Chciałabym złożyć świadectwo, mimo iż do tej pory nie udało mi się odmówić do końca całej nowenny. Próbowałam kilkakrotnie, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Za każdym razem modliłam się w tej samej intencji: o zdrowie. Czekała mnie operacja kręgosłupa, która była przekładana ze względu na infekcje bakteryjne jakie przechodziłam. A jak przyszło co do czego i już miała być ta operacja, to po przeprowadzonych badaniach lekarz stwierdził, że nie będzie mnie operował, bo on nie ma czego operować. Zmiany jakie miałam w kręgosłupie się cofnęły. A moje wyniki badań były przedstawiane na wykładach uczelni medycznej jako przykład, że kręgosłup może się sam zregenerować. Ja jestem pewna, że tak się stało z pomocą Matki Bożej, Jezusa i Świętych, których błagałam o pomoc. Byłam zszokowana jak lekarz mi oznajmił, że jednak operacji nie będzie. Podejrzewałam, że jej nie uniknę. A stał się taki cud. Faktem jest, że składam to świadectwo bardzo późno. Jednak nie jestem w stanie określić dlaczego robię to dopiero teraz. Coś mnie w końcu tknęło i stwierdziłam, że powinnam o tym wszystkim napisać. Zaczynam również kolejną nowennę i mam wielką nadzieję, że uda mi się ją szczęśliwie ukończyć.
na pewną dolegliwość związaną właśnie z kręgosłupem pomogła mi Msza z modlitwą o uzdrowienie
na takie Msze przychodzą ludzie z różnymi problemami, fizycznymi, duchowymi, psychicznymi, wewnętrznymi
Chwała Panu i Maryi!
Dodałam wczoraj swoje świadectwo ale jeszcze się nie pojawiło, więc Gosiu napiszę Ci że modliłam się o zdrowie mojego taty któremu też groziła operacja kręgosłupa. Po 3 miesiącach miał badania i była tylko lekka poprawa, ale po kolejnych 3 miesiącach i kolejnych badaniach również okazało się że został całkowicie wyleczony.
Doroto, dziękuję za to świadectwo, a Bogu za taki cud. Sama mam problemy z kręgosłupem, które uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. Już odmówiłam w intencji zdrowia swojego i męża nowennę pompejańską, ale bez skutku. Wręcz czujemy się z mężem gorzej niż wcześniej. Właściwie straciłam nadzieję na jakąkolwiek poprawę, bo skoro nowenna nie pomogła i rehabilitacja też nie, to co może? Straciłam radość z życia (mam 28 lat i chciałabym jeszcze wiele zrobić i przeżyć). Dziś było mi szczególnie ciężko psychicznie sobie z tym radzić, więc weszłam na stronę nowenny, aby dodać sobie otuchy i co widzę? Twoje świadectwo Doroto, która borykałaś… Czytaj więcej »
Powinnas dziekowac caly czas I odmówic nie jedna a kilka nowen a nie zastanawiac sie i miec nadziej ze moze uda Ci sie ja odmówic do konca .