Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aneta: idąc przez ciemną dolinę…

Witam, mam na imię Aneta i mam 25 lat. Od 6 lipca 2014 odmawiam codziennie Nowennę Pompejańską – niedawno minęło 3 m-ce odkąd zaczęłam. Chciałabym podzielić się z Wami swoją historią. Choć jest banalna jakich mało, to może ktoś z Was doda mi odrobiny otuchy, której tak bardzo mi w ostatnich tygodniach brakuje.

Moja historia to historia złamanego serca. Za kilka dni minie dokładnie rok odkąd poznałam wyjątkowego dla mnie człowieka, zaczęło się zwyczajnie od zauroczenia, ale bardzo szybko przerodziło się to w coś głębszego.Choć z początku miałam dużo wątpliwości, nie chciałam się z niczym spieszyć – zawsze byłam raczej zamkniętą osobą, obawiałam się głębszych relacji z innymi i tak naprawdę zawsze byłam sama. Każda osoba wobec której zaczynałam żywić jakieś uczucia bardzo szybko zrywała ze mną kontakt. Nie rozumiałam co jest ze mną nie tak? W końcu dosłownie straciłam nadzieję, że kiedykolwiek ktoś mnie pokocha. I wtedy Bóg mi zesłał M. To właśnie on mnie otworzył i pozwolił uwierzyć że coś jestem warta. Ciągle dawał mi to do zrozumienia, że jestem wyjątkowa, że z kimś takim zawsze chciał ułożyć sobie życie. Gdy nasza relacja zaczęła się pogłębiać Ja go prosiłam, aby pokochał najpierw mnie a potem moje ciało – powiedział że to nie będzie takie trudne, widziałam w jego oczach że mówi to szczerze.Nasz związek nie trwał długo, bo tylko kilka miesięcy, ale ta osoba stała się dla mnie całym światem. Oddałam mu wszystko co miałam – serce, duszę…a nawet ciało. Był moim pierwszym mężczyzną i marzyłam,że będzie ostatnim. Wiem, że pewnie za chwilę wielu z Was bardzo surowo mnie za to skrytykuje i potępi, jestem tego świadoma, ale proszę zanim to nastąpi pozwólcie mi dokończyć.

M. zostawił mnie dwa tygodnie później…rozmawialiśmy wiele godzin na ten temat, płakałam, błagałam, żebyśmy spróbowali jeszcze raz, on płakał razem ze mną widząc moje łzy, ale powiedział, że nie może mnie pokochać, próbował, chciał tego, ale mu się nie udało, choć zapewniał mnie, że zawsze chciał być z kimś takim jak ja. Świat mi się zawalił, bo jedyne co miałam w głowie to to, że w jednej chwili zostałam z niczym, że oddałam mu wszystko co mogło stanowić moją wartość, choć nigdy nie miałam zbyt dużo wiary w siebie… Mówiąc wprost czułam się zeszmacona, odrzucona i zdeptana. Byłam rozdarta, bo wiedziałam, że zrobiłam coś złego, że los mnie ukarał, a z drugiej str próbowałam sobie tłumaczyć, że przecież to nie był przypadkowy chłopak, że ja go kocham. Wpadłam w depresję, nikt nie umiał mi pomóc. Bez przerwy płakałam, pisałam do niego, prosiłam, błagałam o jeszcze jedną szansę – bez skutku. Z każdym dniem czułam coraz większe obrzydzenie do siebie. Pojawiły się myśli samobójcze. Babcia podsunęła nowennę do św. Judy Tadeusza a potem do św. Rity – odmówiłam kilka razy w intencji powrotu M. – bez skutku. W końcu poszłam do spowiedzi – we łzach wyznałam swój grzech nieczystości, ksiądz zadał mi pokutę, abym odmówiła jedna z części różańca. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, nawet nie umiałam go odmawiać. Po spowiedzi nie czułam ulgi, czułam że Bóg mnie potępia, że mnie nienawidzi, że nigdy mi nie wybaczy. Zaczęłam szukać ratunku w Internecie i trafiłam na tą stronę. Jeszcze tego samego dnia zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską – pierwszą w intencji powrotu M, aby Maryja zasiała w jego sercu ziarnko dzięki, któremu odwzajemni moje uczucie. Pod koniec nowenny zaczęłam drugą, w intencji tego aby mój ukochany uporał się ze swoimi bolesnymi doświadczeniami z przeszłości i aby mógł otworzyć serduszko i pokochać kogoś z wzajemnością (kiedyś i jego zostawiła osoba, którą bardzo pokochał i ciągle mówił, że nie umie się z tym uporać, pomimo upływu lat). Po zakończeniu pierwszej nowenny od razu zaczęłam trzecią – miałam w głowie dwie intencje ale coś kazało mi się modlić o nawrócenie M, aby miłość Boża pomogła mu znaleźć szczęśliwą miłość na ziemi. Wiem, że to może wyglądać na moją niekonsekwencję bo chciałabym aby M. wrócił do mnie a mimo to modle się aby znalazł odwzajemnioną miłość, ale ja po prostu wierzę, że tą którą wybierze będę ja, bardzo o tym marzę. Z drugiej strony nie chcę aby cierpiał w życiu, pragnę jego szczęścia najbardziej na świecie i zrobiłabym wszystko by mu je dać, choć pewnie gdybym zobaczyła go na ulicy z inną to serce by mi pękło. Mimo to trwam w tej intencji. Ostatnią moją intencją jest to aby Maryja zesłała nam laską czystej miłości między mną a M. Bardzo mi zależy na tej intencji.

