Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Teresa: Przez Maryję na świat narodził się Dawidek

Myszków, 17.12.2014

Mam na imię Teresa, l.36, od 4 lat jestem żoną Marka.

Ja i mój mąż pragniemy podzielić się z wami świadectwem miłości i mocy Boga w Trójcy Przenajświętszej Jedynego, wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny oraz świętych w czasie naszego oczekiwania na dziecko, dar od Ojca.

Diagnoza lekarska

Około pół roku po ślubie, podczas badania lekarskiego, dowiaduję się, że w narządach rodnych mam mięśniaka. Na początku nawet nie wiem czym jest mięśniak. Lekarze zalecają abyśmy natychmiast rozpoczęli starania o dziecko, bo mięśniak na razie jest mały i teoretycznie nie stanowi przeszkód w poczęciu dziecka. Niestety nie mogliśmy uczynić tego natychmiast (przynajmniej tak zdecydowaliśmy), ponieważ ja pracowałam w przedsiębiorstwie, w którym stosowana chemia stanowiła zagrożenie dla nowo poczętego życia. Oczyszczanie organizmu z tych związków chemicznych trwa ok. 1 miesiąca. Dlatego stwierdziliśmy, że nie możemy narażać dziecka na działanie chemii przez pierwsze 2 m-ce jego życia wewnątrz łonowego.

Zatem pojawiło się pytanie: co robić…? Poszukiwanie nowej pracy wiąże się z czasem, a my zdaniem lekarzy nie mamy go.

30-dniowe nabożeństwo do Św. Józefa_luty/marzec 2011

Wspólnota Bożego Ojcostwa z Częstochowy rozpoczyna 30-dniowe nabożeństwo do Św. Józefa i my również podjęliśmy tą modlitwę. Ten czas przyniósł decyzję, że powinnam porozmawiać z szefem o możliwości pracy w domu przez okres 2 miesięcy. Wiem, że ten pomysł, decyzję i odwagę do podjęcia rozmowy w firmie przyniosło natchnienie od Pana Boga. Funkcja jaką wykonywałam w firmie po ludzku nie jest możliwa do wykonywania w domu, a szef wyraził zgodę. Uważamy z mężem, że stało się to tylko z Bożej interwencji.

Za kilka miesięcy, podczas rozmowy z szefem doszliśmy do wniosku, że nie byliśmy jeszcze w takiej sytuacji zawodowej.

Zatem przez 2 m-ce pracowałam w domu aby dziecko mogło począć się w zdrowych warunkach.

W 2-gim miesiącu starań wykonałam test ciążowy z krwi, którego wynik był pozytywny. Mała istotka się poczęła.

Dziecko poczęte dla Nieba

Zrodziła się lekka, niepewna radość. Jednak po krótkim czasie doszło do „mikroporonienia” (jak to nazywa medycyna, która później nie dokonuje zapisu w żadnej karcie pacjentki, czy też karcie ciążowej o zaistniałej utracie poczętego życia, bo zdaniem niektórych lekarzy na takim etapie to nie ciąża, to nie dziecko…).

Ból, żal po stracie dziecka. Oboje z mężem pożegnaliśmy nasze dziecko podczas najbliższej mszy św. Ból pozostał. Pomagała świadomość, że nasze dziecko jest w Niebie. Później usłyszałam, że Maryja nosi je w swoim łonie. Zawierzyłam nasze dziecko właśnie Jej.

Nie wiadomo co robić dalej. Skończyły się 2 m-ce mojej pracy w domu. Wróciłam do pracy aby poukładać różne sprawy, po czym udałam się na urlop bezpłatny, a w konsekwencji zrezygnowałam z tej pracy nie mając jeszcze nowej. Myślę, że gdybyśmy nie powierzali Bogu potrzeby dziecka, pracy i nas samych, to zapewne czekalibyśmy na moment, w którym znajdę nową pracę, bo ta ówczesna przynosiła dochody, o których wcześniej nawet nie myślałam. Z pomocą Pana Boga także znalazłam dość szybko nową pracę.

