Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgosia: To był najszczęśliwszy dzień mojego życia

Moje świadectwo mówi o tym, że łaski można dostąpić już na samym początku gdy dopiero rozpoczynamy nowennę. Bardzo pragnęliśmy dziecka z mężem. Pomimo nieciekawej sytuacji w domu zaczęliśmy starania. Aż wreszcie się udało i zobaczyliśmy dwie kreski na teście ciążowym, zrobiłam także badanie BETA HCG z krwi, które potwierdziło ciążę. Szczęśliwi udaliśmy się z mężem do lekarki. Długo wyobrażaliśmy sobie tę cudowną chwilę: mąż będzie mnie trzymał za rękę a lekarka powie nam, że będziemy mieli dzieciątko, później usłyszymy bicie serduszka… Podczas badania USG lekarka miała dziwną minę, długo coś sprawdzała a my nie potrafiliśmy dopatrzeć się niczego co mogłoby przypominać wczesny płód. Zaczęła pytać mnie czy boli mnie brzuch i z której strony, niestety bolał… z prawej strony. Lekarka mówi nam, że niestety ciąży wewnątrzmacicznej nie potwierdza, widzi tylko maleńki prawdopodobnie pseudopęcherzyk, który ciążą na pewno nie jest bo jego wielkość nie zgadza się w ogóle z tygodniami ciąży, które wyszły z testu Beta hcg z krwi. Podejrzenie: ciąża pozamaciczna. Wychodzimy z mężem z gabinetu załamani, płaczemy… Mówimy sobie: to niemożliwe,przecież modliliśmy się, byliśmy na pielgrzymce…dlaczego właśnie my? Niestety w nocy trafiam do szpitala z bólami brzucha… Rano zostaję zabrana na badania, badają mnie dwie lekarki, które stwierdzają ciążę pozamaciczną…pokazują mi na monitorze zarodek zagnieżdżony w jajowodzie-osobiście to widziałam. Ponieważ jest sobota lekarze każą czekać do poniedziałku, a w razie nasilenia się bólów i ryzyka pęknięcia jajowodu będzie operacja usunięcia jajowodu w przeciwnym wypadku decyzja co dalej zostanie podjęta w poniedziałek. Cała nadzieja prysła, mąż się załamał obwiniał Pana Boga…robiłam wszystko żeby nie zwątpił i modlił się ze mną o zdrowie dla mnie. Były to najgorsze dni mojego życia.

O nowennie pompejańskiej nigdy wcześniej nie słyszałam. Następnego dnia na moją salę trafia kobieta o imieniu Jadwiga. Wieczorem gdy wychodzę z sali słyszę: niech pani spróbuje tego i daje mi jakiś obrazek-nowennę pompejańską. Ja jej odpowiadam: niestety dla mnie już nie ma nadzieji diagnoza została postawiona. Kobieta tłumaczy mi na czym polega nowenna i mówi mi, że muszę wierzyć. Potem zaczyna opowiadać, że modli się już kolejną nowennę tym razem za pewnego alkoholika z jej rodziny i nie skończyła jeszcze części błagalnej a już otrzymała tę łaskę o którą się modli. Daje mi nowennę i mówi żebym podała ją dalej jeśli mi pomoże. Wieczorem myślę sobie co mi szkodzi pomimo, że nie ma już ratunku pomodlę się chociaż o to żebym po usunięciu jajowodu miała kiedyś jeszcze dzieci. I zaczęłam się modlić w tej intencji wszystkie 4 części. Następnego dnia w poniedziałek przed badaniami zdążyłam pomodlić się 3 części. W gabinecie podczas USG lekarz mówi do mnie: gratuluję jest pani w ciąży wewnątrzmacicznej… Lekarz stwierdził, że w jajowodzie nic nie ma nie potrafił powiedzieć gdzie znalazło się to co w nim było…a pęcherzyk,który miał być pseudopęcherzykiem w ciągu 3 dni bardzo urósł. Ze szczęścia płakałam na cały głos, mąż był bardzo szczęśliwy.

Nowennę kontynuowałam już w intencji dzidziusia. Modliłam się całą ciąże. Jedną nowennę kończyłam, drugą zaczynałam zawsze w intencji dziecka. Na każde badanie szłam z różańcem i nowenną w kieszeni. Ciąża nie przebiegała kolorowo. Miałam problemy z tarczycą, w 13 tygodniu zaczęłam krwawić leżałam w szpitalu. Ciążę udało się utrzymać. W dodatku bardzo twardniał mi brzuch, ciąża była cały czas zagrożona, nie mogłam chodzić musiałam zrezygnować z pracy. Trafiałam jeszcze kilka razy do szpitala: niewydolność nerek, podejrzenie wyrostka robaczkowego, w 32 tygodniu dostałam skurczy, miałam rozwarcie, podano mi sterydy na płucka dla dziecka, długo leżałam w szpitalu. Ciąże udało się utrzymać aż do 37 tygodnia. Poród był ciężki trwał 16,5h mały nie chciał się urodzić, skurcze zaczęły się tracić, na końcu miała być cesarka… ale się udało. Urodziłam ślicznego zdrowego chłopca. To był najszczęśliwszy dzień mojego życia i trwa do dnia dzisiejszego gdy widzę jak mój synek rośnie i dobrze się rozwija. Matko Boska Pompejańska dziękuję Ci za to ,że wysłuchałaś mnie już na samym początku i, że urodziłam nam zdrowego synka. Pani Jadwigo jeżeli czyta Pani te świadectwo to chciałam napisać, że podałam nowennę dalej wielu osobom. Wiem, że Matka Boska wysłała panią do mnie abym uwierzyła, modliła się i głosiła jej cześć do końca swoich dni…

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Teresa.A
Teresa.A
21.01.16 13:21

Małgosiu masz za co dziękować . Bądźcie szczęśliwi

ajm
ajm
21.01.16 10:58

To bardzo mocne świadectwo! Nadaje sie do publikacji na szerokie wody…
Dużo dobrego dla Mamy i Synka!
Chwała Panu!

Justyna
Justyna
21.01.16 09:49

Małgosiu Twoje świadectwo jest wspaniałe. Bądź dobra matką dla swojego dziecka i żoną dla Twojego Męża. Życzę Wam wszystkiego najlepszego!!

ela
ela
21.01.16 09:39

Bogu niech będą dzięki☺

Kaja
Kaja
20.01.16 19:09

Piękne świadectwo, gratuluję cudownego, zdrowego chłopczyka i wytrwałości Pani i męża w tych cieżkich chwilach, bo wiem, że ich nie brakowało. No a pani Jadwiga to prawdziwy Apostoł Różańca Świętego i Nowenny Pompejańskiej. Szczęść Boże!

Piotr
Piotr
20.01.16 18:25

Jest moc

Iwona
Iwona
20.01.16 18:18

Cudowne świadectwo. Tak, Matka Boska czuwa nad tymi, którzy proszą Ją o pomoc. Małgosiu cieszę się Twoim szczęściem

Marzenna
Marzenna
20.01.16 17:52

Piekne swiadectwo.Daje wiare i nadzieje.
Chwala Panu!!!

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x