Moja opowieść może wydawać się chaotyczna, ale piszę ją bo doszłam do momentu, w którym już nie wiem co mam dalej robić, gdyż żadna z moich próśb nie jest nawet w najmniejszym stopniu spełniona. Często czytam Wasze świadectwa, w których piszecie jak szybko Mateńka zesłała Wam łaski, o które prosicie często jeszcze w trakcie Nowenny Pompejańskiej. W moim przypadku nic się nie dzieje. Ciągle się zastanawiam, co robię źle? Doświadczyłam wszystkiego o czym pisaliście – lęki, koszmary, przepłakane dziesiątki, niepowodzenia w pracy, choroba kogoś bliskiego, wątpliwości, straciłam kontakt ze wszystkimi znajomymi, przyjaciółmi….wszystko. Moja depresja się pogłębia, wracają myśli samobójcze, mam poczucie że nic nie znaczę dla tego świata, że jestem tylko ciężarem dla otoczenia, że Bóg mi nigdy nie wybaczy moich grzechów. Postanowiłam nawet że przestanę pić alkohol, miałam problem z nieumiarkowanym jedzeniem chipsów więc też postanowiłam że odrzucę ten nałóg, borykam się z problemem masturbacji, usilnie z tym walczę i zdarza się to coraz rzadziej – to wszystko na poczet moich intencji. A mimo to nic się nie wydarzyło co dodałoby mi choć odrobinę nadziei. Moja miłość do M. nie mija, a w ostatnich tygodniach czuję się tak jakbyśmy się rozstali wczoraj, jakby ktoś na nowo wbił mi nóż w serce. Moje cierpienie mnie przerosło, do tego stopnia że ciągle tylko błagam Boga o wybaczenie mi moich grzechów, a im dłużej się modlę tym bardziej rozumiem jak złym człowiekiem byłam/jestem. Nie umiem sobie z tym poradzić. Ciągle tylko płaczę i modlę się o litość Boga, proszę Jezusa Miłosiernego o zmiłowanie… z mojego grzechu nieczystości, choć się nie powtórzył to 3 razy się spowiadałam, bo nie czułam wybaczenia, a za trzecim razem ksiądz w konfesjonale wprost powiedział mi że zrobiłam z siebie szmatę. W jednej chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nawet nie pamiętam czy dostałam rozgrzeszenie, ale chyba tak bo dostałam pokutę. Od tamtej chwile żyję jak w letargu. Mam wrażenie, że mój czas odmierzany jest paciorkami różańca, że nie ma już w tym życiu dla mnie innej siły która kazałaby mi je kontynuować…23 listopada wypada ostatni dzień mojej 4 intencji – dokładnie 8 m-cy po rozstaniu z M. – czy to znak?