Skupiliśmy się na staraniach o dziecko, bo przecież lekarze powiedzieli…. Modlitwa trwała cały czas, aby Pan obdarzył nas dzieckiem, czasem był też post w tej intencji.  W pewnym momencie dowiedziałam się o moich innych problemach zdrowotnych. Jeden lekarz, następnie drugi, trzeci…

Ofiarowanie łona Niepokalanemu Sercu Maryi

29.06.2012 otrzymałam od przyjaciółki maila z poniższą modlitwą i zaczęłam się nią modlić:

” Szatan nienawidzi ludzkiego życia, chce je zniszczyć za wszelką cenę i ostatecznie skreślić je z mapy świata. Stawiajcie mu opór! Proponuję , żeby wszystkie kobiety w duchu Matki Bożej Fatimskiej, a także Matki Bożej z Medjugoria (gdzie zachęca Ona do poświęcenia Jej siebie jako jednostki) poświęciły swoje „macierzyńskie łona” Jej Niepokalanemu Sercu. Jak to wyrazić? Kobiety zamężne mogą na przykład powiedzieć Maryi:

„Ofiaruję Ci moje łono, od tej chwili należy ono do Ciebie. Niechaj wszystko, co tam się dokona służy Twoim planom i woli Bożej.

Od tej chwili to Ty będziesz decydować, ile dzieci tam się pocznie i narodzi dla życia. Ochraniaj to szczególne miejsce przed wszelką nieczystością, przed wszelką chorobą i przed wszelkim działaniem, które miałoby przeszkodzić Ci w realizacji tego , co zamierzasz. Niechaj moje łono będzie odbiciem Twego macierzyńskiego łona, które nie ma równego sobie. Błogosław dzieciom, które się z mego łona narodzą, błogosław tym, które już znalazły w nim życie. Ulecz mnie z konsekwencji i ran tego wszystkiego, co mogło się Tobie nie spodobać w przeszłości, a jeżeli to miejsce gościło w sobie śmierć (poronienie lub przerywanie ciąży), napraw w całej mojej istocie krzywdy tym spowodowane i przyjmij do Twego macierzyńskiego łona to życie, które ja utraciłam. Najdroższa Matko, niechaj wszystko, co jest moje, będzie twoje, tak jak uczyniłaś moim to, co jest Twoje”

Gródek nad Dunajcem_lipiec/sierpień 2012

W lipcu 2012 udaliśmy się do Gródka na rekolekcje prowadzone przez Wspólnotę Bożego Ojcostwa.

Walczyliśmy trochę o udział w tych rekolekcjach, bo była zewnętrzna przeszkoda. Przeszkodą tą był egzamin w Gdańsku, którego to termin nie był podany do wiadomości, a jedynie informacja że ma się on odbyć podczas naszego urlopu, który spędzimy na południu Polski) . Pan w słowie na dzień wyjazdu powiedział: „Nie bójcie się, jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (….) i zaufaliśmy Bogu i pojechaliśmy. Kilka dni po wyjeździe na rekolekcje okazało się, że datę egzaminu przesunięto na okres po naszym urlopie:)

Rekolekcje, pierwsza adoracja Najświętszego Sakramentu – prosiłam Pana, aby przemówił do mojego męża w taki sposób aby uwierzył, bo ja wierzę, że On mówi przez proroków, a mój mąż jeszcze tego nie doświadczył (tak sądziłam).

I pod koniec adoracji słyszymy proroctwo: jest małżeństwo, które długo stara się o dziecko i w Roku Wiary Pan Bóg obdarzy ich dzieckiem”. Mój mąż wtedy powiedział: to do nas. Ja na to: może i tak.

Proroctwo we Wspólnocie Bożego Ojcostwa

Otrzymałam informację, że Bóg Ojciec dał kolejne proroctwo we wspólnocie, że w Roku Wiary przybędzie 5-tka dzieci. Przyjęłam tą wiadomość z radością, bo Pan Bóg da nie tylko jedno dziecko, ale o wiele więcej. Nie dowierzałam jednak, że to proroctwo może dotyczyć również nas, bo my z mężem nie jesteśmy we wspólnocie na miejscu , gdzie Częstochowa, a gdzie Słupsk…

Owoce rekolekcji w Gródku

Owocem tych rekolekcji było min. podjęcie kierownictwa duchowego, które służyło nam również

w drodze oczekiwania na dziecko.

Kierownika też nam wskazał Pan Bóg (w konfesjonale powiedział konkretne nazwisko mojemu mężowi). Ten ksiądz, to zapracowany człowiek, dyrektor kościelnej instytucji, ale po opowiedzeniu mu historii, że przysyła nas Pan Bóg – zgodził się na prowadzenie nas :). Chwała Panu!

