Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Maria: Dziękuję za to doświadczenie, które otworzyło moje oczy

Dziękuję Bogu w Trójcy Jedynemu za doświadczenie, które przeżyłam. Dzięki niemu zrozumiałam, że On jest Panem życia i śmierci. Zrozumiałam, jak ważne jest każde życie, a zarazem jak mały i bezsilny człowiek działający sam, bez przylgnięcią do Boga.

Za każdym razem, gdy patrzę na moją 10miesięczną już córeczkę, dziękuję Bogu za okazane miłosierdzie. Dziękuję Maryi i świętym za wstawiennictwo i opiekę.

W kwietniu skończyłam 31 lat i będzie to już 7.rok po ślubie. Mamy dopiero jedno dzieciątko, bo niestety ja ciągle próbowałam odsunąć tę decyzję. Było tysiące innych rzeczy, wydawało mi się lepszych niż dziecko:((A kiedy już stwierdziłam, że chyba czas poważnie o tym pomyśleć, okazało się, że to wcale nie takie łatwe.mPo pewnym czasie stwierdziliśmy z mężem, że czas się udać do lekarza po poradę. I kiedy już miałam umówiony termin, okazało się, że jestem w ciąży. Jaka wielka była radość! Niestety szybko została zburzona, bo ok. 13 tyg. okazało się, że dzieciątko ma podwyższoną przezierność karkową, podejrzenie wad genetycznych i możliwość wystąpienia chorób, o których nie słyszałam nigdy. W drodze do domu płakałam w głos. Po raz pierwszy w życiu zrozumiałam, co znaczą słowa, że „komuś świat się zawalił”. Ból, nieprzespane , przepłakane noce, szperanie w internecie, wyszukiwanie zdjęć najbardziej chorych, zdeformowanych ciałek dzieci, rozpacz moja, mojego męża, moich rodziców, bliskich bezradność towarzyszyły mi przez kilka dni. Najgorsza była ta bezradność…

Kilka dni później udałam się na konsultację do innego lekarza. Przed badaniem stwierdził, że nie ma co robić paniki, bo wiele jest takich przypadków, gdzie dzieci mają wysoką przezierność, a mimo to rodzą się zdrowe. W trakcie badania, zmienił zdanie. Powiedział, że nie wygląda to jednak za dobrze. Chodziło może też m.in. o uogólniony obrzęk płodu. Stwierdził, że najprawdpopodobniej ta ciąża obumrze. I dziś ze wstydem i żalem przyznaję, że te słowa po kilku dniach rozpoczy i bezsilności były słodkie dla moich uszu. Poczułam ulgę wewnętrzną. Cieszyłam się, że zostanę uwolniona od tego problemu, że nikt się nie dowie itd. Dziś wiem, że to działanie Złego.

Zostałam skierowana na badania prenatalne, przezierność mojej Gabrysi wynosiła 5,3. Zespół Downa wyliczono 1:36, inne też dość wysoko. Miałam wskazanie do amniopunkcji, ale się nie poddałam.Bałam się, że mogę tę ciążę stracić, albo jej zaszkodzić. Stwierdziłam, że jeśli to zespół Downa, to przecież i tak leczyć tego nie można, więc nie ma sensu ryzykować. Dopytywałam, czy warto poddawać się badaniom, czy nie. Lekarze ciągle wspominali o tym zespole Downa, o tym, że jeśli to przypuszczenie się potwierdzi to będę mogła usunąć ciążę. Nie braliśmy tego w ogóle pod uwagę. Wierzymy z mężem w to, że dziecko jest od samego poczęcia i mogę zacytować po autorze jednego z artykułów, że przecież nie zwierzątko, ale człowiek urodzi się z maleńkich komórek, a jego życie płodowe jest normalnym okresem w jego rozwoju.

Cieszyło mnie, kiedy w kolejnych badaniach okazało się, że widoczna jest kość nosowa i że kręgosłup w całości, że przepływy się zgadzają, że serduszko zdrowe. To dawało nadzieję…, ale wierzę, że była to już zasługa modlitwy.

