Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: modlitwa za rodzinę

Szczerze powedziawszy po pierwsze ociągam się z napisaniem świadectwa, po drugie,nie wiem od czego zacząć. Widząc jednak wasze świadectwa ( a czytam je często, ponieważ pomagają mi wytrwać w odmawianiu mojej drugiej nowenny) postanowiłam teżsiętym podzielić. Mam nadzijeę, że Duch Św mi w tym pomoże. O Nowennie Pompejańskiej usłyszałam w moim duszpasterstwie, ale różaniec szczerze powiedziawszy mnie przeraża. Zawsze zasypiałam przy nim, to był mój sposób na bezsenną noc- lepsze niż tabletki nasenne 😀

Miałam jednak ogromne przynaglenie w sercu, aby odmówić nowennę za moją rodzinę. Szczerze? nie mam kontaktu z moją rodziną, jedynie z moją siostrą, z mamą rozmawiam raz na jakiś czas, bo wypada, lub moja siostra mnie o to prosi. Nie jesteśmy zżytą rodziną, w mojej rodzinie był problem alkoholowy, tata jest nieobecny… Ogólnie ja już jako tako „wykreśliłam” rodzinę z mojego życia, żeby jakoś poradzić sobie w życiu. Tym bardziej zdziwiło mnie to, że mam za nich modlić się różańcem. Na początku odepchnęłam tę myśl od siebie, ale później stwierdzilam, że jeśli Bóg tego chce, to spróbuję. Powiedziałam do Taty „ok, odmówię to, za nich, choć wiesz że nie chcę. Ale musisz mi w tym pomóc” pierwsza spaliła na panewce, bo usypiałam na różańcu. ale dalej miałam pragnienie w sercu, więc zaczęłam jeszcze raz, słuchając różańca z ojcem świętym (Jan Paweł II to niezawodny pomocnik jeśli chodzi o MAryje :D)

Jakimś cudem przeszłam tą nowennę, chociaż było bardzo ciężko- rozproszenia, ciągłe myśli- po co to robisz? oni już są straceni! nie naprawisz tego co było! wasza rodzina jest jaka jest, i nic się nie zmieni. Daj sobie spokoj.

to mnie nie opuszczało. Ale jakoś poszło. ciągle prosiłam Boga żebym doprowadziła do końca to, co zaczęłam. Było trudno, kilka dni pominęłam, więc „nadrabiałam” później.

Szczerze powiedziawszy nie wiem czy coś się zmieniło w nich, bo mieszkam w Stanach, a oni wszyscy są w Polsce. Ale wiem, że ostatni dzień mojej nowenny był świętem Miłosierdza Bożego. Spłynęła na mnie niesamowita łaska wdzięczności i miałam wrażenie takiego zalania miłosierdziem, pomimo wszytskich grzechów. wydaje mi się, że stałam się też bardziej spokojna, i może odważna. Widzę jakbby więcej rzeczy, więcej grzechów (co nie jest łatwe), ale i więcej dobrych stron. Otrzymałam też dar jakiejś wytrwałości.

Obecnie odmawiam moją drugą nowennę, która jest dla mnie również nie lada wyzwaniem. Modlę się o znalezenie pracy, ale również oddaje Maryji moją chorobę kompulsywnego objadania się, które mnie niszczy, oraz prosze o pokój serca. W sumie pokój i inne spojrzenie na świat mam kiedy się modlę- o wiele pozytywniej i z większą nadzieją patrze na moje życie. Więc wiem, że Maryja działa. Wiem, że Bóg na mnie czeka, i On zawsze jest. To ja odchodzę, to ja uciekam od Niego, zabierając moją wolę jak Syn Marnotrwany… Jeszcze mam problem z nazywaniem MAryji moją Mamą, ale to się powoli zmienia. No cóż. Najbardziej wartościowe rzeczy w życiu wymagają czasu. Więc oddaje to Bogu i idę dalej 🙂

0 0 głosów
Oceń wpis
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Krystyna
Krystyna
01.07.15 06:37

Piekne świadectwo Marto. Wytrwaj. Matka Boża działa cuda. Będę się za ciebie modlić. Prosze wzajemnie o jedno Zdrowaś.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x