3 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
115 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Agnieszka
Agnieszka
08.12.17 09:24

Proszę wysłuchać kazań Ks Piotra Glasa na YOU TUBE od razu otwierają się oczy i poszukać księdza który odmówi modlitwę o uwolnienie 'zapisać się do odnowy w duchu świętym

Dominika
Dominika
29.07.15 19:52

Polecam modlitwę o uzdrowienie i zerwanie „negatywnych więzów duszy”. Wiele na ten temat mówi egzorcysta Piotr Glas (na yootube jest wiele jego wykładów np. demony seksu, duchowe zerwanie z przeszłością.) Niestety grzech otwiera nas na działanie demonów. Seks pozamałżeński może być furtką dla demonów drugiej osoby Ksiądz Piotr mówi o demonach uzależnienia od drugiej osoby. Gorąco polecam jego wykłady. Jestem przekonana, że to będzie przełom w Twoim życiu.

aneta
aneta
03.08.15 07:06
Reply to  Dominika

to „nie umiem” to nie kaprys krnąbrnego dziecka. Nie mówiłabym tak gdybym ani razu nie próbowała. PRÓBOWAŁAM. Od 1,5 roku nic innego nie robię. Sugerowanych kazań słuchałam – tego i innych duszpasterzy, znalazłam stalego spowiednika (a raczej on mnie znalazł), od kilku miesięcy spowiadałam sie prawie co tydzień, przychodziłam do niego na rozmowy, wielokrotnie odmawiał nade mną modlitwy wstawiennicze, modlitwę o uwolnienie, odmawiałam nowenny do MT rozwiązującej węzły, 30-dniowe nabozeństwa do św. Józefa… Próbowałam.

Aleksandra
Aleksandra
03.08.15 11:08
Reply to  aneta

Aneta, napisałaś tu wcześniej „W każdej moditwie Bóg mi uświadamia ogrom mojej winy prawie każda jest przepłakana”. To nie Bóg! Bóg jest miłosiernym Ojcem, On daje przebaczenie, odpuszczenie grzechów i pokój wewnętrzny. Są większe winy na tym świecie niż ta Twoja, musisz mieć chyba tego swiadomość. Dlatego przypuszczam, że to zły szarpie Cię nieustającymi wyrzutami sumienia. Najlepszym lekarstwem na jego ataki są egzorcyzmy i jak najczęstsza komunia święta. Życie człowieka wierzącego określa modlitwa i czyn. Uczyń coś dla siebie! Pomódl się egzorczyzmami lub skonsultuj egzorcystę i korzystaj jak najczęściej z komunii świetej. Jak często chodzisz do komunii świetej? Postaraj się… Czytaj więcej »

an
an
20.08.21 17:28
Reply to  aneta

Miałam podobną relację do mężczyzny- znalajduję ulgę w przestawieniu Boga na miejsce przed mężczyzną,- myślę, że Bóg nam współczuje, dlatego mówi nie miej bogów przedemną- bo będzie ci ciężko. Mój ból myślę że jest z tym związany. Gdy Bóg jest moim skarbem, czuję ulgę. I gdy przestaję myśleć, że nie mogę emocjonalnie opuścić rodziców mimo 31 lat. Nie wiem czy odnajdujesz się w mojej historii, ale wierzę, że i u Ciebie będzie jeszcze spokojnie. Myślę, że Bóg jest współczujący, czułam jego współczucie najbardziej gdy grzeszyłam. Chciał mnie spowrotem, mojego powrotu do Niego, bo chce mojego pokoju

