Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgorzata: Nieuleczalna choroba mamy

Nowennę zaczęłam odmawiać w tym roku, wkrótce po postawieniu mojej mamie brzmiącej jak wyrok diagnozy – nieuleczalna choroba, średni czas przeżycia 2-3 lata. Ta choroba to SLA w postaci opuszkowej (zaczyna się od zaburzeń mowy, połykania i oddechowych, a potem stopniowo dołącza osłabienie pozostałych mięśni. Przeżywałam okresy depresji, buntu wobec Boga na zmianę z okresami nawrócenia, bliskości i zaufania Bożemu Miłosierdziu. Modliłam się oczywiście o uzdrowienie mojej mamusi. Nieoczekiwanie otrzymałam łaski, które, jak pewnie Matka Boża uznała – będą mi w pierwszej konieczności bardziej potrzebne: nawrócenia, pobożności, poprawy relacji z mężem, cierpliwości do dziecka, pragnienia czystego serca i eucharystii. Po prostu otworzyło się moje serce, rozjaśnił umysł, otworzyły oczy na pewne sprawy.

Zły jednak dalej działał w moim życiu, na kilka miesięcy znowu oddaliłam się od Boga, nie kończyłam rozpoczynanych nowenn, popadałam w jeszcze gorsze stany depresyjne, popadałam w rozpacz, nie godząc się na chorobę mojej mamusi, świadomie grzeszyłam. To była taka niekończąca się huśtawka nastrojów, od euforii, do całkowitego zniechęcenia.

Obecnie kończę część błagalną mojej kolejnej nowenny. Jak na razie udaje mi się wytrwać w dobrym. Już nie proszę o natychmiastowe uzdrowienie mojej mamusi. Wiem, że często zanim przyjdzie uzdrowienie trzeba wiele wycierpieć, zdarzało się przecież, że ludzie byli uzdrawiani dopiero na łożach śmierci.

Nie można jednak być przekonanym o tym, że Bóg na pewno uzdrowi. Z drugiej strony nie wolno tracić nadziei i wiary w cud.

Trudno się modlić o uzdrowienie, a jednocześnie mówić „niech się stanie wola Twoja Panie”. A jeżeli wolą Bożą jest jednak choroba mojej mamy? Jeżeli tak jest, to będę prosić Matkę Bożą o opiekę nad nią i jej najbliższymi, w tym mnie, o wsparcie na naszej trudnej drodze, o pomoc w niesieniu ciężkiego krzyża codzienności, a w końcu o szczęśliwą śmierć dla mojej mamusi j jej rychłe spotkanie z Bogiem w wieczności.

Bardzo boję się tego, co nadejdzie, bo to okrutna choroba. Czasem czuję się podobnie jak Chrystus w Ogrójcu, który pomimo okrutnego strachu przed czekającą Go męką modlił się do Ojca ” nie Moja lecz Twoja wola niech się stanie”. Ja dopiero uczę się tak modlić.

Boże, Ty wiesz, jak bardzo pragnę uzdrowienia mojej mamusi, ale widzę także ile dobrego w moim życiu przyniosła jej choroba. Matko Boża, naucz mnie ufać w Boże Miłosierdzie, trzymaj mnie za rękę, gdy upadam i nie pozwól mi utracić nadziei…

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Izabela
Izabela
22.11.16 22:12

Piękne Świadectwo. Duzo sil i zdrowia dla Pani Mamy i Pani

Bożena
Bożena
25.05.18 19:19
Reply to  Izabela

Napisz mi kochana jak czuje się Twoja mamusia,

Boguslaw
Boguslaw
28.11.15 12:15
TERESA
TERESA
27.11.15 22:08

Pani Małgorzato proszę oglądnąć odcinki DOTYK BOGA na YOU TUBE ja jestem pod wrazeniem i polecam str.MIMJ spotkania świadectwa,pozdrawiam życzę wiary .

AGA
AGA
27.11.15 20:30

Małgorzato, piekne świadectwo Twojego nawrócenia, walki ze złem, pragnienia cudu a jednocześnie godzenia się z Wola Bożą. Twoja miłośc do mamy jest widoczna w słowach. Czytając twoje słowa myślę sobie „Maryja musi wysłuchać,cud musi się wydarzyć” …ale czy tak będzie ???? tego nie wiemy i to co mnie zachwyca w świadectwach ludzi wielbienie Boga „mimo wszystko”……ja równiez modliłam sie o uzdrowienie mojej mamy z marskości wątroby w krańcowym stanie. i cud się stał 🙂 zanim zaczęłam się modlić Nowenną Pompejańską miałam żal do Boga dlaczego to moja mama musi na to chorować???dlaczego nie ma siły,jest słaba, ospała, żółta na buzi… Czytaj więcej »

anika
anika
28.11.15 20:14
Reply to  AGA

Agusiu ,na początek NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS I MARYJA ZAWSZE DZIEWICA.Piękne świadectwo,a co twojej mamy,życzę jej dużo zdrowia,dodawaj do wszystkiego ostropest,on cudownie działa na wątrobę:) trzeba mamcię wspierać naturalnie też. Cieszę się z twojego świadectwa.Anna

asia
asia
27.11.15 19:59

Malgosiu litanie do Krwi Pana Jezusa…Jezus zapowiedzial ze pomoze chorym nawet nieuleczalnie ale prosi o cierpliwosc i zaufanie. Poruszylo mnie twoje swiadectwo i jak piszesz -mamusia- jak mala dziewczynka ktora ufa i kocha. Ufaj i kochaj. Bog z toba

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x