Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magdalena: Uśmiechnięta Matka Boża

„Nie popędzaj mnie. Nie dalejwięcuj.” Kłapouchy w tych dwóch prostych zdaniach zawarł nie tak prostą do przyjęcia przez nas prawdę. Tak wiele mówi się o cierpliwości, pokorze, wytrwałości. Karmimy się pięknymi przesłaniami. Postanawiamy żyć w zgodzie z tym, co właściwe. Tymczasem, gdy przychodzi co do czego, cała ta otoczka pryska. Zostajemy z tym, co naprawdę w nas siedzi. Raz za razem poganiamy Boga, bo wydaje nam się, że doskonale wiemy, czego nam w danej chwili potrzeba. On jednak działa w swoim tempie. Najwłaściwszym na świecie tempie.

Przepełniała mnie duma, gdy któryś raz z kolei czytałam moje superoptymistyczne świadectwo „Psychologia Matki Bożej”. Czułam się niesamowicie silna. Tkwiło we mnie przekonanie, że nowenna pompejańska zdziałała we mnie takie cuda, że teraz już mogę wszystko. Zanim moje świadectwo ukazało się na stronie, entuzjazm prysł. Próba uporania się z przeszłością okazała się jeszcze trudniejsza niż wcześniej. Rozpoczęłam kolejną nowennę. Przerwałam ją po kilkunastu dniach. Pojawiło się załamanie, depresja, utrata szacunku do samej siebie. Był to upadek na samo dno… które okazało się dla mnie błogosławieństwem. Postanowiłam zacząć jeszcze raz. Wznowiłam pracę nad sobą i rozpoczęłam kolejną nowennę. Zaufanie tej modlitwie dodawało mi sił.

Od tamtej pory minęło już prawie pięć miesięcy. Moja prośba została wysłuchana i otrzymałam łaskę pogodzenia się z bliską osobą. Może się wydawać, że to rzecz błaha i niekwalifikująca się do cudu. Dla mnie to jednak był dotyk Boga. Oto niemożliwie stało się rzeczywistością. Uczucie nie do opisania. Nagle zdałam sobie sprawę, że tam na górze naprawdę nas słuchają. Ta świadomość w niesamowity sposób umacnia wiarę.

Kiedy kończyłam ostatnią nowennę pompejańską, prosiłam Maryję o wskazanie, co mam dalej robić… Po głowie chodziła mi nowenna do Matki Bożej rozwiązującej węzły. Czułam, że to będzie dobry krok. Dzień po zakończeniu Nowenny Pompejańskiej w moim domu zatrzymali się na postój wędrujący na Jasną Górę pielgrzymi. Jeden z nich w podziękowaniu zostawił obrazek z wizerunkiem… Matki Bożej rozwiązującej węzły. W dniu, w którym mam rozpocząć nowennę, otrzymuję tekst modlitwy. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam tak czytelny znak…. Nawet jeśli to drobnostka, to życzę sobie, żeby Bóg częściej mnie tak zaskakiwał.

Na koniec należy się wyjaśnienie tytułu. Nie wiem, może coś w swoim życiu przeoczyłam, ale nigdy nie widziałam wizerunku uśmiechniętej Matki Bożej. Aż do dnia, kiedy odwiedziłam Kościół Trójcy Przenajświętszej w Starym Sączu. Widnieje tam przepiękny obraz Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych. Matki Bożej, która obdarowuje najpiękniejszym na świecie uśmiechem. Czuję, że ten wizerunek zbliżył mnie do Maryi. Lubię zatapiać się w jej ciepłym spojrzeniu. Wierzę w Jej obecność.

Dwa tygodnie temu rozpoczęłam kolejną nowennę pompejańską. Proszę o modlitwę za wytrwałość i otrzymanie łaski, o którą proszę.

Życzę wszystkim nadziei. Dzięki niej wszystko staje się możliwe.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Paweł Gerard
Paweł Gerard
03.11.15 17:09

Pokorę i posłuszeństwo, stąd właśnie akt uwielbienia Boga przez Syna w posłuszeństwie i pokorze posłużył do pokonania, przeciwnika bez jego unicestwiania. On sam musi stanąć kiedyś i pokornie ukorzyć się przed Bogiem .. A nas kusi i zwodzi, aby zrobić Bogu totalnie na złość, tu nie ma odpoczynku. Nas chroni tylko łaska Boża, inaczej rozgniótł by nas na placki. Tak samo jak Bóg mógł by nas „kupić” cudownością i pełnią chwały. Bóg pragnie- kochaj mnie bez interesownie, a nie Panie Bożę za 50 różańców to się uda praca ? czy nie .. czy może większa cena .. też nie powiem… Czytaj więcej »