aneta
aneta
08.03.15 15:00

Ja już straciłam nadzieję. Minął rok, uczucia się nie zmieniły. Nienawidzę siebie i nigdy sobie nie wybaczę tego co zrobiłam. Zeszmaciłam się i do końca życia będę żyła z tym piętnem. W każdej moditwie Bóg mi uświadamia ogrom mojej winy prawie każda jest przepłakana. Już się pogodziłam z tym, że na nic dobrego nie zasługuję. Nie ktoś taki jak ja, nic nie jestem warta, nawet nie jestem godna prosić Boga o litość, choć codziennie proszę o ratunek, ale widocznie nie wystarczająco jeszcze odpokutowałam swoją winę, może nigdy nie odpokutuję.

Mikael
Mikael
01.07.15 14:20
Reply to  aneta

Bóg już dawno Ci wybaczył Aneto, Ty też powinnaś…
Zawierz się z ufnością Bogu i Maryi. Pozwól im działać w swoim życiu, ale nie w sposób jaki sama oczekujesz, ale w taki jaki jest dla Ciebie najlepszy. Tylko modlitwa z poddaniem się woli Bożej ma moc czynienia cudów…

aneta
aneta
26.07.15 13:33
Reply to  Mikael

nie umiem

Aleksandra
Aleksandra
26.07.15 15:17
Reply to  aneta

Droga Aneto, to „NIE umiem” jest wytworem Twojej głowy i woli. Pisałam o tym już gdzie indziej: najłatwiej powiedzieć „nie umiem”, trudniej „spróbuję”, a najtrudniej „dam radę!” Nie idź na łatwiznę, coś, co nic nie kosztuje, nie jest zwykle nic warte. Dostałaś piękny dar życia, zaiwestuj w niego swoje siły. Nie tup nogami jak krnąbrne dziecko, lecz stań się ukochanym Dzieckiem Światła – takim widzi Cię Bóg – wczoraj, dziś i jutro. Daj Panu Bogu jeszcze jedną szansę: odmów NP za samą siebie! Proś o uzdrowienie poranionej duszy i o wskazanie drogi. Zaufaj i daj się prowadzić, a jestem pewna,… Czytaj więcej »

Ewa
Ewa
22.11.17 17:12
Reply to  aneta

Nie pisz takich rzeczy i zrozum, że zły chce, żebyś wierzyła w takie brednie. Nie daj się.

moja opinia
moja opinia
11.02.15 17:44

Ten facet nie jest wart ciebie. Zapomnij o nim. To drań, perfidny drań. Wykorzystał twoja milośc , uczucia….. Penie wykorzystał niejedną dziewczynę.jesteś młodziutka. Spotkasz tego właściwego, tego , który cie pokocha. ja mam 45 lat i też jestem sama, tez byłam niesczęśliwie zakochana w kimś, w kim nie powinnam. I cały czas sie modlę. I wierzę, ze jescze spotkam tego kogoś.

A.
A.
17.11.14 02:47

Sama byłam w podobnej sytuacji jak Aneta, zniewolona jakimś dziwnym uczuciem do mężczyzny, który nie był tego wart. Pomogły modlitwy o uwolnienie, uzdrowienie, i sama moja wola, że nie chcę tak żyć. Obiecuje modlitwę. Pozdrawiam Ciebie

daria.np
daria.np
15.11.14 17:26

Aneto kazdy upada i kazdy jest sam z siebie slaby, umacnia nas Bog, ktory nas kocha bezgranicznie z naszymi grzechami z naszymi wadami i niedoskonalosciami. Bog Ci juz wszystko przebaczyl. On kocha Cie taka jaka jestes, taka Cie chcial, nie inna, taka Cie zaplanowal. Jezus umarl za Ciebie na krzyzu z milosci! Czy matka lub ojciec odrzuca dziecko tylko dlatego, ze narozrabialo? Nie! A Bog kocha nas bardziej niz nasi rodzice

