Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magda: Nadzieja wbrew nadziei…

Zbierałam się bardzo długo by napisać swoje świadectwo. Nie jest łatwo pisać o doświadczeniu wiary i łaskach, które się otrzymuje. Nie raz spotkałam się z odrzuceniem moich „przeżyć” widząc w oczach innych:pewnie zwariowała.

Maryja stała się dla mnie MATKĄ, której tak naprawdę nigdy nie miałam emocjonalnie. To ONA nauczyła mnie kochać mimo wszystko, być dobrą kobietą,która pragnie mieć dom, rodzinę której tak naprawdę nie miałam.To ONA wymagała od mojego serca cichości,pokory,stałości, panowania nad światem emocji. Pierwszą Nowennę Pompejańską zaczęłam odmawiać „przypadkiem” – modliłam się różańcem ale bez zrozumienia o co tak naprawdę chodzi w tej modlitwie. A dziś wiem czuję, że to droga życia. Dla mnie żyć to modlić się różańcem. Nowennę rozpoczęłam w intencji siebie i chłopaka, którego poznałam listownie. Nigdy się nie spotkaliśmy ale czułam od pierwszego listu, że ta znajomość będzie inna, głębsza, że prowadzi mnie do Boga i do samej siebie.Weszłam na drogę modlitwy, która stała się dla mnie pokarmem duszy i ukojeniem moich ran, które ciągle krwawiły po bolesnych bardzo doświadczeniach. Bardzo pragnęłam w swoim życiu miłości. Ciągle było mi jej mało. Nieustanny głód duszy nie pozawalał mi przerywać modlitwy. Dzięki niej stawałam się silniejsza, mądrzejsza, dojrzalsza. Do czegoś dorastałam…byłam wychowywana przez łaskę Bożą… Chłopak za którego się modliłam i modle nadal jest bardzo poraniony przez życie i głodny miłości jak ja. Niechęć do życia,stan depresji, mroku duszy, nieumiejętność nawiązania normalnej relacji,smutek, który wypalał mi serce. Cierpiałam razem z nim. Im bardziej pisał smutne listy, tym więcej moja dusza marniała. To było niejako współodczuwanie smutku. Nie rozumiałam z tego nic, błagałam Boga by go zabrał z mojego życia. Pytałam ciągle Boże? jak? po co?…nawet go nie znam, nie widziałam, on mnie odtrąca a ja co? mam być nachalna,,,i nic…cisza…i tylko to wewnętrzne przeczucie – TRWAJ..po ludzku głupie,nielogiczne..ale trwałam..mimo wszystko.

Podczas odmawiania Nowenny straciliśmy kontakt. Nie pisaliśmy a ja nadal trwała nie wiedząc dlaczego. Trwałam na modlitwie pytając Boga po co? Chłopak mnie nie chce a ja mam tak się poświęcać?? wstawać skoro świt codziennie na Eucharystię i tak przez cały czas trwania Nowenny. Czułam nieustanną potrzebę modlitwy za niego i siebie. Myślę sobie oszalałam…ale trwałam sprzeczając się z Bogiem to znowu modliłam się płaczem,zaufaniem,zwątpieniem to znów płaczem,,,byłam już u kresu wytrzymałości. Miała tak dość.. Pod koniec odmawiania Nowenny myślę sobie napiszę ostatni list. Pożegnam się, powiem że modliłam się za niego o miłość w jego życiu, której tak bardzo pragnie w swoim życiu. Zebrałam się w sobie i wysłałam mimo wstydu. Wstydziłam się tego co czułam. Ale musiałam.. Za parę dni odpisał. Podziękował za modlitwę i…napisał,że NIE…poczułam odtrącenie ale myślę sobie może tak miało być.

I nie uwierzycie jaki zwrot…sytuacji? Od tego czasu a minęło już parę miesięcy piszemy każdego dnia. Kiedyś musiałam czekać a teraz..skrzynka cała zapchana:) Widzę jak ten człowiek się zmienia, jak otwiera,widzę jego lęki,obawy,strach przed relacją. Ciągnie nas do siebie, mam wrażenie jakbyśmy nie potrafili tego zatrzymać. Z jednej strony jest ogromna potrzeba akceptacji,miłości ale miejsce swoje zajmuje też strach i niepewność.

