Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anonimowe: Znak od Ducha Świętego

Witam serdecznie. Jestem w trakcie 3 nowenny. Jestem oficjalnie od niej uzalezniona i juz nie wyobrazam sobie dnia bez niej. Oczywiscie czesto lapie sie na odmawianiu mechanicznym ale staram sie wykonywac modlitwe najszczerzej jak potrafie a przeciez Maryja to docenia.

Pierwsza nowenna byla o uratowanie mojego malrzenstwa to znaczy napelnienie go miloscia, szacunkiem i zrozumieniem. Juz w trakcie odczuwalam wieksza wiare i moc w walke o uratowanie tego co mamy. Byla zmiana we mnie, w mezu jeszcze niewielka ale wierzymal,ze nastapi. Ja natomiast zaczelam czytac Pismo Swiete co sprawia mi ogromna radosc (tuz przed snem, kilka czytam lub I jedno jesli jest juz bardzo pozno) Nowenne podzielilam sobie na czesci bo jest mi ja wtedy latwiej odmowic. Mowie 2 czesci w drodze do pracy a trzecia w drodze powrotnej do domu. Na tygodniu nowenna to przyjemnosc. Wypelnila moja glowe od myslenia o bzdurach, rzeczach nie istotnych lub tez niczacych mnie (ciaglym uzalaniu sie nad soba i rozmyslaniu o odejsciu od meza)

Druga nowenne i trzecia (obecna) odmawiam w intencji uleczenia serca i duszy mojego meza (aby wybaczyl i zapomnial to co nas poroznilo, any stal sie czlowiekiem szczesliwym i pogodnym, aby nie byl taki nerwowy, czepliwy, aby nauczyl sie cieszyc tym co mamy i dzielic z innymi, wreszcze o zblizenie sie do Boga bo nie byl u spowiedzi i komunii od 3 lat gdy chrzcilismy corke)

Przy pierwszej nowennie szatan szalal bardzo. Napelniaj mnie ogromnym lekiem wewnetrzym do tego stopnia iz poniekad balam sie odmawiac rozaniec. Wszystko ustalo i teraz ogranicza sie do rozpraszania mojej uwagi wciagu modlitwy oraz napelniania mojego serca i duszy watlipowosciami do do naszego malrzenstwa, planow o drugie dziecko, sensu tego zwiazku. Zauwazylam,ze dzieja sie dziwne rzeczy gdy zaczynam watplic. Cos sie psuje, maz staje sie bardziej czepliwy, nerwowy, zaczynami sie oddalac od siebie i klocic o byle co.

Moje powracajace watpliwosci co do sensu naszego malrzenstwa zawierzylam Duchowi Swietemu. Codziennie blagam go o pomoc, o znak by pomogl mi odpowiedziec na pytanie czy odejsc czy walczyc. I tu stalo sie cos pieknego. Jak juz wspomnialam zaczelam czytac przed spaniem fragmenty Pisma Swietego. Nie mialam systemu, czytalam troche po kolei, troche gdzie mi sie otworzy. Gdy blagalam Ducha Swietego o pomoc, otworzylam na strone w Pismie Swietym z kartka zagieta na czytaniu dotyczacym tego, iz malrzenstwa zawartego przed Bogiem nie mozna rozerwac! Poplakalam sie ze szczescia, pierwszy raz czulam calym sercem i cialem reke Boza w moim zyciu. Odpowiedzial mi na pytanie, juz bardziej znaczaco nie mogl. Naprawde nie ma wytlumaczenia na to czytanie i ta wlasnie strone zaznaczona w Pismie Swietym. Przez dluzszy czas chodzilam jak w oblokach, wierzylam,ze bedzie miedzy nami dobrze, ze przeciez Pan Bog powiedzial mi abym przestala rozwazac rozwod i odejscie.

Ale jak to natura czlowieka, jeden znak nie wystarczy; i choc tak wielki i znaczacy, po jakims czasie znow watpienie zaczelo sie wkradac w moja glowe. Zaczelam rozmyslac nad tym samym, czy chce zostac przy mezu, czy powinnam decydowac sie na drugie dziecko gdy nie jestem pewna zwiazku. Znowu, jak poprzednio zauwazylam,ze sie od siebie oddalismy. Bywa jakos dziwnie, niby o nic sie nie klocimy ale obydwoje bylismy od siebie daleko.