Po rekolekcjach modliliśmy się z mężem nadal o dar potomstwa. Stwierdziliśmy jednak, że prosimy

o dar dziecka, ale tak naprawdę to nie pragniemy go. Ponieważ wszystko zaczęło się od diagnozy, że mam mięśniaka

i już musimy starać się o dziecko. Zatem zmieniliśmy kierunek naszych modlitw i zaczęliśmy się modlić o pragnienie dziecka, o to abyśmy potrafili je przyjąć.

Z czasem przychodziło prawdziwe pragnienie. Pan dotykał mojego serca często podczas mszy św., niejednokrotnie widok małego dziecka wywoływał ból i łzy…Ale Pan Bóg nie zostawiał mnie z tym samej…

Naprotechnologia

Nasz kierownik duchowy mówił nam, abyśmy modlili się tak jakby wszystko zależało od Pana Boga

i czynili tak, jakby wszystko zależało od nas. Zatem cały czas trwał różaniec. Coraz częściej w Kościele

i bezpośrednio od naszego kierownika słyszeliśmy o naprotechnologii. Poszliśmy za tym głosem

i rozpoczęliśmy zajęcia z instruktorką naprotechnologii w Gdańsku. Po kilku miesiącach obserwacji pojechaliśmy

na naszą pierwszą wizytę do lekarza naprotechnologa. Jednak to nie był jeszcze odpowiedni czas na otrzymanie daru dziecka od Ojca, to nie był ten lekarz ani ta diagnoza. Na wizycie po raz pierwszy usłyszeliśmy, że mięśniaka należy usunąć operacyjnie. Po operacji należy odczekać około rok aby mogło począć się dziecko. Byliśmy w lekkim szoku, nie zgadzało się to z danym przez Ojca słowem, ponieważ Rok Wiary już się rozpoczął i zabieg uniemożliwiłby poczęcie dziecka właśnie w tym roku. Poza tym w czasie zabiegu istniało ryzyko uszkodzenia macicy. Tego lekarza nie odwiedziliśmy ponownie. Wcześniej poddaliśmy temat kierownictwu duchowemu.

Nowenna pompejańska

Przez cały czas zawierzaliśmy nasze życie Bogu. Modlili się też inni, rodzina, przyjaciółka, znajomi, Wspólnota Bożego Ojcostwa, kapłani, zakony, było wiele mszy św. w tej intencji., zawierzaliśmy się w różnych sanktuariach Maryjnych (m.in. na Jasnej Górze, W Leśniowie, w Skrzatuszu). W pewnym momencie przyjaciółka powiedziała mi o nowennie pompejańskiej. Wcześniej nie zdobyłabym się na taką modlitwę, ale w momencie kiedy było mi bardzo ciężko, ból przenikał, kiedy nie miałam siły na wysiłek intelektualny w pracy, tylko myślałam o dziecku, o tym które jeszcze się nie poczęło jak i o tym, które jest już u Ojca, to podjęłam właśnie tą modlitwę do Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego. Nowenna rozpoczęła się w styczniu 2013r.

W 1-szym dniu nowenny Pan dał słowo: Ps. 147 i Łk. 5-12-16 i sms od przyjaciółki Sof 3,9-20

Ps. 147: Alleluja!

Jak dobrze jest śpiewać naszemu Bogu,

jak miło i przyjemnie Go wychwalać!

Pan odbudowuje Jeruzalem i gromadzi wygnańców z Izraela.

Uzdrawia złamanych na duchu

i opatruje ich rany.

(…)

Uwielbiaj, Jeruzalem, Pana,

sław twego Boga, Syjonie!

Bo umocnił zasuwy bram twoich,

pobłogosławił twoich synów w tobie.

On wprowadza pokój w twe granice,

syci cię obfitością zboża.

W przedostatni dzień nowenny pompejańskiej Bóg powiedział: MK 5,21-43 , ewangelia mówiąca

o uzdrowieniu kobiety cierpiącej na krwotok i o wskrzeszeniu córki Jaira

i słowa: „Nie bój się tylko wierz.!” (5,36)

W tym czasie Pan Bóg w kierownictwie duchowym uczył mnie wielbienia i dziękowania nie tylko za to co dobre, ale także za to co trudne.

W tym czasie w liturgii Pan dał również słowo: (…) nie będzie w niej już dziecka żyjącego kilka dni (..).