Zapewne większość z was wie badź słyszała o Mszach z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie odprawiane przez Ojca Witko. Nosiłam go tam zawsze w duszy i sercu wierząc że musi to wszystko mieć jakiś swój sens. Że to nie przypadek.Że jesteśmy sobie potrzebni. Pytałam Maryję ciągle czy to ten chłopak – mój przyszły mąż wymodlony. Ileż Nowenn do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły. I ostatnia msza święta – siadam a na wprost moich oczu gdy podnoszę głowę w kościele OBRAZ MATKI BOŻEJ rozwiązującej węzły. Msza była w poniedziałek a ja Nowennę rozpoczęłam w niedzielę..czy to przypadek? Znamienne kazanie o uzdrowieniu paralityka. Ojciec mówił że trzeba wierzyć tak jak ci którzy przynieśli paralityka do Jezusa.Nosimy takich paralityków w sobie, którzy sami nie mogą lub nie potrafią przyjść. Zabrałam go ze sobą na tę mszę. Przecież zawsze sie modliłam za niego i za siebie za nas o miłość która po ludzku jest niemożliwa. On obcy – ja obca. Nigdy się nie spotkaliśmy, mało o sobie wiemy a duchowo jakbyśmy się znali całe życie. W trakcie całej tej historii i znajomości poznałam niby też „przypadkiem” jego siostrzenicę z która po kliku spotkaniach jesteśmy bardzo blisko kocham ją jak siostrę. Nie możemy się nadziwić jak to możliwe..że nie potrafimy bez siebie żyć, pomagam sobie, wspieramy, rozmawiamy tak jak byśmy się znały całe życie..cud relacji.

To co miało miejsce na koniec mszy i modlitwy z nałożeniem rąk utwierdziło mnie w przekonaniu że Jezus i Maryja mają dla każdego z nas swój plan i konsekwentnie go realizują jeśli serca nasze są otwarte na Jego łaskę. Ja wewnętrznie czuje że ten chłopak jest mi dany z nieba.Wymodlony. Idąc pod ołtarz na błogosławieństwo z nałożeniem rąk zaczęłam modlić się w duchu aktami wiary nadziei i miłości i nagle Ojciec podszedł a ja zdążyłam tylko powiedzieć:Jezu przyniosłam Ci Radzika i upadłam jak tylko poczułam na sobie jego dłonie.. Zasnęłam w Duchu Świętym. Leżąc jeszcze raz z uśmiechem i szczęściem powiedziałam:Jezu przyniosłam Ci Radzika a potem już tylko w sercu i na ustach miałam Imię Jezusa :))

Nigdy w życiu tego nie zapomnę. Jezus z Maryja przyszedł. Bardziej już nie mógł dać odczuć swojej obecności.

Nie wiem jak to wszystko się ułoży i zakończy ale ufam iż warto pokładać nadzieje wbrew nadziei. Wierzę że Maryja nie pozwoli nam zmarnować tego co piękne jeśli to co nosimy w sobie pochodzi z nieba. Tylko miłość, która pochodzi z nieba daje siłę by przyjąć to co po ludzku jest niemożliwe… A w miejsce gdzie nadzieja przeplata się z rozpaczą niech spocznie Duch Pana

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
39 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
magda
magda
08.12.14 06:28

Józefie bardzo dziękuję za pomoc. modlitwą podziękuję dziś szczególnie w godzinie łaski w dzisiejsze święto:) z Panem Bogiem

daria.np
daria.np
04.12.14 18:34

Jozef moze kiedys zostaniesz:p lol to nie zapomnij o mnie pisze sie na Twoja sekretarke:D

A tak poza tym doszlam dzis do wniosku ze nie ma sensu modlic sie za siebie, czlowiek sie wtedy nie rozczarowuje Panem Bogiem

Józef
Józef
02.12.14 21:49

Piotrek nie jestem moderatorem 🙂 ale niema sprawy . polecam się 😉

Józef
Józef
02.12.14 21:27

napiszcie adres email zamiast @BRAK małpa

magda
magda
02.12.14 20:58

Witaj. hmm może uda nam się nawiązać jakiś kontakt poza forum.. bo czytając Twoje listy nie mogę uwierzyć że ktoś może przeżywać to co ja?? Może u mnie troszkę się zmieniło dzięki modlitwie wytrwałej mozolnej opatrzonej cierpieniem łzami,bólem i wszystkimi możliwymi emocjami-uczuciami od zwątpienia w sens modlitwy po jej powrót i sięgania po różaniec. Wiem jak Ci ciężko i zdaję sobie sprawę z cierpienia duchowego, które doświadczasz. Pamiętam na modlitwie o WAS. Też słucham kazań Ojca Adama, też mam za sobą modlitwę o uwolnienie od przekleństw pokoleniowych…dużo jest sytuacji które są „identyczne” bo ta choroba ma to do tego że… Czytaj więcej »