Dni, tygodnie mijały, a moje dzieciątko żyło, zaczęłam odczuwać jego ruchy. Z jednej strony dawało to nadzieję, z drugiej wciąż szukałam w głowie jakiegoś rozwiązania, jakiejś pomocy…Wtedy zrozumiałam, że na nic pieniądze, na nic znajomości, nikt nie jest mi w stanie pomóc. A dałabym wiele, by tylko moje dzieciątko mogło być zdrowe. Pozostała więc „tylko” modlitwa…

Niepewność u nas była wielka, a dzięki modlitwie przetrwaliśmy to wszystko bardzo dobrze. Aż mnie teraz ten spokój zadziwia. Bo potem nastąpił taki etap, że wszyscy zaczęli się modlić. Ja, mój mąż (odmawialiśmy m.in. nowennę pompejańską), nasi rodzice, nasze siostry, ich małe dzieci modliły się jedni nowenną, inni innymi modlitwami, pewnie swoimi słowami (wierzę, że modlitwa dzieci też wzrusza serce Boga), a nawet osoby niemal nam obce, które dowiedziały się o naszej sytuacji. Taka modlitwa wstawiennicza jest naprawdę ważna. Modliłam się codziennie nowenną pompejańską, o której usłyszałam w krótkim czasie od kilku osób. I choć nieufnie do niej podeszłam, to z czasem zaczęłam odkrywać jej piękno, wsłuchiwać się w szeptane słowa, rozważać tajemnice. Uwierzyłam, że Maryja może wyprosić łaski. Choć mam na imię Maria, chyba rzadko zwracałam się do Maryi. Może więc to wszystko miało mnie do niej przybliżyć, a w rezultacie zaprowadzić do Boga. Wiele osób pisze o pokoju, który odczuwało odmawiając tę nowennę. Tak też było u nas. To naprawdę zadziwiające. Po raz pierwszy też zwróciłam się o pomoc do świętych, do św. Rity, św. Jana Pawła II, św. Siostry Faustyny i innych. Uwierzyłam, że oni również mogą wstawiać się u naszego Ojca.

Zaufaliśmy Bogu. Modlitwa,nasza i innych, dawała nam siłę. Tak ogromną siłę i odwagę, że wiedzieliśmy, że jeśli Bóg obdarzy nas chorym dzieckiem, to i da nam siłę i środki do tego, by się nim opiekować. Da siłę i tak poukłada nasze sprawy, że będzie dobrze. Mieliśmy taką siłę, że często to my pocieszaliśmy nasze rodziny, zamiast one nas:) A kiedy nas pocieszali i mówili „Będzie dobrze”, to spokojnie odpowiadaliśmy „Tak, wiemy. Jakkolwiek będzie, to wiemy, że będzie dobrze”. Wiemy, że sami nie dalibyśmy rady tego udźwignąć. Naprawdę czuliśmy opiekę Bożą,wstawiennictwo Maryi. Ja prosiłam Boga, mówiąc Mu wprost „Boże, przecież uzdrowić dla Ciebie do dziecko to jak „pstryknięcie palcem”, wiem, że możesz, bo Ty wszystko możesz. Zechciej więc uzdrowić je, by mogło wzrastać na Twoją chwałę i ku naszej radości.” Często zastanawiałam się, czy moja modlitwa jest dobra, czy się Bogu podoba, no bo przecież zdrowie dziecka to coś, czego ja pragnę, a może Bóg ma dla mnie inny plan, może to nie jest coś, co ma zaprowadzić mnie, czy to dziecko do zbawienia, a przecież o to tak naprawdę chodzi. Ale pomyślałam, że to chyba normalne, że rodzice modlą się o zdrowie swojego dziecka. I powoływałam się często na fragmenty Pisma św., gdzie jest powiedziane, aby się modlić o cokolwiek się chce, a Bóg modlitwy tej wysłucha. Myślałam, przecież nie modlę się o bogactwo, o coś złego, modlę się o życie i zdrowie mojego dziecka, więc oby Bóg zechciał spełnić moją prośbę.

Ok.30 tyg.trafiłam do szpitala na patologię ze względu na skracającą się szyjkę macicy. Pobyt miał być 3 dniowy, a przeleżałam tam miesiąc!!!Po raz pierwszy w szpitalu!!!I gdy położne zaczęły mnie straszyć, że mogę zaraz urodzić, a to przecież za wcześnie itd. to ja czułam ogromny spokój.Nie wiem, czy to wynikało z mojej nieświadomości, co znaczy urodzić dziecko tak wcześnie, czy z tego, że Maryja i Bóg w Trójcy Jedyny oraz wszyscy święci czuwali nade mną. Wpatrywałam się w krzyż zawieszony nad drzwiami i czułam wewnętrzny spokój. Czułam spokój, bo był to akurat ostatni dzień odmawiania nowenny pompejańskiej. Wiedziałam, że Maryja czuwa nad nami.

Moją córeczkę urodziłam miesiąc wcześniej niż było to datowane przez cesarskie cięcie. Pierwsze o co zapytałam, to, czy ma zespół Downa:) Moja córeczka nie ma zespołu Downa. Jest zdrowa. Jest śliczna, kochana. Skończyła niedawno 10 miesięcy i póki co dobrze się rozwija.