Białystok po raz pierwszy

W  pewnym momencie Pan Bóg przysłał do nas znajomego z pracy (z którym wcześniej nie rozmawialiśmy o tym, że staramy się o dziecko) i ten podał nam nazwisko lekarza naprotechnologa w Białymstoku. Ja znalazłam w internecie konferencję tego lekarza o naprotechnologii i o jego nawróceniu, i stwierdziłam, że do tego lekarza możemy pojechać:).

I pojechaliśmy do Białegostoku.

Udaliśmy się tam pełni pokoju i nadziei. I taka też była pierwsza wizyta.

Moją uwagę zwrócił mały wizerunek o. Pio (jednego z moich ulubionych świętych)  nad biurkiem lekarza. Podczas wizyty modliłam się o Ducha Św. dla lekarza i miałam pewność, że Duch Św. ma dostęp do umysłu lekarza. Otrzymaliśmy zlecenia na różne badania, z próbkami niektórych i pozostałymi wynikami mieliśmy pojechać ponownie.

Ponowne uwierzenie Słowu Ojca

W międzyczasie zastanawialiśmy się nad naszym miejscem zamieszkania i nową pracą, bo ówczesna nam już doskwierała. W tym celu mój mąż wykonał plan, na którym przedstawił różne rozwiązania zamieszkania, pracy

w zależności od tego, czy Bóg da dziecko, czy nie…

Pojechaliśmy z tym do kierownika duchowego. Ksiądz obejrzał wykres, uznał że plan fajny i zadał pytanie: to w końcu wierzymy w to proroctwo o dziecku, czy nie wierzymy?

Po spotkaniu stwierdziliśmy z mężem, że pojechaliśmy do naszego kierownika po to, aby na nowo uwierzyć obietnicy Boga Ojca.

Gdzie mieszkać, bo dziecko powinno mieć dom?

Od początku naszego małżeństwa wynajmowaliśmy małe mieszkanie, wystarczające dla naszej dwójki, jednak za małe dla rodziny z dzieckiem.

Na nasze pytanie o miejsce zamieszkania Pan Bóg  dał nam słowo:

Jr 31…

,, Oto sprowadzę ich z kraju północnego i zgromadzę ich z krańców ziemi. Są wśród nich (…) kobiety brzemienne i rodzące.

Powróci wielkie zgromadzenie.

Narody słuchajcie słowa Pana.

Przyjdą i będą radośnie wykrzykiwać na wzgórzu Syjonu.

Będą korzystać z dobrodziejstw Pana (…)

Staną się jak nawodniony ogród i nie będą już więcej odczuwać pragnienia.

Wróć, dziewico Izraelu, powróć do Twoich miast.

Jak długo będziesz się błąkać, córko niewierna,

bo Pan stworzył na ziemi coś nowego: kobieta zatroszczy się o męża.

Oto nadchodzą dni wyrocznia Pana, gdy w domu Izraela i w domu Judy rozmnożę ludzi (…)

I będę czuwał nad nimi, żeby budować i sadzić.

Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana- gdy zawrę z domem Izraela i z domem Judy Nowe Przymierze.

Ez 37,21-28

25. Zamieszkają w kraju, który dałem mojemu słudze, Jakubowi i w którym przebywali ich przodkowie. Będą w nim mieszkali oni, ich dzieci oraz ich wnuki po wszystkie czasy. Mój sługa Dawid będzie ich księciem na zawsze. Zawrę z nimi przymierze pokoju. Będzie to wieczne przymierze. Osadzę ich i rozmnożę.

Zdecydowaliśmy: przeprowadzamy się na południe Polski, do mojego miasta rodzinnego, koło Częstochowy, do domu rodzinnego.

Oczywiście nie obyło się bez przemyśleń i wątpliwości. Małe miasteczko i gdzie tam pracować..?

Ponowne zapewnienie Ojca

Pomimo, że uwierzyliśmy na nowo, w obietnicę Ojca to smutne nastroje nadal czasem mi towarzyszyły. Wzruszenie często przychodziło podczas mszy świętych.  Pewnej niedzieli, kiedy łzy płynęły, Pan Bóg przemówił do mnie słowami:

za rok będziesz bawić syna na kolanach

Białystok po raz drugi

Pojechaliśmy na drugą wizytę do lekarza do Białegostoku z wynikami badań i z próbkami do badań. Na wizycie otrzymaliśmy stosowne zalecenia.