aneta
aneta
15.11.14 17:13

Jeszcze raz bardzo proszę… administratora strony o usunięcie mojego listu, proszę 🙁

przepraszam wszystkich, dziękuję, że próbowaliście mi pomóc….na pewno Bóg Was za to obdarzy łaskami…dziękuję i bardzo…bardzo Was przepraszam, że nie potrafię być tak silna jak Wy…

aneta
aneta
15.11.14 10:22

Czy mogę prosić administratora strony o usunięcie mojego listu?Bardzo proszę 🙁
Przepraszam za zamieszanie i zamęt jaki wywołałam…mój list nie pasuje do tej strony, nie potrzebnie go wysłałam…przepraszam za wszystko, bardzo przepraszam.

Aneta
Aneta
15.11.14 10:54
Reply to  aneta

Anetko, weź się w garść i nie dawaj się złu. Nikt Cię nie potępia i Ty sama tego nie rób. Jesteś kochanym dzieckiem Pana Boga, a te wszystkie podszepty od złego pochodzą. Błogosławionego dnia.

Aneta
Aneta
15.11.14 10:59
Reply to  aneta

Z serca proszę Cię, posłuchaj na youtube np. Miriam lub Zaufałem Panu i już.

daria.np
daria.np
10.11.14 20:56

aneto, nie czytalam wszystkich komentarzy, ale powiem tak… przerabialam to i przerabiam to wciaz, tylko modle sie mniej, zanim oddalam wszystko Jezusowi to troche minelo, a wlasciwie On sam mi to zabieral, powoli dzien po dniu, ja podejmujac NP wyrazilam tylko chec woli. Nie daj sobie wmowic, ze bedziesz pokutowac do konca zycia, te mysli pochodza od zlego. Mi jeszcze lepsze rzeczy wmawial. Idz do ksiedza i popros o modlitwe o uwolnienie. Ja sie o powrot bylego nie modlilam, ale wiem ze Bog mu blogoslawi:) wiec codziennie prosze o blogoslawienstwo dla niego. Bog Ci wybaczyl. Wiem ze zaraz zostanie zlinczowana,… Czytaj więcej »

aneta
aneta
10.11.14 18:32

tylko co ja mogę oddać Jezusowi, skoro już wszystko straciłam z własnej winy?On zasługuje na wielkie dary, a ja nie mam nic godnego
jestem marnym człowiekiem, zbrukanym, brzydzę się sobą…czuję że do końca życia będę dźwigać to brzemie…do końca życia będę pokutować za swój bład

ewa
ewa
10.11.14 20:43
Reply to  aneta

Anetko nie poddawaj się!O to właśnie chodzi rozumiesz?wszyscy Ci tu piszą że morze jest niebieskie a Ty je teraz widzisz czarne To zły tak Ci zamazał obraz że widzisz inaczej to jego sprawka Poproś o modlitwę sióstr klauzurowych ich modlitwy mają moc!Jeszcze minęło za mało czasu zobaczysz będzie lepiej to wszystko się zmieni tylko musi minąć więcej czasu i znowu zobaczysz że morze ma kolor niebieski:)Jesteś wspaniałym i cudownym człowiekiem uwierz w to że Bóg już dawno Ci wybaczył Zobaczysz jeszcze będziesz miała wspaniałe życie tylko ZAUFAJ!

