Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ania: Wierzę

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Matka Ukochana Maryja.

O Nowennie Pompejańskiej tak na prawdę dowiedziałam się od mamy, która modliła się dwa razy tą Nowenną w intencji abym otrzymała pracę i za każdym razem Matka Najświętsza ją wysłuchała. Mama natomiast o tej pięknej modlitwie różańcowej dowiedziała się z internetu. Pomyślałam sobie, że ja nie dałabym rady odmawiać różańca trzy razy dziennie i że w sumie nie muszę bo mam wszystko co jest mi potrzebne do szczęścia, tak wtedy myślałam, jednak wszystkiego tak naprawdę nie miałam. Wolny czas pragnęłam spędzać i spędzałam z moim chłopakiem. Jedną niedzielę w miesiącu (jak nie mniej) poświęcałam na kościół. Wszystko było ważniejsze tylko nie niedzielna Msza św. Pewnego dnia otrzymałam cios prosto w serce od mojego chłopaka, który zerwał ze mną po ponad dwóch latach związku. Zerwał ze mną dla kobiety starszej od siebie o około 7 lat.

Strasznie cierpiałam, nie mogłam jeść, nie mogłam spać, obwiniałam Pana Boga za to co się stało, krzyczałam na Niego, pytałam dlaczego mnie opuścił przecież wierzę w Niego i kocham Go, mimo, że rzadko chodziłam do kościoła to jednak Bóg był dla mnie najważniejszy i nie pójdę spać dopóki nie zmówię pacierza, pytałam dlaczego ja przecież kocham tego mężczyznę z całego serca, dlaczego postawił go na mojej drodze a potem mi go zabrał. Miałam wielki żal do Boga. Gdy przeszła mi złość przepraszałam Go. Zrozumiałam w końcu, że jedynej pomocy mogę szukać w modlitwie. Od koleżanki z pracy dostałam książeczkę jak odmawiać Nowennę Pompejańską. Z wielką wiarą w sercu i nadzieją, że Matka Najświętsza wysłucha mojej prośby a była ona oczywista aby wrócił do mnie mój były chłopak, abyśmy znowu byli razem. Jest to moja pierwsza Nowenna, jestem już przy końcu części dziękczynnej. Odmawiam dodatkowo jeszcze modlitwy do św. Rity, do św. Judy Tadeusza, do św. Józefa, do św. Ojca Pio i św. Faustyny, oraz 30 dniowe Nabożeństwo do św. Józefa. Nie jest mi łatwo odmawiać tyle modlitw, zwłaszcza gdy zły działa na każdym kroku. przeszkadza mi bardzo w modlitwach, bywa tak, że nie mogę się skupić na różańcu, moje myśli wędrują gdzieś indziej. Miałam wiele kuszeń np. po co się modlę w mojej intencji przecież i tak nie zostanie wysłuchana i nic z tego nie będzie, po co te modlitwy przecież ten czas można poświęcić na coś innego, byłam zmęczona, nie chciało mi się. Wiele razy wątpiłam i chciałam przestać odmawiać różaniec jednak Maryja zawsze dawała mi tyle siły, że się nie poddałam. Pewnego ranka gdy odmawiałam tajemnicę radosną części błagalnej Nowenny Pompejańskiej czułam obecność złego. Usłyszałam hałas w pokoju jakby rozprężyła się plastikowa butelka, przestraszyłam się, za chwilę słyszałam jakiś dziwny hałas w kuchni, pomyślałam, że na pewno zły chce mnie przestraszyć, powiedziałam pełną piersią „nie boję się ciebie” i dalej odmawiałam różaniec. Namowy trwały dalej. Gdy skończyłam część błagalną powiedziałam, że jak zaczęłam Nowennę Pompejańską to i ją skończę i chyba rozwścieczyłam złego jeszcze bardziej. W drugim dniu części dziękczynnej pokłóciłam się strasznie z siostrą o błahą rzecz i znowu wróciło zwątpienie, że po co się modlę i tak to nic nie da, płakałam jak dziecko. W nocy było jeszcze gorzej. Miałam sen, śniło mi się, że oglądam film, głównymi bohaterami jest matka i dwoje jej dzieci chłopczyk i dziewczynka, są w jakimś starym drewnianym domu, gdy matka wchodzi z nimi do góry aby położyć je spać to szło za nią chyba z milion dusz, których ona nie widziała. Gdy dzieci odmawiają już pacierz a matka razem z nimi te dusze nagle rozpryskują się, później matka schodzi i widzę, że jakaś dusza wstępuje w nią, ja czuję przez sen jakby wstąpiła we mnie i wiem, że jest to zły i mówi do mnie, „tylko nie mów żebym z ciebie wyszedł” byłam jakby na pół przytomna, nie mogłam krzyczeć jakbym usta miała zaszyte, zaczęłam w myślach odmawiać Zdrowaś Mario i Ojcze Nasz. Zaczęłam kopać nogami i w myślach krzyczeć wyłaś ze mnie i wylazł. Czułam jeszcze przez chwilę, że stoi przy łóżku, było to o 3:15 rano. nie zasnęłam już. Powiedziałam, że nie dam się złemu, umocniło mnie to jeszcze bardziej w wierze i wiem, że Maryja przy mnie czuwa.

