Szczęść Boże chciałabym podzielić się swoim świadectwem,w styczniu zaczelam nowenne i tydzien temu ją skąnczyłam zaczełam się modlić o pracę żebym dostała,było ciężko i dalej jest bo, dużo złego się wydarzyło,moja kuzynka jest chora i idzie do szpitala moi rodzice się jeszcze bardziej kłócą,i ja często płacze i mam doła czasami myśle ze ta modlitwa nie ma sensu,ale dalej się modle w intencjach innych i za siebie żebym dostała prace w końcu, ale wydarzyło się coś innego odezwał się chłopak w którego kochałam i chyba dalej kocham,nie spodziewałam się tego ze napisał, ale mam nadzieje ze dostanę pracę bo bardzo mi brakuje i czasem przez to mam doła,ale wierze Matce Bożej ze mi pomoże,Kocham Cię Mateńko miej mnie i moja rodzinę w opiece
gdyby nie Bóg i to ze w niego wierze to nie wiem co by było tylko ta wiara mnie trzyma a mam 23 lat,gdy mam juz wszystkiego dosc to tylko z nim moge porozmawiac jak z przyjacielem bo ostatnio duzo sie tych problemow nawarstwiło,pomógm mi juz tyle razy i mam nadzieje ze teraz tez i ze bede szczęsliwa Jezu ufam tobie
Pięknie, że się modlisz i nie tracisz wiary. Czasem jest trudno mieć ciągle nadzieję, ale Maryja i Jezus są naszym oparciem i pomocą. Niech Ci Bóg błogosławi. Twoja wiara może być umocnieniem dla innych. Mnie samej daje do myślenia, że ja nie mam tyle ufności w Bogu.
jest tak cięzko ze masakra,juz mam dosc tego wszystkiego,są chwile ze jest dobrze i są ze jest zle i to bardzo,modle się i wierze bardzo ale czasem juz poprostu nie mam sily nawet się modlić
Znam to uczucie doskonale poniewaz sama od dluzszego czasu szukam pracy ale nie poddawaj sie. Modlitwa wycisza wewnetrznie i musisz miec nadzieje ze w koncu wszystko zmieni sie na dobre. W koncu po burzliwych, pochmurnych dniach musi kiedys wyjsc slonce.