Jak widac moja droga z Nowenna jest pelna wlotow i upadkow ale czuje,ze jest to moja wina poniewaz tak latwo watpie i trace nadzieje. Wciaz nie jestem pewna czy chce zostac z mezem, nie jestem w tym zwiazku szczesliwa a z drugiej strony chcialabym bardzo zabic te mysli, owtorzyc sie na meza, na nasz zwiazek, uleczyc go i dla dobra dziecka pozostac razem.

Maz bardzo pragnie drugiego dziecka. Nasza corcia ma juz 3 lata i choc sama dobrze wiem,ze lepiej bylo by dac jej rodzenstwo juz teraz, boje sie zdecydowac poniewaz nie wiem czy chce zostac w tym zwiazku, boje sie odejsc/rozbic rodzine. Ale wiem,ze mezowi to bardzo by pomoglo, zapewne i mi. Przy ciazy z corka zupelnie zaprzestalam rozmyslac o rozstaniu i ciaza oraz pierwsze 2 lata byly dla mnie bardzo spokojnym i szczesliwym etapem w zyciu. Ale watpliwosci powrocimy… tym bardziej ciezko mi sie teraz zdecydowac na drugie (Dodam,ze nie ma w naszym malrzenstwie przemocy, uzaleznien ani zdrady. Po prostu zupelnie do siebie nie pasujemy o czym zreszta wiedzialam ale ludzilam sie,ze jakos to bedzie, jakosc sie dogadamy, zmienimy dla siebie nawzajem. Moja milosc do meza zawsze byla o wiele slabsza niz jego do mnie z czego wynika duzo problemow bo choc nigdy mu tego nie powiedzialam, on to wyczuwa i reaguje)

Zupelnie nie wiem co robic. Bede modlic sie dalej ale czy jest sens gdy sie w ta modliwe watpi, przestaje wierzyc?

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
23 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anna
Anna
20.06.15 17:40

Aqurw, bardzo mi przykro z powodu smierci Twojej mamy, ale przeciez ona nie unicestwila sie tylko poszla do „Domu Ojca” i tam juz jest szczesliwa. Trzeba odrzucic nasz ziemski egoizm i pomyslec o tych ktorzy odeszli. O tym ze potrzebuja teraz naszej pomocy, ze trzeba modlic sie za nich, ze jesli sa w Czyscu to nasze lamentowania i przeklinania Pana Boga i Najszwietszej Panienki jeszcze im szkodza i oddalaja droge do Nieba. Wtedy nasi najblizsi cierpia nisamowite meki i wcale nie sa blizej nas a wrecz szukaja kogos kto modlilby sie za nich, nawet jesli bylaby to zupelnie obca osoba,… Czytaj więcej »

adam
adam
20.06.15 21:04
Reply to  Anna

nie odpisuj aq.., bo sam nick jest prowokacją, takie komentarze zgłasza się do moderacji,a nie koentuje

Maria
Maria
20.06.15 12:08

Dziękuję Katarzynie i Łucji,że zareagowały na wpis aqurw.Mam wrażenie ,że ta osoba potrzebuje bardzo pomocy duchowej i medycznej.Takie wpisy na tej stronie nie powinny mieć miejsca.Nie rozumiem jak można było do tego dopuścić,aby taki skandaliczny wpis ujrzał tu światło dzienne…

Anna
Anna
20.06.15 17:35
Reply to  Maria

Za takich jak „aqurw” powinnismy sie modlic bo jest pierwszym kandydatem na wstapinie w szeregi szatana. A przeciez rowniez i za takich jak on Pan Jezus przelal krew na krzyzu i kocha wszystkich bezgranicznie JDNAKOWO!!! Niech Ci Bog blogoslawi i odmieni Twoje serce!

Łucja
Łucja
20.06.15 10:47

aqurw!!!!co to w ogóle za ksywka???nie szargaj świetości,nie ubliżaj czci Matki Boskiej!!!!Maryja nie odpowiada za to.że Twoja Mama umarła w bólu i samotności!!!To jej dzieci,a twoje rodzeń –
stwo jest temu winne!!!a śmierć jest naturalną koleją rzeczy.Pan Bóg jest PANEM ŻYCIA I ŚMIERCI!!!ON decyduje o tym,kto i kiedy,jak ma odejść.TO JEGO ŚWIĘTA WOLA!!!!Przeproś MARYJĘ,idż do spowiedzi,złóż swój ból w NAJŚWIĘTSZYCH RANACH JEZUSA ,a zobaczysz ,że się uciszy,że odczujesz ulgę i ukojenie. Z Bogiem.

Katarzyna
Katarzyna
19.06.15 23:47

Módl się! Módl się i wierz.