magda
magda
02.12.14 18:15

Piotr 11.12. zabiorę WAS na Mszę i obiecuję swoją modlitwę w waszej intencji. Łaska Boża nie ogranicza się do fizycznej obecności na mszy Pan Nasz Jezus Chrystus ze Swoją Uzdrawiającą Mocą dotyka serc napełnionych wiarą i oczekujących nadziei. Ja w to bardzo mocno wierzę. Jeśli będziesz miał chęć porozmawiać napisz swój adres email.. pozdrawiam.

magda
magda
01.12.14 19:04

Drogi Piotrze widzę,że Twoja sytuacja nie jest łatwa. Depresja jest ciężką chorobą duszy ale modlitwa Maryjna Pompejańska jest ponad tym wszystkim co wydaje nam się nie do przejścia. Nie wiem gdzie mieszkasz ale w Warszawie jest msza o uzdrowienie i uwolnienie Ojca Witko. Może warto zaprosić Twoją ukochaną na tą mszę? a jak się nie uda idź sam i módl się tak jak ja zanosiłam mojego Radzika w sercu. Teraz też idę msza jest 11.12.2014. powodzenia Piotr

magda
magda
30.11.14 20:10

Piotr trwaj na modlitwie i nie poddawaj się wierzę, że Twoja i moja modlitwa zostanie wysłuchana. Pomodlę się za was. powodzenia

Magda
Magda
27.11.14 14:34

Spotkaj się Magdo z tym facetem, jeśli jemu na Tobie zależy, to nie będzie mieć obiekcji. Życie to rzeczywistość, a nie wiadomości. Na dłuższą metę kontakt internetowy nie ma sensu, wiem z własnego doświadczenia. Jeśli ma być coś między wami to będzie, ale w realnym świecie, który wszystko weryfikuje. Czasami żyjemy naszymi wyobrażeniami o danej osobie, co nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością. Pamiętaj o tym.

Anka
Anka
28.11.14 08:21
Reply to  Magda

Lulu,milosc jest na dobre i na zle.a jesli chodzi o tego męża to już nie jako mąż ale jako człowiek i po prostu chrześcijanin powinien zaopiekować sie chora na depresje.i wybaczyć.nie siedem razy ale siedemdziesiąt siedem razy.tak sie nie robi.ile razy my oszukujemy Boga.i co?bierze z nami rozwód?wybacza.i kocha.milosc zaprowadziła tych ludzi przed Ołtarz.ale ze strony męża była to tylko namiętność a potem strach.bo zabrakło milosci.

lulu
lulu
28.11.14 09:15
Reply to  Anka

człowiek niczego nie powinien, jedynie może, a on dokonał innego wyboru i miał do tego prawo, nie nam go oceniać

magda
magda
25.11.14 19:50

moim zdaniem – bardzo Ci dziękuję za Twoje słowa. Starałam się napisać wszystko to co czułam i co serce mi podpowiadało. Nie jest łatwo bo oboje jesteśmy mega poranieni ale ufam Maryi że dla nas wyjdzie słońce pomimo trudnych doświadczeń. Módlmy się się za siebie wzajemnie.

fiolek
fiolek
25.11.14 14:24

Modls sie o to by moc byc dla kogos dobra dziewczyna, ale jestem sama. Jednak bede walczyc, kiedys Bog mnie wyslucha, choc juz nadzieji nie ma, ale trzeba walczyc do konca. Musimy sie wszystkie jakos trzymac. Musi byc lepiej kiedys.

moim zdaniem
moim zdaniem
25.11.14 09:43

Jesteś Magdo prawdziwym Darem dla tego chłopaka.
Jedno z najpiękniejszych świadectw jak dla mnie.

