Witam, moja przygoda z nowenna zaczela sie w maju. Nie bylam osoba praktykujaca, do kosciola chodzilam okazjonalnie, o modlitwie nie wspomne. W pewna majowa niedziele tesciowa namowila mnie, zeby pojsc do kosciola i tak sie zaczelo. Nagle zaczelam odczuwac potrzebe modlitwy. Znalazlam w internecie nowenne pompejanska, ktora juz wczesniej proponowala mi kolezanka, ale jakos to zupelnie zignorowalam. Zaczelam sie modlic w bardzo waznej dla mnie intencji poczecia dzieciatka, o ktore staram sie dosc dlugo i zamiast upragnionej laski pojawila sie choroba, ktora uniemozliwila mi starania, Nie poddalam sie odmowilam jeszcze jedna nowenne w tej intencji, potem jedna w intencji uzdrowienia z choroby, zadna Nie zostala jeszcze wysluchana.
Pojawil sie zal, rozpacz i gniew na Boga dlaczego nie wysluchuje moich modlitw ,przeplakalam wiele nocy niemogac zrozumiec dlaczego inni dostaja a Ja nie. W koncu zaczelo sie cos zmieniac we mnie zaczelam odmawiac nowenne za moja przyjaciolke w intencji poczecia, ona stara sie dluzej ode mnie. Zaczelam znajdywac odpowiedzi zaczelam rozumiec, ze nie moge miec taniej postawy roszczeniowej wobec Boga, ze to nie jest koncert zyczen. Zrozumialam ,ze Bog mnie poddaje tej probie po cos, ze mnie wybral, ze mnie kocha I chce mojego zbawienia podobnie jest z kazdym z was, to nie przypadek nagle znalezliscie te nowenne w trudnej chwili, to Bog sie nad nami pochylil ale to my musimy sami w sobie go dnalesc uwierzyc I dac sie poprowadzic musimy mu na to pozwolic . Ja mialam taka postawe , ze uwierze Jak spelni moje prosby ale nie wiedzialam Jak bardzo sie myle. Chodzi o to, zeby uwierzyc I powierzyc sie Bogu, wtedy zaczna sie dziac cuda. Wiem nie jest to proste ale juz potawilam pierwszy krok zmiana myslenia to podstawa. Nagle zaczelam rozumiec pismo swiete sens modlitwy , wiec zyskalam wiecej niz prosilam. Pamietajcie wszyscy jestemy dziecmi Boga, on nas wybral umarl za nas na krzyzu, bo nas kocha I chce od nas tylko jednej rzeczy,zebysmy uwiezyli zaufali I pozwolili sie poprowadzic.
