Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Beata: o życie wieczne dla mojego zmarłego znajomego

NP odmawiam od kwietnia 2014 roku. Obecnie jestem w trakcie 15 nowenny (parę razy odmawiałam po 2 nowenny na raz). Większość była w moich osobistych intencjach (ułożenie mojego życia) i te jak na razie się nie spełniły. Odmawiałam także nowennę za obcego chłopaka, który był porażony prądem o jego powrót do sprawności fizycznej i psychicznej – wiem, że ten chłopak powoli wraca do życia dzięki długotrwałej rehabilitacji. Modliłam się też o życie wieczne dla mojego zmarłego znajomego oraz o życie wieczne dla zmarłych z mojej rodziny. Przeważnie różaniec odmawiam na bransoletce. Podczas modlitwy niejednokrotnie byłam rozkojarzona i nie raz odmówiłam przez to pewnie więcej zdrowasiek – zawsze jak nie jestem pewna czy odmówiłam daną tajemnicę to mówię, że jeżeli już odmówiłam tą tajemnicę to niech ta modlitwa pójdzie na konto potrzebujących jej. Niektóre nowenny rozpoczynałam po 2-3 razy, bo za pierwszym podejściem nie udało mi się dotrwać do końca. Przy nowennie za zmarłego znajomego popsuły mi się 2 różańce (bransoletki) – w jednym złamał się krzyżyk a drugi rozleciał mi się na ulicy tak, że znalazłam tylko parę koralików.

Jedną z pierwszych moich nowenn była nowenna w intencji zdrowia i łask potrzebnych mojej mamie. Mama jest już wiekową osobą (ma 77 lat) i prawie połowę swojego życia leczy się na serce. W 2014 roku prosiła lekarza pierwszego kontaktu o skierowanie do kardiologa, bo dawno już u niego nie była a czuła, że leki które przyjmuje nie spełniają swojej roli. Pani doktor niechętnie dała jej to skierowanie, dodatkowo na skierowaniu umieściła notkę, że jest ono na własne życzenie co spowodowało, że pani kardiolog przyjęła ją na wizycie bardzo nieuprzejmie. Po zbadaniu mamy zmieniła zdanie i dalej zajęła się nią już normalnie. Konsekwencją wizyt u kardiologa był zabieg koronografii, który mama przeszła szczęśliwie na początku roku 2015. Po tym zabiegu zaczęła mieć jakieś bóle, które myślała, że są związane z sercem – parę razy „lądowała” w szpitalu. Potem znowu były wizyty u pani doktor pierwszego kontaktu i jej niechęć do kierowania na badania. W końcu mama zmieniła lekarza, porobiła badania i okazało się, że ma kamienie w woreczku żółciowym i guza na nerce. Pod koniec roku 2015 mama przeszła podwójną operację usunięcia nerki i woreczka. Podczas operacji i po niej były komplikacje (mama się dusiła, nie mogła przyjmować morfiny itd.), ale wszystko szczęśliwie się skończyło. W szpitalu mama miała bardzo dobrą opiekę. Lekarze i pielęgniarki „biegali” koło niej. Inne pacjentki wykupowały sobie opiekę pielęgniarską po operacji a mamą opiekowali się za darmo. Lekarz pierwszego kontaktu, do którego przepisała się mama też ma złe opinie wśród pacjentów a mama jest z niego bardzo zadowolona. Parę dni temu mama odebrała wynik badania histopatologicznego i jak na razie jak stwierdził lekarz wynik jest dla niej bardzo dobry.

Ja pomimo tego, że nie otrzymałam tego o co się modliłam dla siebie też doświadczam opieki Boga i to takiej namacalnej fizycznie. Różne kłopoty też mnie nie omijają i tak np. w ubiegłym roku doznałam kontuzji, której skutki odczuwam do dziś i pewnie jeszcze długo będę odczuwać. Chociaż nie modliłam się nigdy o sprawy finansowe w tej kwestii właśnie doświadczam pomocy i tak np. w związku z kontuzją trafiłam na chłopaka, który przejął się mną i w ramach wykupionego pakietu rehabilitacyjnego ćwiczył ze mną dwa razy więcej niż przewidywał pakiet. Pod koniec roku pilnie musiałam też załatwić pewną skomplikowaną inwestycję co wiązało się z bardzo dużymi kosztami a nie miałam akurat pieniędzy. Tak się złożyło, że dostałam wcześniej wypłatę i zapłaciłam za tą inwestycję. Dodatkowo znalazła się osoba, która wykonała mi usługę związaną z tą inwestycją za 1/3 ceny i poczekała na zapłatę swojego wynagrodzenia – tak więc wszystko udało mi się załatwić w czasie, w którym musiałam to wykonać. W chwili obecnej też potrzebuję „kasy” na coś i wypełniając swoje rozliczenie podatkowe zauważyłam, że powinnam otrzymać zwrot podatku na taką kwotę jaka jest mi potrzebna.

Wierzę, że Maryja czuwa nade mną i osobami, za które się modlę czy modliłam i że to wszystko to jej zasługa. Wierzę, że reszta moich intencji też się niedługo spełni i będę mogła tu o tym napisać.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Alexandra
Alexandra
19.01.16 14:56

Beato, dziękuję za piękne świadectwo. Pokazałaś ja wiele małych cudów zdarza się w naszym zyciu za pomocą Matki Bożej. Podczas mojej pierwszej NP którą odmawiałam za swoją prace moja mama trafiła do szpitala. Pierwsze co chciałam zrobić to przerwać NP i zacząc nową za mamę. Pozostałam jednak przy pierwszej intencji a Maryja zajeła się moją mamą ponieważ mama miała w szpitalu cudowną opiekę między innymi lekarza który wszytko dokładnie tłumaczył, pocieszał itd. i to sam z siebie. Po prostu przychodził, usiadł i rozmawiał. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z podobnym zachowaniem i jestem mu za to bardzo wdzięczna. Serdeczne pozdrowienia… Czytaj więcej »

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x