Mój mąż zauważył, że żegnając się z nami lekarz stwarzał wyraźne wrażenie, że już się z nim nie zobaczymy na kolejnej wizycie, że kolejne wizyty nie będą już potrzebne. Wyjechaliśmy z Białegostoku pełni pokoju. Po wizycie podjęliśmy leczenie.

Spotkanie uwielbienia Pana Jezusa w Słupsku

W uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa 2013r. udaliśmy się do kościoła  pod wezwaniem Świętej Rodziny

w Słupsku na spotkanie uwielbienia Pana Jezusa. Spotkanie prowadziła Maria Vadia, współczesna amerykańska charyzmatyczka. Podczas spotkania Maria dzieliła się żywym Jezusem z jej i życia innych, których spotykała na swej drodze  i cały czas uwielbiała Pana Jezusa. Pan Jezus przychodził z wieloma uzdrowieniami i ze swoim słowem. Ja też Go usilnie wyczekiwałam. Spotkanie zbliżało się do końca, mówiłam: Panie Jezu, a ja, a  co masz dla mnie? W środku krzyczałam do Boga.

I słyszymy z mężem, i cały kościół słyszy: jest kobieta, która długo oczekuje na dziecko i Pan Jezus chce teraz uzdrowić jej łono. Ogarnęło mnie ogromne wzruszenie, łzy radości płynęły. Jak podeszłam do Marii, aby pomodliła się nade mną, nie mogłam się opanować. Podeszła też i druga kobieta.

Po powrocie na swoje miejsce, mąż mnie przytulił i stwierdził, że do tej pory moje serce nie biło tak mocno. Podchodzili do nas ludzi i cieszyli się razem z nami. Jedna kobieta powiedziała do nas, abyśmy wierzyli. Spotkanie dobiegło końca,

a my wyjechaliśmy z nadzieją.

Urlop/ Kraków/ Łagiewniki_lipiec sierpień 2013_Pan wypełnia dane Słowo

Rozpoczął się nasz urlop. Wyjechaliśmy na południe Polski, zatrzymaliśmy się u rodziców.

Pewnego dnia postanowiliśmy odwiedzić rodzinę męża, która mieszka koło Krakowa. Zaplanowaliśmy na ten dzień również krótką wizytę w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i w Krakowie. Pan Bóg miał swoje plany…

Krótka wizyta nie była taka krótka, bo do Sanktuarium weszliśmy na początku mszy św., która była uroczysta i odbywała się z udziałem jednego z biskupów oraz Honorowych Krwiodawców Krwi. Podczas tej mszy św. Liturgia słowa mówiła

o wyprowadzeniu ludu wybranego z Egiptu. Biskup powiedział, że Pan Bóg dotrzymuje słowa ze względu na siebie, bo dał słowo. Usłyszeliśmy też, że Izraelici ciągle mówili o tym, że Bóg ich wyzwoli, ale jak przyszło wyzwolenie, to oni nie byli przygotowani i jedli przaśne chleby.  Po mszy św. mój mąż powiedział do mnie, to co też przeszło mi przez myśl, że te słowa to tak jak do nas. My też czekamy na wypełnienie się słowa danego przez Boga, a nie mamy przygotowanego domu na przyjęcie dziecka. Choć to nie do końca tak, bo nasze serca były już przygotowane na jego poczęcie.

Po mszy św. udaliśmy się do kaplicy z grobem św. Faustyny, aby chwilę się pomodlić. I tym razem czas modlitwy się przedłużył, ponieważ rozpoczęła się tam Koronka do Bożego Miłosierdzia, gdzie jedna z intencji była za małżonków czekających na dziecko. Zatem pozostaliśmy również na tej modlitwie.

Następnie udaliśmy się do pobliskiego Sanktuarium Bł. Jana Pawła II, gdzie spędziliśmy dłuższą chwilę i zostawiliśmy również nasze intencje modlitewne.

Nasza planowana krótka wizyta przedłużyła się i odwiedziny Krakowa nie były już możliwe.Nie mniej jednak nie żałowaliśmy tego, bo czuliśmy, że to był owocnie spędzony czas.

Jak się później okazało, nasze dziecko poczęło się w kilka dni po wizycie w Łagiewnikach.

Pan wypełnił dane Słowo.

Stan błogosławiony

Pierwsze badanie krwi potwierdziło istnienie dziecka w moim łonie.

