Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: miałam nieco inną pokusę, żeby przestać

Do mojej pierwszej Nowenny Pompejańskiej zbierałam się długo. Bo przecież to niełatwe, bo może się nie udać. Ale „Bóg dał dzień, Bóg dał radę” i pewnego dnia po prostu zaczęłam. Modliłam się o dobrą pracę – dla świeżo upieczonej studentki to bardzo ważna sprawa, bo czas mijał i nic. Bywało ciężko, nie zaprzeczę. Choć miałam nieco inną pokusę, żeby przestać. W połowie części błagalnej dostałam ofertę pracy, przed częścią dziękczynną dostałam pracę. Cudownie czuć się tak zaopiekowaną przez Mamę. Wiedziałam, że to pomoc z Góry i wytrwałam. Praca zapowiadała się tylko na trzy miesiące, trwała sześć. Potem była przerwa wakacyjna – inna, cudowna praca jakby znikąd – a potem, ku zaskoczeniu w sierpniu, powrót do tej pierwszej. W nieco innej już roli, gdzie każdy dzień to wyzwanie. Modliłam się o pracę – dostałam ją. Za co jestem wdzięczna. Czy jest dobrą pracą – poznam po owocach. Ale ufam.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x