aneta
aneta
30.11.14 12:29
Reply to  ewa

napisałam do sióstr Miłosierdzia Bożego ponad 2 tyg temu, do tej pory nie dostałam odp…to wszystko coraz bardziej traci sens

moim zdaniem
moim zdaniem
13.11.14 10:55
Reply to  aneta

właśnie to swoje nic możesz oddać Jezusowi. O. Pelanowski powiedział kiedyś : tylko pustka może przyjąć pełnię. Jesteś pustką ? Zagospodaruj tę pustkę Bogiem. Jeśli oddałaś swój grzech na spowiedzi, to Jezus obmył to swoją drogocenną krwią. To utonęło w morzu Jego Miłosierdzia. Daje Ci nowe życie, nową szansę. Chce Ci założyć nową szatę, jak synowi marnotrawnemu. Pamiętasz tę przypowieść. Czy padło tam słowo wymówki, oskarżenia? Nie, stęskniony Bóg wybiegł Mu na spotkanie. Możesz zacząć wszystko od nowa. Jezus jadł z celnikami, nie potępił kobiety cudzołożnej. Nie odsunął się ze wstrętem. Myślisz, że Ciebie kocha mniej? Oddaj Mu wszystko- ułóż… Czytaj więcej »

aneta
aneta
13.11.14 11:31
Reply to  moim zdaniem

proszę, błagam, krzyczę: ratuj bo nie mam siły! ratuj moją duszę, ratuj moje serce! od pół roku błagam o ratunek. Moją miłość do M. oddałam Jemu przez ręce Maryji, powiedziałam: Tobię ją oddaje, bo ja już nie mam siły jej udźwignąć, jeśli możesz, jęsli taka Twoja wola to uratuj ją, nie pozwól zginąć. Codziennie do Niego wołam: wybacz mi, wybacz moje grzechy, wybacz każde słowo, gest i czyn którym Ciebie i innych ubiczowałam…codziennie płaczę, bo czuję że Go obrażam swoją „modlitwą”…odmawiam NP, ale wcale już nie umiem się skupić na wypowiadanych słowach, tylko ciągle na zmianę proszę Go o pomoc… Czytaj więcej »

Ewa
Ewa
22.11.17 17:09
Reply to  aneta

Przykro mi to stwierdzić i być może moje słowa wydadzą ci się okrutne w tej chwili, ale uzależniłaś się od tej osoby, a to nie jest dobre dla kogokolwiek z osobna. Sama zbłądziłam w tym przypadku, a to nie miało nic wspólnego z miłością. Brakowało mi przyjaźni wśród rówieśników. Znęcano się nade mną w szkole, ale też miałam w tym swój udział. Jak doszłam do tego wniosku opowiem pod koniec. Moim problemem jest pycha, tzn. ciągłe użalanie się nad sobą, bo czułam się odosobniona, myślałam, że tylko ja choruję na niedoczynność tarczycy, albo byłam pojedynczym przypadkiem. To był mój krzyż,… Czytaj więcej »

Doświadczona
Doświadczona
13.11.14 14:53
Reply to  aneta

Aneta, to NIEPRAWDA, co piszesz!!! Po 1 – Jak to: nie masz nic godnego dla Jezusa?! Ty jesteś godna! TY. Ty Jemu wystarczysz. Ze wszystkimi swoimi bagażami, nawet tymi strasznymi. Ślicznie to ujęła Lulu, może wydrukuj to sobie i powieś na ścianie :). TY jesteś godna, więc jeśli chcesz dać coś Jezusowi, to pozwól Mu się w sobie rozlać. Effata, otwórz się 🙂 Po 2 – nie jesteś największym grzesznikiem świata, Jezus NA PEWNO tak Ciebie nie postrzega. Dlaczego więc Ty sama tak siebie postrzegasz? Wątpisz w Jego mądrość i wiedzę? Wątpisz, że ktoś mógłby tak Cię pokochać aż po… Czytaj więcej »

lulu
lulu
13.11.14 15:07
Reply to  Doświadczona

podziwiam twoją odwagę

aneta
aneta
15.11.14 08:11
Reply to  Doświadczona

gdybym tylko miała siłę na to wszystko… walczę z tym od 8mcy…nie daję już rady…to poczucie winy, odrzucenie, potępienie bez przerwy wraca…znowu pół nocy przepłakałam nad swoją marnością…tak strasznie siebie nienawidzę….już nawet nie czuję się choćby odrobinę godna aby prosić Jezusa o przebaczenie. To wszystko nie mija. Jeśli to jakaś próba to ja ją przegrywam.