Na pierwszej wizycie lekarz powiedział, abym nikomu jeszcze nie mówiła o poczętym dziecku (pewnie z obawy, że nie wiadomo jeszcze jak będzie), ale ja wiedziałam że to dziecko będzie żyło, bo jest dane przez Pana.

Druga nowenna Pompejańska

Ponieważ bałam się o To nowe życie, podjęłam drugą Nowennę Pompejańską.

Dobrze się stało, że Maryja mi towarzyszyła, bo w 11 tygodniu ciąży przewróciłam się na chodniku w pobliżu domu. Najbardziej bałam się o stan dziecka, bo ja nie doznałam żadnej większej szkody. Za 2 dni trafiłam do szpitala

z plamieniem. W tygodniu 12 również nalazłam się w szpitalu, ale tym razem z krwawieniem. W karetce modliłam się nowenną. W szpitalu okazało się, że krwawienie jest i nie wiadomo skąd, ale dziecko żyje i ma się dobrze :). Chwała Panu! Szpital opuściłam następnego dnia po zakończeniu nowenny, dzień po wspomnieniu NMP Królowej Różańca Św. :).

Określenie płci dziecka

Podczas pierwszego badania prenatalnego lekarz zapytał, czy chcę znać płeć dziecka. Odpowiedziałam twierdząco. Lekarz pytał dalej: jak czuję jaka jest płeć dziecka. Odpowiedziałam, że będzie chłopiec. Lekarz potwierdził, że tak będzie. Moja odpowiedź była podyktowana obietnicą Boga. W okolicy czerwca 2013, kiedy płakałam Pan powiedział na mszy św. przez słowo z liturgii, że za rok będę trzymać/bawić syna na kolanach. Uwierzyłam, że tak będzie:)

Diagnoza lekarska

W grudniu 2013 lekarz zdiagnozował u dziecka wadę nerek. Podejrzewał, że dziecko ma jedną nerkę i że jest w niej płyn. Usłyszałam, że jeżeli ilość płynu będzie się zwiększać, to dziecko nawet może umrzeć. W tym momencie moją twarz zalały łzy. Lekarz skierował nas na dodatkowe badania do profesora w Gdańsku. Nasz kierownik duchowy powiedział, że Pan Bóg jest lepszym lekarzem niż diagnosta. Uchwyciliśmy się tych słów i rozpoczęliśmy nowennę za wstawiennictwem (jeszcze wtedy) bł. Jana Pawła II o uzdrowienie nerek naszego dziecka. Po jednej z pierwszych modlitw oboje z mężem mieliśmy w sercu przekonanie, że syn będzie zdrowy. Profesor w Gdańsku potwierdził, że jest płyn w nerkach. Jednak diagnoza pokazała, że nerki są dwie i płyn jest w granicach normy i usłyszeliśmy, że na tą chwilę nie ma się czym martwić.

Jednak profesor zaniepokoił nas inną prognostyczną diagnozą, że dziecko może mieć hypotrofię, co może skutkować tym, że dziecko może przestać rosnąć.

Gdyby nie słowo Boże tego dnia: „Nie bój się (…) Znalazłaś bowiem łaskę u Pana. Dla Boga nie ma nic niemożliwego(…)”, to ponownie opuścilibyśmy gabinet lekarski z lękiem i smutkiem, a tak z nadzieją, że dziecko będzie zdrowe.

Nadal modliliśmy się o zdrowie dla naszego dziecka. Pan dał kolejne słowo w liturgii dnia:  „(…) a chłopiec rósł i rozwijał się w latach.”

Piękne było też to, że dzięki mojej koleżance modliła się także o zdrowie dla naszego dziecka m.in. grupa modlitewna

z Krakowa, która modli się Aniołem Pańskim. Niezwykłe jest to dlatego, bo Anioł Pański to moja codzienna modlitwa

i wiem, że to ponownie interwencja Maryi ☺

Zamieszkanie na południu Polski

Tak jak rozeznaliśmy przeprowadziliśmy się na Południe Polski do mojego rodzinnego małego miasta. Oczywiście zastanawialiśmy się gdzie będzie praca dla Marka. Jak się okazało Pan przygotował nie tylko jedną ofertę pracy, ale 2 i to właśnie w naszym mieście ☺ Chwała Panu!

