W grudniu 2013 r. u mojej mamy zdiagnozowano nowotwór jajnika. Dla nas zabrzmiało to jak wyrok! Człowiek, który nie miał do czynienia z tym rodzajem choroby, naprawdę nie ma pojęcia, jaki to strach, szok i ból. Mama ma dopiero 58 lat. W trybie pilnym została skierowana na operację. Po ciężkim zabiegu nastąpiły komplikacje. Mama spędziła w szpitalu wiele dni. Lekarze kiwali głowami i nawet nie starali się ukrywać, jak groźne jest to, co się dzieje z jej organizmem. Po chemioterapii choroba wyhamowała, ale cały czas pozostało poczucie zagrożenia i pytanie „co będzie dalej?”. Wczoraj mama skończyła odmawiać nowennę pompejańską w swojej intencji, a na początku stycznia miała badania kontrolne. Lekarze stwierdzili, że po nowotworze nie ma najmniejszego nawet śladu! Matka Boża, widząc cierpienie mojej mamy, uzdrowiła ją. Wierzcie i módlcie się, bo nasza Matka jest z nami i nie da nam zginąć. Odmawiajcie nowennę pompejańską, nawet jak napotkacie trudności i nie będzie Wam się chciało, i nie będziecie mieli czasu. Módlcie się różańcem pompejańskim na przekór wszystkiemu, czasem nawet sobie. Módlcie się i wierzcie, bo Maryja nas kocha.
Wspanaiale,pozdrowienia dla Mamy:-))))
Dziękuję za to świadectwo, zwłaszcza za ostatnie słowa żeby wierzyć i modlić się mimo wszystko.
piekne swiadectwo, ja tez sie modle o rozne sprawy i nie tylko wysluchuja sie prosby ale rowniez niesamowite rzeczy dzieja sie w moim zyciu takie dodatkowe laski, ale to sa takie ktore nawet przewracaja zycie dogory nogami
Chwała Maryji. Chwała Matce Bozej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przepiękne świadectwo!!! Chwała Panu!