Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: Lekarstwo na zachwiane poczucie wartości

piszę to swiadectwo z myslą o tych, którzy odmówili nowenne i sądzą, że nie zostali (jeszcze) wysłuchani. Oto moja historia.

2,5 roku temu zostalam zwolniona z pracy po powrocie z urlopu macierzynskiego (po narodzeniu drugiego dziecka). Dosyc bolesnie przezyłam to doswiadczenie. Zachwiało ono moim poczuciem własnej wartosci, czułam się nic nie warta, źle znosilam to, że jestem w domu i nie pracuję. Szukałam pracy, ale bez rezultatu (chcialam pracowac w swoim zawodzie a nie gdziekolwiek). Synek duzo chorował, po pewnym czasie zdecydowalismy z mezem ze na razie nie bede szukac pracy tylko zajmę sie synkiem. Znalezienie pracy wydawało mi sie coraz odleglejsze i wrecz niemozliwe. W grudniu 2014 roku przezywałam juz duzy kryzys na tym tle, psychicznie „sypałam się”. Bywały dni gdy wydawało mi sie, ze juz nie dam rady kolejnego takiego samego dnia przezyc, płakałam bez powodu, było ciezko. Dowiedziałam sie w tamtym czasie o nowennie pompejanskiej i w styczniu 2015 zaczelam ja odmawiac. Temu odmawianiu towarzyszyło duze napiecie i oczekiwanie spełnienia obietnicy. A tymczasem nic sie nie działo! I było to bardzo rozczarowujace. Chodziłam od czasu do czasu na rozmowy rekrutacyjne i nic. W miedzyczasie ukonczylam studia podyplomowe, zeby podniesc swoje kwalifikacje.

Jakis czas po skonczeniu nowenny zaczelam odmawiac druga razem z moja mama w jej intencji aby rzucila palenie (dosc mocno jej juz rujnuje zdrowie). Obie odmówilysmy nowenny i tez nic sie nie działo.

Jesienia tego roku synek poszedł do przedszkola a ja czułam, ze czas postawic wszystko na jedna karte, czyli na Maryje i Boga. Zaczelam czesciej chodzic na adoracje Najswietszego Sakramentu. Prawie codziennie odmawialam chociaz jedna czesc rozanca. I czułam, że kluczem jest zaufanie i zdanie sie na Maryję i Jezusa.

Od tygodnia pracuję, moze za nie jakies super pieniadze, ale takie ze ma to sens, a przede wszystkim pracuje w branzy jakiej chcialam, wydaje sie, ze udaje sie jakos godzic zycie rodzinne z zawodowym. A to tez było dla mnie wazne.

Zaczynając nowenne oczekiwalam cudu – czegos co przyjdzie z zewnatrz i rozwiaze moj problem, a tymczasem cud dokonywal sie we mnie podczas zawierzania siebie MAryi i Bogu. I choc dlugo nic sie nei dzialo, wiedziałam ze jestem w Maryi i Jezusa rekach. A to jest najcenniejsze.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Grazyna
Grazyna
19.01.16 04:41

I to jest najwazniejsze oddac sie Bogu a On wyprostuje nasze drogi, da przecudowny spokoj I radosc ducha I to jest prawdziwy cud!

Barbara
Barbara
18.01.16 10:36

Piękne świadectwo i jakże pouczające 🙂

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x