Paweł Gerard
Paweł Gerard
03.11.15 16:49

Joanno
Szukanie jest dobre, szatan jako Boże stworzenie, został stworzony jako dobry Anioł.
Zbuntował się i został przez Boga wyrzucony z przed oblicza Pana.
A że Bóg raz mu dał wolną wolę i moc anielską, to stąd rodzi się problem ?
Bóg nie zabierze raz danej rzeczy, stąd pokonanie szatana następuje przez pokorę cdn

joanna
joanna
03.11.15 12:31

Moja mama też jest osobą bardzo rozmodloną, ale jest w niej strach przed innowiercami i także nieuczciwymi politykami, i brak w niej wiary w to, że źli ludzie mogą się przemienić. A przecież Bóg pragnie przemiany dla nas wszystkich: już w Niego wierzących i tych co Go jeszcze nie znają. Czyją rolą jest, by nakłonić tych prześladowców Chrystusa i tych, którzy nie znają prawdziwego Boga-Stwórcy, do poznania i podążania Jego śladami. Najlepszym przykładem jest dla mnie św. Paweł – prześladowca, a następnie gorliwy wyznawca Chrystusa. Czy nie naszym zadaniem – ludzi wierzących i rozmodlonych, jest to, by wierzyć w to,… Czytaj więcej »

joanna
joanna
03.11.15 10:56

Koniecznie przytulaj ją w myślach, bądź dla niej w swych myślach, na odległość jaka was dzieli tak blisko, jakbyś była przy niej. Wyobrażaj sobie, że jesteś przy niej tak często jak to możliwe i przytulaj ją. Daj jej to, czego Ty sama byś pragnęła, gdybyś była na jej miejscu i co wydaje Ci się, że jest jej potrzebne do przemiany. Wyobrażaj ją sobie taką, jaką chciałabyś, żeby była. Proś Boga o łaski dla niej, o przemianę jej duszy, o ukojenie bólu, jaki niewątpliwie odczuwa w swym życiu, o uzdrowienie z poranienia, jakie doznała w swym życiu, może w dzieciństwie została… Czytaj więcej »

Paweł Gerard
Paweł Gerard
03.11.15 08:27

I to jest dzisiejszy świat ! więcej, lepiej, szybciej- jak nie szybciej to jesteś słaby i do niczego. Jeśli nie masz więcej jak inni to też jesteś nikim, jeśli nie skończysz dobrej uczelni itp też jesteś nikim. Ciągłe ciśnienie. A Pan Jezus pokazuje nam coś innego – bez interesowność w czynieniu miłości. Jak się wczoraj złapałem na tym że przecież handlowałem ostro z Bogiem- Nowenną Pompejańską – to był gorzki owoc tego świata, przeniesiony tam gdzie powinno się trać totalnie bez interesu. Prosto się pisze, ważne że kotwica rzucona. Teraz sobie przypomniałem ile radości i szczęścia jest właśnie w tym,… Czytaj więcej »

Iwona
Iwona
03.11.15 07:29

Dziękuję za Twoje Magdaleno świadectwo. Dla mnie też będzie cudem, jeśli pogodzę się z moją matką. Niby nie jesteśmy pokłócone, ale jest blokada między nami. Mam obecnie 40 lat i swoją rodzinę, ale też 2 starsze siostry i 2 młodszych braci. Nie pamiętam kiedy mama coś o mnie dobrego i miłego powiedziała. Ma swoje wyobrażenia i jeśli nie jest tak, jak ona sobie umyśliła, to jest źle. Dość oschle zachowuje się do moich dzieci a swoich wnuków. Widujemy się 2-3 razy w roku. Poza tym, tylko dzwonię ja do niej, ona do mnie tylko jeśli pamięta o moich urodzinach czy… Czytaj więcej »

Darek
Darek
03.11.15 09:24
Reply to  Iwona

Iwono – Bardzo dziękuję za twój wpis. Gdyby spojrzeć na moją sytuację, w odniesieniu do tego co napisałaś, to nie ma porównania. Nie mam siostry ani brata, mieszkamy z mamą w jednym domu, mama o wszystkim ZAWSZE pamięta, obiad – spróbowalibyśmy nie zjeść, ale doskonale wiem o czym piszesz. Nie jesteśmy skłóceni, ale ta apodyktyczność i nieomylność jest trudna. To co mnie boli ofiarowuję Panu Bogu, bo nie chcę żyć w konflikcie i nie rozumiem dlaczego osoby praktykujące nie potrafią dojrzeć swoich niedoskonałości. Nie widzą, że wyrządzają przykrość lub krzywdę bliskiej osobie. Ofiarowałem w tym roku Nowennę Pompejańską się z… Czytaj więcej »