Katarzyna
Katarzyna
18.06.15 17:37

Ludzie odchodza,niezależnie od wieku,koloru skóry,wyznania.Moja Mama zmarła po 16 mies.walki z białaczką.Wiem,że modlitewnie była zaopiekowana i wiem,że jest szczęśliwa.Rozumiem ból po stracie Mamy,lecz proszę (aqurw)ważyć swoje słowa.”Co dajesz,to dostajesz”to prawo wszechświata,zarówno dobro jak i zło wraca do nas po trzykroć.Smutne jest to,że majac szóstkę dzieci,żadnego z Mamą nie było.Tutaj proponuję refleksję,cierpienie Pani miało czmuś służyć,a może otworzyć oczy.Jeśli powyższe wpisy są jakąś prowokacją,to proszę zmienić portal,albo wykrzyczeć ból w lesie,to pomaga.z Panem Bogiem

Zadowolona
Zadowolona
18.06.15 10:27

Dzięki Niki za przypomnienie o Nowennie do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Ja odmawiam do codziennie do niej modlitwę i Litanię 🙂

Niki
Niki
18.06.15 00:32

Jest sens modlić się nawet wtedy, kiedy zwątpienie bierze górę. Dzisiaj rozpoczyna się nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, której święto przypada w sobotę 27 czerwca. Zachęcam każdego do odmówienia tej nowenny (można ją znaleźć w necie). Jeśli ktoś może, niech także uczestniczy w tym czasie we Mszach św.

sylwia
sylwia
17.06.15 22:47

Modl sie dalej i wytrwale NP.Matka Boza Ci pomoze,staraj sie nie myslec o rozwodzie to grzech.Polecam Ci posluchanie na you tube rekolekcji Ksiedza Piotra Glasa

x
x
17.06.15 20:00

Nie chcę zbyt pochopnie oceniać. Ale jak osoba odmawiająca nowennę w intencji własnego męża rozważa zostawienie go ?? Czy mąż to jakaś marionetka , lalka ? którą można wymienić ? Sakrament małżeństwa widzę tak, że gdy mąż czy żona nawet zachoruje, nawet może przestać chodzić.. to trzeba przy sobie trwać dalej wiernie. Choćby współmałżonek stracił rozum… tak jak z rodzicami, choćby nasi rodzice na starość stracili rozum to powinno się wiernie trwać jak dzieci i obdarowywać ich wsparciem. Sama tą wypowiedzią i tymi wątpliwościami udowadniasz jakie masz podejście do męża… przepraszam, ale mnie osobiście przeraża jak żona może tak rozważać… Czytaj więcej »

x
x
17.06.15 23:12
Reply to  x

naprawdę braknie mi słów i mimo że w moim pierwszym komentarzu nie brakło surowych słów, ale przecież wiadomo że w małżeństwie są różne chwile i nikt nigdy nie znajdzie partnera z którym uczucie będzie przez cały okres związku w 100 % natężeniu, przecież rozglądanie się za kimś nowym, szukanie nowych wrażeń to oszukiewanie samego siebie, to wie nawet dziecko, że będąc przez lata z tym samym partnerem mogą przychodzić chwile znudzenia, chwile szarej codzienności i jak wspomniałem tak byłoby nawet z najprzystojniejszym mężczyzną.. piszesz że nie jesteś pewna uczuć co do męża to stawałaś przed ołtarzem z człowiekiem którego nie… Czytaj więcej »

Anna
Anna
17.06.15 19:21

Cos to nie gra. Z jednej strony prosisz Ducha Swietego aby maz pozostal z Toba, a z drugiej piszesz ze maz kocha Cie bardziej, niz Ty jego. Mysle ze to Ty masz problem ze soba. Albo czujesz sie niedowartosciowana, albo masz depresje, albo mialas jakis zawod milosny i Twoje uczucia wedruja gdzies indziej i dlatego Twoj maz smutny. Posluchaj mnie. W malzenstwie ludzie przechodza rozne kryzysy, ktore trzeba przetwac. W dzisiejszych czasach to takie modne powiedziec „jak nie, to rozwod”. Myslisz ze rozwod przyniesie Ci szczescie? A czy przyniesie szczescie Twojemu dziecku? Dziecko kocha dwoje rodzicow jednakowo. A czy Twoj… Czytaj więcej »

