Mam na imię Aneta chcę podzielić się swoim doświadczeniem z odmawianiem nowenny pompejańskiej. Wszystko zaczęło się 21 listopada obudziłam się po ciężkiej nocy, byłam przestraszona ponieważ miałam koszmarny sen. Dotyczył on sytuacji mojego psychoterapeuty który ma mieć operację w styczniu. Tak bardzo się martwiłam płakałam po nocach. Nie mam doświadczenia ojcowskiej miłości dlatego tak martwię się o mojego terapeutę. I 21 listopada rano usłyszałam w głowie słowa nowenna Pompejańska.
Zastanowiłam się nad nimi, rok temu próbowałam odmawiać nowennę Pompejańską ale ją przerwałam. Teraz odmawiam w intencji szczęśliwej operacji i szybkiego powrotu do zdrowia 13 stycznia moja nowenna się skończy a terapeuta ma zabieg 14 stycznia uważam to za znak od Maryi że będzie dobrze. Co ciekawe gdy czytałam świadectwa na tej stronie o licznych uzdrowieniach zrodziła się w moim sercu druga intencja aby mój terapeuta został uzdrowiony bez interwencji chirurgicznej. Za radą znajomego księdza podjęłam także drugą nowennę i trwam w tych modlitwach wierząc że Maryja zrobi tak jak będzie zgodnie z wolą Bożą. Odkąd się modlę czuje spokój serca tak jakby Maryja mnie obejmowała, jest trudno ale Matka trzyma mnie przy nadziei i życiu mam nadzieję że moje świadectwo doda komuś sił tak jak wasze świadectwa dodają sił do modlitwy mnie. I proszę wszystkich czytelników o modlitwę w intencji mojego terapeuty aby wrócił i służył w swojej pracy zawodowej tym którzy stracili sens życia.
Rzeczywiście świadectwo takie same jak z „podobnych” ale też od Anety (z datą 4 stycznia 2016 roku ale nie widziałam w świadectwach). W tym przypadku wydaje mi się, że po prostu pani Aneta napisała świadectwo dwa razy. Najlepiej gdyby się ta Pani sama wypowiedziała.
Już wcześniej miałam wrażenie, że niektóre świadectwa są trochę zmieniane i zamieszczane po raz drugi. Teraz kiedy czytam je regularnie wiem, że tak jest na pewno. Czemu ma to służyć?