Od paru dni nachodzi mnie myśl, że i ja powinnam napisać świadectwo, że i ja powinnam napisać o wsparciu, które daje mi Matka Boża, że jestem JEJ to winna.
Otóż od pewnego czasu jest nam ciężko…mąż stracił dobrą pracę przez co mamy duże kłopoty.
Zawsze byłam wierząca i praktykująca, często modliłam się na różańcu i otrzymywałam wiele wypraszanych łask. Modlitwa dawała i daje mi jakąś siłę, wiarę i nadzieję – choć czasem miewam chwilę załamania, wątpliwości i poczucia, że to chyba bez sensu – na szczęście są to tylko chwile i zaraz potem wracam do Boga.
Kończę odmawiać drugą Nowennę Pompejańską w tej samej intencji. Na razie nie otrzymałam wypraszanej łaski, choć głęboko wierzę, że BĘDZIE DOBRZE!!!! I choć wszystko dzieje się nie tak jak powinno, to tłumaczę sobie, że to minie, że tak dzieje się podczas odmawiania tej cudownej modlitwy, że aby otrzymać wypraszane łaski, trzeba najpierw przetrwać najgorsze.
O tej cudownej modlitwie dowiedziałam się w Kościele, gdy po odmówionym różańcu (w październiku) ksiądz opowiedział o obietnicach Matki Bożej związanych z Nowenną Pompejańską…i tak na prawdę w ten dzień odszukałam w internecie wszystko co było z nią związane i postanowiłam spróbować.
Za parę dni kończę drugą Nowennę i cały czas żyję nadzieją, że Matka Boża wysłucha mojej prośby…
Myślę, że mimo wszystko nie odpuszczę i nadal będę prosić Matkę Bożą i Jej Syna żeby czuwali nade mną i nad wszystkimi, którzy tego potrzebują bo w końcu sam Pan Jezus powiedział, że „proście, a będzie wam dane”.
Tak, Nie poddawaj się Aldonko. A jeżeli nie otrzymamy tego, o co prosimy, otrzymamy coś lepszego 🙂
Wspaniale swiadectwo wiary i wytrwalosci pomimo prob.