Anonimowe
Anonimowe
18.06.15 08:48
Reply to  Anna

Staralam sie na byc szczera i naswietlic sutuacje jak najlepiej ale widze, ze mi nie wyszlo. Owszem, maz kocha mnie bardziej I to niestety jest smutny fakt. Wychodzac za maz bylam za mloda, niepewna swoich uczuc, troche pod presja co ludzie powiedza jak sie wycofam. Napewno watpilam ale myslalam ze jakos to bedzie, ze sie dogadamy. O to mam do siebie najwiecej pretensji, ze nie bylam szczera przed Bogiem, przy oltarzu I ze tym samym zrobilam krzywde mezowi, dla ktorego bylam ta jedyna. Co do meza; jest cholerykiem pelnym komoleksow ktore byc moze wynikaja po czesci z braku mojej akceptacji,… Czytaj więcej »

Paulina
Paulina
18.06.15 23:24
Reply to  Anonimowe

Wiem, czepiam się, ale zmienić się o 360 stopni, to w ogóle się nie zmienić. 360 st. to powrót w to samo miejsce. Zmienić się o 180 stopni, o to już coś innego, i o to pewnie ci chodziło 🙂 Zwracam uwagę bo kłuje w oczy i dużo osób się tak myli.

A co do meritum, nie ustawaj w modlitwie, rozważaj sakrament małżeństwa i proś o miłość w waszej relacji, o zakochanie się w sobie. Ściskam. Trwaj w prawdzie.

Anna
Anna
19.06.15 03:55
Reply to  Anonimowe

Kochana! Jest mi Cie bardzo zal i chcialabym wam jakos pomoc. Widze ze jestescie w olbrzymim kryzysie malzenskim. To ze wyszlas za maz bez wielkiej milosci to wcale nie jest przyczyna waszego kryzysu. Wierz mi, ludzie ktorzy wyszli z najwiekszej milosci, przechodza takie albo jeszcze wieksze kryzysy i nie ma na to zadnej reguly. Kryzysy przychodza po paru latach od udodzenia dzieci. Wszystko sie wtedy zmienia i w kobiecie i w mezczyznie. Te rzeczy trzeba sobie koniecznie wyjasnic i pracowac nad soba. Trzeba uwierzyc w siebie. Z tego co widze to Twoj maz pozamykal sie w sobie i bardzo cierpi.… Czytaj więcej »

joanna
joanna
19.06.15 10:08
Reply to  Anna

Problemy są zawsze, czy to w małżeństwie ze współmałżonkiem, bo wyobrażenie o nim w zetknięciu z rzeczywistością odbiega od ideału ( ale czy ja nie odbiegam też ? – takiej pewności mieć nie mogę). A dzieci, jak ich nie ma – to źle, a jak się urodzą, to narzekam na nadmiar obowiązków i zawsze jakieś niedorobione są, bo albo za mało grzeczne, albo za mało inteligentne. Nie wiem, co zrobić, żeby było lepiej w rodzinie ? Wiem ! Ale, żeby wdrożyć w życie to, o czym wiem jest trudno się zmobilizować. A jedynym sposobem, żeby rozwikłać problemy w rodzinie i… Czytaj więcej »

zadowolona
zadowolona
17.06.15 19:13

Bardzo dobrze, że zawierzyłaś całą sprawę Duchowi Św. on Cię na pewno dobrze poprowadzi…Do póki w Waszym małżeństwie nie ma zdrady, poniżania Ciebie to zawalcz o nie… Życzę Ci powodzenia i wytrwałości bo może nie być łatwo.

Artur
Artur
17.06.15 18:59

Witam. Musisz zaufać Bogu i Maryi bo przecież dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Podejdź do tego z większą ufnością a zobaczysz,że warto. Ty widzisz tylko do zakrętu a Bóg widzi też co się stanie za nim. Skoro dopuszcza On do tego,to znaczy,że ma w tym swój plan ale możesz być pewna,że On chce wraz z Maryją Waszego szczęścia !!!. Bóg Was połączył więc nie próbuj tego rozdzielać. Sprzeciwisz się wówczas Jego woli którą mamy pełnić do ostatniego tchu :). Nie jestem fachowcem ale jedno jest pewne: w tych cierpieniach jest obecny Bóg i On pomoże Wam przez to przejść,a… Czytaj więcej »

Tatiana
Tatiana
17.06.15 18:49

Sens modlitwy jest oczywisty. ..wątpienia to ludzka sprawa,nie rozbijaj waszego małżeństwa -przecież to Sakrament…może lepiej byłoby poszukać terapii małżeńskiej?Twoja córcia potrzebuje prawdziwej rodziny z mamą i tatą…ja teraz odmawiam Nowennę w intencji aby mój mąż został ze mną i naszą córeczką. ..nie ma większej traumy dla dziecka niż rozstanie jego rodziców.Trwaj w modlitwie!

23
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x