Moja prośba nie została jeszcze wysłuchana ale wierzę jednak z całego serca, że Matka Święta i Jezus mnie wysłuchają, czuję ich obecność czuję, że nie jestem sama. Nie dostałam jeszcze tego o co się modlę ale otrzymałam inne łaski, nie przeklinam, chodzę co niedziela do kościoła, jestem spokojniejsza. Utrzymuję kontakt z moim byłym chłopakiem ale jest on słaby i chłodny. Zrozumiałam, że nie jest ważne to co ja pragnę, Pan Bóg wie co jest dobre dla mnie. Odmawiam zawsze „Jezu ufam Tobie, Jezu Ty się tym zajmij”. Módlcie się Nowenną Pompejańską bo naprawdę warto. Mam tak silną wiarę jakiej jeszcze nie miałam nigdy. Piszę to świadectwo bo obiecałam to Matce Bożej przepraszam za to, że jest takie długie ale krócej się nie dało. Pamiętajcie jeszcze o jednym „Wszystko o co prosicie w modlitwie stanie się wam tylko wierzcie, że otrzymacie”. Moją pierwszą Nowennę Pompejańską kończę 23 sierpnia jest coraz ciężej ale dam radę. Niech wszyscy wątpiący spróbują a zobaczą, że będą działy się cuda. Kocham Cię Matko Najświętsza i Ciebie Panie Jezu. Błogosławię Wam wszystkim i życzę dużej wiary i wytrwałości. Z Panem Bogiem.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Danuta
Danuta
15.12.19 15:50

Piękne świadectwo. Wiem co znaczy być strasznym przez złego. Sama miałam podobną sytuację. Gdy rano modlilam się usłyszałam jak leje się woda z kranu w kuchni i usłyszałam odgłosy. Gdy chciałam wstać z łóżka coś sparalizowalo mnie i nie mogłam wypowiedzieć słowa. Tylko w myślach wezwałam Jezusa. Wtedy usłyszałam stukot biegnacych w moją stronę z ogromnym pędem kopyt i coś zaczęło mnie dusić. Czułam że otacza mnie straszne zło. To było straszne uczucie ale moja wiara się umocnila i kończę już trzecią nowenne. To piękna modlitwa i daje ogromną siłę do walki z szatanem. Dlatego nie poddawajcie się bo z… Czytaj więcej »

madzia
madzia
24.08.15 15:28

Tak samo sie modle NP od lipca o powrót chłopaka bo go kocham nad zycie a on mnie zostawił i wrócił do byłej.Koncze NP 13 wrzesnia .Tak samo mam ciezko dotrwac bo zły atakuje strasznie,sny czasem sa koszmarne ale nie poddaje sie i walczę dalej do konca.Czasem mam zwatpienia co do modlitwy wtedy wiem ze to zły atakuje ale wierzę dalej i sie nie poddaje.

MAGDA
MAGDA
24.08.15 14:57

Tak sam osie modle o powrót byłego chłopaka wrócił do byłej a nie jestesmy juz razem od maja a modle sie NP od lipca a skoncza ją 13 wrzesnia w dzien Fatimki ;))Czasem mam zwatpienie ale modlę sie nadal i chce skonczyc NP…a co będzie to bedzie Pan Jezus zna tylko nasz plany zyciowe i wie co najlepsze dla nas kazdego ;)Tak samo jak zaczełam cięzko było,zły kusił i kusił ale nie poddaje sie,sny są czasem masakryczne ale to wiadomo ze zły działa czasem podpowiada”po co sie modlisz i tak nie bedziecie razem,to wszystko na nic”….walczę dalej i nie poddaje… Czytaj więcej »

Ufająca
Ufająca
21.08.15 23:23

Popłakałam się czytając to świadectwo. Jesteśmy tak naprawdę bardzo słabi i tylko Matka Boża może nam pomóc i wyprowadzić z pewnych rzeczy. Jestem w trakcie odmawiania mojej piątej nowenny. Zły przeszkadzał i to bardzo. Złe myśli, okropne sny,pobudki. Nie wolno się poddawać, szczególnie, że mamy opiekę Matki Bożej i Aniołów. Teraz też się pojawiają chwile zwątpienia i to bardzo duże… trzeba jakoś wytrwać. Pozdrawiam!

Ania
Ania
20.08.15 17:43

Dziękuję kochani za piękne słowa i otuchę, w niedzielę kończę nowennę, a w poniedziałek zaczynam kolejną. Wierzę, że Pan Bóg w końcu mnie wysłucha wszystko w jego rękach. Jeszcze nigdy tak ciężko nie odmawiało mi się tej Nowenny jak teraz przy końcu, ale dam radę bo Jezus i Maryja są ze mną, kocham ich całym sercem.

Maria II
Maria II
20.08.15 17:41

Podziwiam Twoją siłę:))powodzenia

Anna
Anna
20.08.15 01:06

Aniu, to jest jedno z najpiekniejszych swiadectw jakie tutaj czytalam. Podziwiam Twoja wiare i wytrwalosc. Rzeczywiscie zly tyle nam moze zrobic co troche postraszyc. Nie mamy czego sie bac, jezeli mamy Maryje i Pana Jezusa przy sobie. Kiedys Ks. Witko tak powiedzial.
Niech Ci Pan Bog Blogoslawi w Twoim zyciu i spelnia Twoje prosby.

Bogusia
Bogusia
19.08.15 23:08

Dziekuje za te swiadectwo. Jestem w podobnej sytuacji tez sie modle za ukochana osobe, nie rozstaliamy sie ale oddalilismy sie od siebie gdyby nie Matka Boza nie dala bym rady oddalam swoj zwiazek Jezusowi modle sie i czekam Ty takze sie modl nie przestawaj badz dobrej mysli. Jest ciezko wiem ale tylko cierpienie zbliza do Boga.

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x