Gabriela
Gabriela
03.11.15 11:13
Reply to  Iwona

Iwono, takie rzeczy NAPRAWDĘ Maryja rozwiązuje. Kiedyś oddałam Jej podobną sprawę (pomogła tu też bardzo św. Urszula Ledóchowska, specjalnie jeździłam do Pniew) i to się rozwiązało po latach, choć nawet spowiednik powiedział, że jest nierozwiązywalne i żebym się z tym liczyła. Wiadomo, są przebłyski „starego”, ale porównania nie ma z tym, co było. Ważne, żeby samemu przyczynę tego uchwycić, jeśli to możliwe, nie wchodzić w ten sam mechanizm jako matka. Odpraw za Matkę Nowennę Uzdrowienia (opis w Internecie), naprawdę działa cuda. Odprawiłam ją z dobrym skutkiem. To wymaga samozaparcia, ale warto, bo inaczej złe się rozrasta i w następne pokolenia… Czytaj więcej »

Paweł Gerard
Paweł Gerard
02.11.15 21:44

Boże dzięki Ci za ten strumień łaski, szczególnie że wysłuchałem kazania ks P.Pawlukiewicza odnośnie fałszywej pokory, choć o pokorze wiele nie było. Ale coś zupełnie zupełnie lepszego. Temat ten mi krążył długo, że coś jest na rzeczy, ale człowiek czasem przyćmiony sam do tego dojść by nie doszedł. Coś tan niby skłaniało ku temu, Za dusze czyśćcowe, jakaś bez interesowana intencja itp.. ale tego wypełniania było brak. Sam się złapałem teraz, przecież kultura, przecież zwyczaje, że jak zrobisz tak – dostaniesz tak .. nawet do modlitwy wkradł się handel. Boże dasz mi to co chcę bo kupię sobie od Ciebie… Czytaj więcej »

Gabriela
Gabriela
02.11.15 23:54
Reply to  Paweł Gerard

Łatwo powiedzieć, „bezinteresowność”:-). Czy jako ludzie w ogóle jesteśmy do tego zdolni? Tu jest coś na rzeczy z kazań Ojca Pelanowskiego (o chciwości), że w tym dążeniu do doskonalszej więzi też się można pogubić i „doskonalej” zaczyna się zamieniać w szeroki, wygodny i niebezpieczny dla człowieka trakt.

Agnes
Agnes
02.11.15 20:04

Chwała Panu i Maryi!
Maryja dobrze wiedziała jaki znak jest ci potrzebny. 🙂 Jeśli my uśmiechniemy się do Niej to Ona odwzajemni nasz uśmiech z każdego obrazu. 🙂
Ja jutro kończę swoją drugą Nowennę Pompejańską a pojutrze chcę zacząć następną. Ta nowenna bardzo mocno uzależnia. Mam tylko duży kłopot z wyborem jednej intencji. Chodzą mi po głowie dwie intencje – za dusze w czyścu cierpiące i o nawrócenie mojej matki chrzestnej. Wybrać niestety nie potrafię, obie są dla mnie bardzo ważne. Proszę o modlitwę abym dokonała właściwego wyboru.

Gabriela
Gabriela
02.11.15 17:20

Są piękne uśmiechnięte Madonny: pszowska (http://www.cudaboze.pl/2011/rozdzial.php?numer=1&rozdzial=1), szczyrzycka. Jest cudna uśmiechnięta szeroko Matka Boża w bocznej kruchcie kościoła św. Klemensa w Wieliczce, ale nie mogę znaleźć jej wizerunku na stronach związanych z Wieliczką i kościołem. Depresja przechodzi.:-) Ale to tak, na marginesie. Dzięki za świadectwo, ważny wątek podejmujesz: tego, że nie ma łatwo, że klepniemy (choćby i w wielkim skupieniu) te 54 pełne różańce i sprawa wiekuiście załatwiona. Dużo ostatnio myślałam, ze częścią tej różańcowej terapii jest szkoła cierpliwości, samozaparcia, systematyczności. Pocieszyło mnie to, co piszesz o tym upadaniu po świadectwie i euforii, bo czasem nam się chyba wszystkim wydaje, że… Czytaj więcej »

12
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x