fiolek
fiolek
24.11.14 23:09

milosc sie slubuje w zdrowiu i chorobie, ten pan musil byc wyjatkowo niedojrzaly by Cie zostawic 🙁

lulu
lulu
25.11.14 11:17
Reply to  fiolek

taką miłość to tylko w kinie możesz zobaczyć

monia
monia
25.11.14 17:16
Reply to  lulu

Lulu to że Ty czegoś nie doświadczyłaś nie znaczy że tego nie ma Naprawdę przykro mi z tego powodu że nie masz wsparcia u najbliższych,ale nie wszystkie rodziny są takie jak Twoja Życzę Ci wszystkiego dobrego kiedyś może przekonasz się że kochający mąż i normalna rodzina to nie bajki:)

lulu
lulu
25.11.14 18:04
Reply to  monia

za górami za lasami za siedmioma rzekami… żyli sobie kochający mąż i normalna rodzina 🙂

lucyna
lucyna
24.11.14 22:59

Cieszę sie waszym szczęściem, ja nie powiedziałam przed ślubem,że chorowałam na depresję teraz choroba się odnowiła ,jesteśmy po rozwodzie.Czeka nas unieważnienie slubu koscielnego. Szkoda,że wogole wychodziłam za mąz,nie mogę sobie darowac,że nie powiedziałam męzowi o chorobie,Nie musiałabym przeżywać teraz tego uniewazniania.Nie rozumiem siebie dlaczego mu nie powiedziałam. Ty masz czystą sytuację, mam nadzieję,że dacie radę.To straszna choroba. A wcale nie chciałam nią nikogo obarczać, do końca życia nie daruję sobie,że wyszłam za mąż,mojemu mężowi byłoby lepiej beze mnie.

Józef
Józef
24.11.14 23:15
Reply to  lucyna

Lucyno , Twój mąż Cię zostawił , bo miałaś depresję ??? Jeśli to była przyczyna , to gość był niepoważny i nieodpowiedzialny . Ciesz się , że ślub Wasz zostanie unieważniony . Będziesz miała czystą kartę na rozpoczęcie nowego życia . Depresja jest ciężką chorobą , ale można z niej wyjść . Jest tu wiele osób , które mogą Ci doradzić jak skutecznie walczyć z tą dolegliwością . Nie załamuj się . To co się dzieje teraz w Tboie jest spotęgowane porą roku i ogólnym osłabieniem . Niech ta myśl dodaje Ci otuchy , że nie jest to nadane na… Czytaj więcej »

monia
monia
24.11.14 23:29
Reply to  lucyna

Ale dlaczego tracisz nadzieje?Lucynko przecież on zawsze będzie już Twoim mężem Jezus powiedział Co Bóg złączył niech człowiek nie rozdziela Czy Jezus wspomniał coś o unieważnieniach?? Więc głowa do góry!życzę powrotu do zdrowia bo nawet z taką chorobą jak depresja można wygrać tylko trzeba zaufać Bogu Józefie z czego ma się cieszyć Jaką czystą kartę?a co z sakramentem małżeńskim który udzielał im Bóg?

Józef
Józef
25.11.14 00:06
Reply to  monia

Przecież napisała Lucyna , że ślub zostanie unieważniony . Zapewne postarał się o to mąż . Można liczyć na to , że mąż się nawróci ale to musi być czyjaś wola jego albo jej , a z tego co pisze Lucyna to ona ma inny problem i została z nim sama . Mąż a raczej dzieciuch niekoniecznie jest teraz rozmodlony , by jego żona wyzdrowiała . Jak to się ma do samego rozdzielenia bożego błogosławieństwa to już bierze na siebie kościół dopuszczając taką możliwość . Lucyna po prostu dostanie rozwód kościelny , bo jej mąż po chrześcijańsku ją zostawił .… Czytaj więcej »

monia
monia
25.11.14 09:14
Reply to  Józef

Józefie nie wiadomo jeszcze czy dostaną to unieważnienie Lucyne czeka proces Może powinna się właśnie teraz modlić o swojego męża Józefie czyli nie wierzysz w modlitwę o nawrócenie osoby?Owszem mąż jest nieodpowiedzialny i jak napisałeś dzieciuch ale jest i zawsze będzie jej mężem i tego nie zmieni żaden papier Jej problem to nie walka z depresją tylko cios od męża którego jeszcze pewnie kocha Czy Jezus powiedział gdzieś oddal swoja małżonkę jeśli zachoruje albo jeśli wystąpi jakiś inny problem?