Trzecia nowenna pompejańska

Zaczęłam się modlić o szczęśliwy i naturalny poród oraz o to, aby syn urodził się zdrowy

32 tydzień ciąży

W 32 tygodniu ciąży rozpoczęła się akcja porodowa. Lekarz, który mnie badał stwierdził, że za 2-3 godziny będzie

po wszystkim, tzn. po porodzie. Położne mnie pocieszały, że będzie dobrze, że dziecko już przeżyje. Ja jednak nie czułam, że dziecko się  jeszcze nie urodzi.  I tak też się stało, ze szpitala wyszłam z dzieckiem w łonie.

38 tydzień_ narodziny dziecka

Przedostatnia wizyta u lekarza potwierdziła: płyn w nerkach jest na granicy normy, dziecko jest małe.

Ostatnia wizyta: dziecko od dwóch tygodni nie rośnie. Decyzja lekarska: jeszcze dziś cięcie cesarskie. Nasz syn przyszedł na świat 03.04.2014 o godz. 13:35. Maleńki, bo zaledwie 2120 g, ale płynu w nerkach nie stwierdzono ☺. Poród nie był naturalny, ale przebiegł bez komplikacji.

Szpital opuściliśmy w kilka dni po porodzie o godzinie 12:00. Tym samym zrozumieliśmy, że Matka Boża czuwa. Ja prawie codziennie modlę się modlitwą Anioł Pański.

Chwała Panu!

Imię dla syna

Dawid Paweł

Pierwsze imię podobało nam się od dłuższego czasu, a w bliskim czasie narodzin, w liturgii dnia było słowo o tym, że Pan wybiera Dawida, tego najmniejszego. A wiedzieliśmy już, że nasz syn jest mniejszy od innych dzieci. Zatem na imię daliśmy mu Dawid, a na cześć św. Jana Pawła II na drugie Paweł. Dzięki przyjaciółce zauważyłam, że dzień 29.06,

w którym w 2012 r. ofiarowałam łono Maryi jest związany z imieniem Paweł (uroczystość św. Piotra i Pawła).

1 miesiąc życia dziecka

3 maja 2014 przypada pierwszy miesiąc życia Dawidka w Uroczystość Najświętszej Marii Panny Królowej Polski ☺

„A chłopiec rósł i rozwijał się w latach”

Słowo dane przez Boga Ojca będzie towarzyszyło nam długo. Jedną z takich sytuacji był pobyt naszego syna w szpitalu

i prognostyczna diagnoza lekarska: zapalenie kości, które wiąże się z niedorozwojem kości. Był to trudny czas, ale Duch Św. przypomniał słowo Ojca: „A chłopiec rósł i rozwijał się w latach” i już wszystko było jasne, że również ta diagnoza się nie sprawdzi. Tak też się stało. Chwała Panu!

Później było jeszcze USG główki, które wykazało nieprawidłowości w móżdżku, które mogły wskazywać na guza. Lekarze uspokajali, ale pokój przychodził tylko od Ojca z Nieba. Ta sytuacja również okazała się próbą wiary w powyższe proroctwo.

Obecnie Dawidek ma 8,5 miesiąca, jest zdrowy, rozwija się prawidłowo i rośnie. Chwała Panu!

Uwielbienie i podziękowania

Chwal Duszo moja Pana i wysławiaj Go za wszystkie Jego dobrodziejstwa, bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy, jak zapowiedział od dawna przez usta swych świętych proroków.

Bądź uwielbiony Boże w Trójcy Przenajświętszej,

Cześć Maryi,  Cześć i Chwała, Pannie Świętej Cześć.

Pragniemy podziękować:

– świętym, którzy się za nami wstawiali.

– za modlitwę każdej bliskiej osobie, która modliła się za nas, wspólnotom, siostrom i braciom zakonnym oraz kapłanom.

– za kierownictwo księdzu Adamowi i Remigiuszowi.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

3 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Katarzyna
Katarzyna
17.08.20 23:38

Piękne świadectwo, takie poukładane, przemyślane… Porusza Pani tak osobiste wątki, a znalazłam w tym świadectwie tyle dobra też dla mnie, mojej wiary, ufnosci Bogu… Niech Maryja otacza Waszego Synka miłością i opieka, Wam gratuluję, na pewno jesteście piękna rodzina! Szczęść Wam Boże!