Chciałam napisać to świadectwo i powiedzieć wszystkim, jak wielką moc ma modlitwa. Nawet jeśli nie przynosi tego, co chemy to w zamian daje coś innego- ogromy spokój, siłę, by przezwyciężyć trudności. Właśnie podczas ciąży zrozumiałam, że Bóg pokieruje naszym życiem w sposób dla nas najlepszy,choć może nie zawsze w taki, jaki byśmy chcieli. Znajdzie wyjście z każdej sytuacji, nawet tej beznadziejnej. Jest tylko jeden warunek-powierzyć Mu

wszystko.Zrozumiałam, że my nie wszystko możemy wziąć we własne ręce, wszystkim pokierować, że tak naprawdę wszystko zależy od Boga.

Był to akurat Rok Wiary. Moja wiara umocniła się, uwierzyłam po raz pierwszy prawdziwie, że Bóg wszystko może, nie wszystko tylko, o co prosimy jest dla nas w danej sytuacji najlepsze, choć może trudno to czasem pojąć. Dziękuję Bogu, Maryi i wszystkim świętym za dar ojcostwa i macierzyństwa, za życie i zdrowie mojej córeczki, za opiekę i spokój podczas ciąży. Za ludzi, którzy się modlili w jej intencji. Za spokój podczas ciąży. Staram się cieszyć macierzyństwem, a trud, który czasem ponoszę w związku z opieką nad dzieciątkiem staram się ofiarować Bogu w różnych intencjach. Dziękuję za to doświadczenie, które otworzyło moje oczy. Niech będzie wychwalony Bóg w Trójcy Jedyny!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
13 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kamila
Kamila
15.12.16 13:35

WITAJ
Ja my z dzidziusiem mamy podobny problem też były podobne rzeczy tylko mamy zdiagnozowany zespół Edwardsa bo zgodziłam sie na amiopunkcje ale Dałam szanse mojemu FRANUSIOWI;:)
DZIEKUJE CI ZA TO SWIADECTWO Z CAŁEGO SERCA WIERZE ŻE BEDZIE DOBRZE i z nami my rodzimy w lutym:)

Gabriela (GJ)
Gabriela (GJ)
10.04.16 20:59

To kolejne świadectwo (sama tez o tym pisałam, w kontekście mojej trzeciej ciąży), które wyraźnie pokazuje, że lekarskie diagnozy prenatalne BARDZO często nijak się mają do rzeczywistości. Dzieci są od Boga i to On ma je w opiece, i nie wiem, czy to w Polsce badania prenatalne są na tak niskim poziomie, czy Bóg się śmieje z tych uczonych ustaleń. Tak czy inaczej to kolejny ważny sygnał dla ciężarnych kobiet załamanych diagnozą. Wszelkich łask życzę dla Gabrysi i wiele spokoju dla całej rodziny po tych strasznych emocjach:-))) Nawiasem mówiąc, dla mnie też Rok Wiary przyniósł niezwykłe rzeczy i dziś z… Czytaj więcej »

Teresa A
Teresa A
10.04.16 20:53

CUD . Jak widać naprawdę u Boga wszystko jest mozliwe

ki
ki
10.04.16 20:41

Cud hmm a ja mam 39 lat i pół roku rozważań za i przeciw powołani a dziecka mając lat 39 …

A.M
A.M
30.10.14 14:02

Chwała Naszej Mamie i Bogu . Tak bardzo sie cieszę ,że Bóg uzdrowił Waszą córcię .

teresa
teresa
30.10.14 06:46

Piękne świadectwo.

adam
adam
29.10.14 21:26

Dłuuugie świadectwo, ale warte przeczytania. Pełne ufności codzienne szeptanie do Maryi różańca daje wiele łask, a największą jest zaufanie Bogu. Chwała Jezusowi!

dominika
dominika
29.10.14 18:48

Piękne swiadectwo.W modlitwie siła!

ewa
ewa
29.10.14 17:43

tak jest cudem na chwałe bożą.nasz pan jest wielki.

Cudna
Cudna
29.10.14 17:33

Potrzebne są takie świadectwa. Bardzo potrzebne. Te wszystkie cuda, których doświadczamy powinny być zebrane w co najmniej godzinny reportaż i puszczany codziennie w TV zamiast tego diabelskiego dziadostwa, które teraz jest. Rozgłaszajcie je na chwałę Boga i Maryi. 🙂

Marek (adm.)
Admin
Marek (adm.)
29.10.14 18:22
Reply to  Cudna

TAK JEST!

lucyna
lucyna
29.10.14 17:25

Piękne świadectwo.Niechaj Twoja córeczka będzie otoczona błogosławieństwem Pana.

Maria
Maria
31.10.14 16:29
Reply to  lucyna

Dziękuję:) Niech Bóg czuwa nad nami wszystkimi.

13
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x