje !

Ela
Ela
02.03.16 22:29

Doskonale ciebie rozumiem i wiem o czym piszesz poniewaz pochodze z podobnej rodziny. Znam te le leki I uczucia które towarzysza. Bardzo ciézko jest z tego sie wyrwac bo to wraca szczególnie kiedy pojawiaja sie w rodzinie problemy. Dobrze ze myslisz o dzieciach, postaraj sie zeby one mialy spokojne zycie I bylu otoczone miloscia. Dbaj o siebie i o swoja rodzine i módl sie jesli modlitwa dodaje ci sily.

Teresa.A
Teresa.A
02.03.16 21:25

Dobrze żeś napisał

łukasz84
łukasz84
02.03.16 21:24

Bóg przyjmuje wszystkie nasze modlitwy, nawet te nie zgodne z Nim, tylko je przemienia (choć pewnie „z bólem serca” że jego dzieci nie słuchają głosu Jego kościoła). On zawsze i wszystko przemienia na dobro.

Klaudia Nowicka
Klaudia Nowicka
02.03.16 21:55
Reply to  łukasz84
Ksena
Ksena
02.03.16 20:28

Interesujaca historia!!

16
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x