Józef
Józef
25.11.14 13:11
Reply to  monia

Możemy się Moniu przekomarzać , ale fakt jest taki , że kościół dopuszcza rozwód , ten sam kościół udzieli później obojgu dwa różne śluby . Czy Jezus coś rozdzielał czy nie , to juz sobie biskupi jakos wytłumaczyli . W tym przypadku chodziło o zatajenie choroby . Pytanie , czy teraz do .slubu trzeba iść z całą historią chorób i najlepeij aktualną książeczką zdrowia ?? ze wszystkimi badaniami na choroby genetyczne ?? Cóż to sie robi teraz „szczęśliwe małżeństwo sp. z.o.o ” ?? Nie znam sytuacji , ale na etapie ślubu Lucyna prawdopodobnie była zdrowa , tak więc miała prawo… Czytaj więcej »

lulu
lulu
25.11.14 11:13
Reply to  monia

Monia ślub zostanie unieważniony nie dlatego, że Lucyna jest chora na depresje tylko dlatego, że mu o tym nie powiedziała, a mąż miał prawo zdecydować czy chce przeżyć cale życie z kobietą chorą na depresję czy nie. I nie oceniajcie od razu, że mąż jest nieodpowiedzialny, życie z osobą chorą na depresje jest bardzo ciężkie i każdy ma prawo wiedzieć, że taki ciężar będzie dźwigać, może nie jest w stanie go udźwignąć, a w dodatku być może czuje się oszukany i zmuszony.

Józef
Józef
25.11.14 13:17
Reply to  lulu

lulu , nie tłumacz gościa idąc swoim tokiem rozumowania , chyba że on też ma depresję . Dla mnie to gość wykorzystał sytuacje . Byc może się mylę i pochopnie go oceniam , ale dostałaś tu wiele dowodów od ludzi którzy też mieli depresje i wyszli z tego , tak więc wyleczyc się da . Dobrze wiesz o tym . Gdyby był wsparciem dla żony to zapewne depresja by niekoniecznie wróciła . To że wróciła , to też musiało mieć swój powód .

lulu
lulu
25.11.14 14:09
Reply to  Józef

tak naprawdę nic o nim nie wiecie, nie wiecie jakie miał powody ale go oczerniacie, dlatego go bronię, a poza tym na oszustwie się małżeństwa się nie buduje, wszytko ma swoją cenę

monia
monia
25.11.14 14:45
Reply to  lulu

Lulu nie rozumiesz czegoś nawet jak zataiła to czy miał prawo ja w tej chorobie zostawić?Chciałabyś mieć takiego męża który Cię zostawia kiedy jesteś chora To co jak zachoruje po ślubie to inna sprawa?Przecież z depresji się wychodzi przy pomocy wsparcia ze strony rodziny i lekarzy a ona tego wsparcia nie dostała od niego.Ale sprawa została załatwiona z miłością i prawdziwie po chrześcijańsku.

lulu
lulu
25.11.14 15:32
Reply to  monia

Nie chciałabym mieć takiego męża, który zataja przede mną że jest poważnie chory, jak mam takiemu człowiekowi zaufać?

lulu
lulu
25.11.14 15:35
Reply to  monia

ja nie mam wsparcia u nikogo i jakoś muszę żyć

lulu
lulu
25.11.14 15:36
Reply to  monia

monia za dużo się naoglądałaś bajek o miłości

zadowolona
zadowolona
24.11.14 20:04

Spotkajcie się jak najszybciej aby zaoszczędzić sobie w przyszłości ewentualnego rozczarowania…Powodzenia 🙂

Tatiana
Tatiana
24.11.14 18:38

Sytuacja prawie taka sama jak u mnie.Aż się uśmiechnęłam…nie do uwierzenia.Ciekawe czy tak samo się skończą i kiedy:-)
Trwaj!

Marek (adm.)
Admin
Marek (adm.)
24.11.14 16:51

^

nic nie wiem
nic nie wiem
24.11.14 16:50

a ten Radzik chociaż chce się z Tobą spotkać czy tylko tak pisać woli i klepać smęty? Bo Radzik do Ciebie może pisać i zapychać skrzynkę pocztową, a po godzinach siedzi i zawija je w te sreberka spotykając się z innymi. Z doświadczenia Ci to mowię, a nie dlatego że jestem załamana lub zgorzkniała z powodu mojej sytuacji.

Anka
Anka
28.11.14 07:26
Reply to  nic nie wiem

Nic nie wiem znajdź sobie inne forum ,moze takie bardziej światowe bo tu nie pasujesz i męczysz tylko innych swoimi rażącymi komentarzami.obrazasz nasza wiarę .

39
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x