Ania
Ania
09.06.18 01:04

Piękne świadectwo! Podziwiam tak wielka wiarę – chciałabym aby moja wiara też była tak wielka.. Ja aktualnie z mężem oczekuje naszego pierwszego dziecka i modlę się właśnie Nowenną o zdrowie dla naszych dzieci, bo tego się obawiam najbardziej, mimo że teoretycznie nie powinnam mieć żadnych obaw… wiary co prawda nie mam prawie w ogóle, że Bóg mnie wysłucha, ale jest nikła nadzieja że może się jednak zlituje choćby ze względu na Maryję przez Którą ofiarowuje te Nowenne…

Teresa
Teresa
08.01.15 23:07

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci.
Sądzę, że Dobry Bóg nikogo nie potępi, gdyż każdego kocha i będzie walczył o każdego, o czym mówi Jezus szukając m.in. owcy, która daleko się zagubiła. A depresja, to choroba, a konsekwencje mogą być tak bolesne.
Św. Piotrze Ty masz klucze Królestwa Niebieskiego…

basia
basia
07.01.15 11:40

Kochani forumowicze bardzo serdecznie chciałam Was prosić o modlitwę w intencji duszy zmarłego mojego sąsiada który w sobotę popełnił samobójstwo a dziśiaj o godzinie 14 odbędzie się jego pogrzeb o wieczny odpoczyneg dla niego , zbawienie i aby P BÓG nie potępiał go za jego czyn gdyż cierpiał psychicznie na depresję i napewno to skłoniło go do tego czynu bóg zapłać wszystkim

nic nie wiem
nic nie wiem
07.01.15 14:05
Reply to  basia

raczej Bóg potępi nie jego tylko tych, którzy się nim nawet nie zainteresowali, ot dobrzy sąsiedzi, a na pogrzebie pewnie będzie tłum gapiów. Pomodlę się, biedny człowiek, nikt mu z pobliska nie pomógł.

Teresa
Teresa
07.01.15 11:05

Dziękuję za piękne komentarze i błogosławieństwo:) Głęboka wiara to tylko albo aż łaska od Boga.
Chwała należy się Dobremu Bogu i niech nadal rozbrzmiewa!!!

A Dawidek w tej chwili ma już 9 miesięcy bo jest styczeń 2015 i już raczkuje, i ostatnio „przeżył” nawet pierwszą sesję modlitewno-ewangelizacyjną Wróć do Ojca 🙂 (oczywiście z rodzicami;).

Pozdrawiam serdecznie!

krystyna
krystyna
17.12.14 19:30

Tę relację niemAL REPORTERSKA CZYTALAM Z OGROMNYM WZRUSZENIEM, ŁZAMI W OCZACH. jESTEŚCIE PAŃSTWO GŁĘBOKO WIERZĄCYMI, TAKIEJ GŁĘBI NIE SPOTKALAM. dLA MNIE JESTEŚCIE WZOREM ZAWIERZENIA. DZIĘKUJĘ

Barbara
Barbara
14.12.14 19:48

Dziękuje za to cudowne świadectwo. Bogu niech będa dzieki i Królowej Różańca Świetego. Nasza Mateńka nigdy nie pozostawia nas bez pomocy. Jej miłosierdzie niech trwa na wieki. Państwa zawierzenie , cierpliwość i pójscie drogą prawdy osiągnęło cel. Bóg wszystko widzi i daje w stosownym czasie. Graluluję synka. Przesyłam błogosławieństwo na te cudowna rodzine z Jasnej Góry, gdzie byłam na nocnym czuwaniu 13.12.br. Niech opieka Mateńki i Jej łaski umacniają Państwa na każdy dzień. Szcześć Boże.

Ela
Ela
12.12.14 21:37

Boże błogosław tej pięknej rodzinie każdego dnia. Płacząc czytałam to przepiękne świadectwo. Chwała Panu.

Agnieszka L.
Agnieszka L.
12.12.14 12:43

Boże Błogosław Tej Rodzinie. Ps. Dziś jest 12 grudnia, Wspomnienie Matki Bożej z Guadalupe. Pozdrawiam

anna
anna
12.12.14 10:35

Plakalam ze wzruszenia.Cudowne swiadectwo,ogromna wiara:)

Ela
Ela
12.12.14 01:29

piękne śwadectwo

E.
E.
11.12.14 22:33

Wspaniałe świadectwo. Oby więcej takich małżeństw 🙂

AgnieszkaC
AgnieszkaC
11.12.14 22:10

Masz niesamowitą wiarę. 🙂 Życzę wszystkiego dobrego.

C.K.
C.K.
11.12.14 21:18

Wiara czyni cuda. Piękne świadectwo. Chwała Panu.

15
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x