Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aleksandra: Pierwsza nowenna, pierwsze świadectwo

12 grudnia skończyłam swoją pierwszą w życiu nowennę pompejańską. Pierwszą w życiu i na pewno nie ostatnią, ponieważ już zaczęłam kolejną. Czas podzielić się swoim świadectwem, zgodnie z obietnicą daną Maryi. Niestety łaska o którą się modliłam nie została mi udzielona.  Może to jeszcze nie czas. A być może nie zostanie mi udzielona. Tego nie wiem.  W każdym razie uważam, że jeśli Maryja ma spełnić swoją obietnicę to ja powinnam spełnić swoją czyli, dać świadectwo i szerzyć nabożeństwo Różańca Świętego, co staram się również czynić.

Czytałam wiele o tych innych, pobocznych łaskach otrzymywanych za pomocą nowenny, o tym jak zmienia ona przede wszystkim nas samych, ale przyznam, że miałam do tego sceptyczne podejście. „Przecież modlimy się o konkretną łaskę, o jej otrzymanie, tak jak Maryja obiecała, więc na co mi inne łaski?” – myślałam sobie, wstyd się przyznać.

Dopóki sama tego nie doświadczyłam. Tak! Przyznaję z ręką na sercu – ta nowenna odmieniła mnie samą! Moją wiarę, nadzieję i wszystko inne.

Oczywiście chyba nie muszę dodawać, że na nowennę pompejańską trafiłam „przypadkiem” dzień po tym jak mój świat legł w gruzach.

Nie ukrywam, że sięgnęłam po nią w desperacji, szukając ratunku dla mojego problemu. Myślę, że do duży błąd, bo ludzie traktują wtedy modlitwę jako magiczną formułkę, a kiedy nie spełni się to, o co prosimy, czujemy rozgoryczenie i żal.

Stopniowo zmieniało się moje nastawienie do nowenny. Przede wszystkim bardzo polubiłam tę formę modlitwy. I wiem, że nawet jeśli moja intencja nie zostanie wysłuchana to tak czy inaczej nie zaniecham zwracania się w ten sposób do Maryi. „Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć”, a nie „Ten różaniec odmawiam bo chcę łaskę”.

Myślę, że zanim Bóg udzieli nam swoich łask, chce najpierw naprawić nas samych, co wierzę, że stało się ze mną, gdyż do naprawienia we mnie było sporo – dostrzegłam to dopiero teraz. Bo po prawdziwe to wielu ludzi sięga po modlitwę w myśl zasady „jak trwoga to do Boga”.

Trafiłam do spowiedzi i komunii po wielu latach, co jest niesamowite, bo broniłam się przed tymi rękami i nogami, doznałam zrozumienia swoich błędów, choć wcześniej ich nie dostrzegałam.

To, o co się modliłam straciłam przez swoje podejście do życia – wieczne pretensje, fochy i stwierdzenia, że mi się po prostu należy. Ciężko było ze mną wytrzymać. Już w trakcie nowenny zauważyłam, że moje podejście się zmieniło, doznałam skruchy, przestałam działać pod wpływem impulsów, które często powodowały, że wszystko psułam, no i zyskałam większą cierpliwość do wielu spraw. Zmieniłam nastawienie nie tylko do życia, siebie i ludzi, ale też nie miałam postawy oczekującej od samej nowenny.

Doświadczyłam także Matczynej opieki w wielu innych sytuacjach. Po prostu czuło się z Góry tę opiekę.

Choć mi czasem bardzo ciężko godzę się z porażkami, niejednokrotnie przełykając łzy.

Początki były dziwnie lekkie, dopiero pod koniec części błagalnej doznałam skruchy, a w części dziękczynnej napiętrzyły mi się przeciwności – wszystko było nie tak. Miałam masę wątpliwości, złych myśli, nie mogłam skupić się na modlitwie, nachodziły mnie najczarniejsze myśli związane z moją intencją, dużo płakałam ,miałam problemy z zaśnięciem albo budziłam się w nocy. Straciłam całkowicie nadzieję.

Przedostatniego dnia nowenny odzyskałam także pieniądze, które ktoś wcześniej obiecał mi oddać, ale jakoś mijał miesiąc, później następny i pieniędzy widać nie było.

Kilkadziesiąt dni temu po różaniec sięgnęła inna osoba niż ta która ten różaniec zakończyła.

Obiecuję, iż jeśli wypełni się moja prośba to wówczas na pewno o tym napiszę.

Wiem jednak, że odczułam modlitwę nowenną pompejańską i musiałam się tym z Wami podzielić. Wciąż ufam. I wy nie traćcie nadziei!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Małgosia
Małgosia
27.12.17 19:43

Tak napisałabym i ja. Dokładnie to samo odczuwam.

ZANETA
ZANETA
17.12.14 16:34

Ja odmawiam drugą nowennę, pierwsza intencja nie została spełniona, a modliłam się w dobrej intencji. O zdrowie mojego 3 miesiecznego syna. I NIC. Poczułam wielkie rozczarowanie.Dlaczego innym pomaga a mi nie ? Oczywiście dalej trwam modliwie, ale tak bardzo chciałabym poczuć opiekę Boga i Matki Bożej 🙁

lulu
lulu
17.12.14 18:28
Reply to  ZANETA

🙁

aneta
aneta
17.12.14 18:35
Reply to  lulu

🙁

nic nie wiem
nic nie wiem
17.12.14 23:09
Reply to  ZANETA

współczuję Żaneta, jeśli to Cię pocieszy to żadna moja modlitwa, którą w życiu odmówiłam nie została wysłuchana, a modliłam się o bardzo poważne sprawy.

weronika
weronika
16.12.14 21:04

Różaniec jest wspaniałą modlitwą i przemienia wszystko, co złe jest w nas. Piękne świadectwo, dojrzałe. Dziękuję Matce Bożej za ten dar. Z Panem Bogiem.

Karolina
Karolina
16.12.14 18:25

Jedno z najpiękniejszych świadectw jakie miałam przyjemność czytać na tej stronie. Dziękuję.

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x