lulu
lulu
15.11.14 08:58
Reply to  aneta

aneta takie rzeczy się leczy lekami i/lub terapią, wiem że ci tu napiszą że Jezus jest najlepszym lekarzem, ale gdyby tylko Jezus w każdym przypadku wystarczył do uzdrowienia to by medycyna i lekarze w ogóle nie byli potrzebni

moim zdaniem
moim zdaniem
15.11.14 11:33
Reply to  aneta

jesteś Anetko w mojej modlitwie

moim zdaniem
moim zdaniem
09.11.14 17:27
aneta
aneta
13.11.14 10:06
Reply to  moim zdaniem

jestem tak beznadziejna,że nawet modlić się nie umiem.do niczego się już nie nadaję.

moim zdaniem
moim zdaniem
09.11.14 17:08

nie wahaj się prosić o modlitwę np. zakonów klauzurowych. Są też kapłani z pogotowia modlitewnego. Ja jeszcze w trudnych sytuacjach pisałam np. do O. Witko czy Ks. Michała Olszewskiego( egzorcysta). Nakreśliłam co mnie nęka ( np. lęk, stany depresji, nieumiejętność przebaczenia ) i prosiłam o modlitwę. Odczuwałam siłę ich modlitwy. Anetko, jeszcze będziesz uśmiechnięta i szczęśliwa 😉 Tylko oddaj wszystko Jezusowi.

m
m
09.11.14 15:39

http://www.youtube.com/watch?v=XzzqJvor_SM
może ten filmik Ci choć trochę pomoże

aneta
aneta
09.11.14 12:14

Wwidocznie nie każdy zasłużył na ukojenie. Ja odkąd się modlę jestem coraz słabsza, Myślałam, że modlitwy sprowadzą mnie na właściwą drogę, że pozwolą się odnaleźć w tym wszystkim, miałam ogromną nadzieję i wiarę że tak będzie, ale tak się nie dzieje. Już nie wiem co ma sens a co nie. ja nie mam już siły walczyć, nie mam już siły żyć. Straciłam nadzieję.

Jacek
Jacek
04.11.16 17:37
Reply to  aneta

Jaka jest Twoja wiara skoro wątpisz ? Strach imyśli samobójcze to dzieło szatana . Nie ufasz Bogu tylko wymuszasz. Modlitwa to nie automat z cola. Nie Twoja wola ma się stać lecz Pana. Więcej wiary , więcej pokory, zaufaj na 100% zrób tak jak Abraham w przypowieści a będzie dobrze

Klaudia
Klaudia
08.02.20 09:30
Reply to  Jacek

Nareszcie mądra opinia. Rzecz w tym że niektóre kobiety (takich świadectw jest tutaj najwiecej) nie potrafi odpuścić. Brak pokory, zaufania i ciągłe wymuszanie. Gdy Bóg nam czegoś nie daje to dla naszego dobra czego dowodem jest powyższe świadectwo.

aneta
aneta
09.11.14 08:36

Zrobiłam wszystko o czym pisaliście. Modlitwa o rozwiązanie węzłów. Psycholog – zaraz po rozstaniu – nie pomogł. Kupiłam książki o depresji. Czytam Pismo Św. Czytam Dzienniczek s. Faustyny. NIC ale to nic nie pomogło. Powiedziałam Maryji: „Przez Twoje ręcę oddaję tą miłość Jezusowi, Jeśli to możliwe – uratuj ją” Od tamtej chwili jestem przerażona – to nie jest lęk, tylko paniczny strach, przed każdym dniem, każdą nocą, bez przerwy. Po ludzku już od dawna nic nie robię. Tylko się modlę i czekam. Ale z każdym dniem czuję coraz większy ciężar na sobie. Ja wierzę w miłość Bożą, ciąglę sobie to… Czytaj więcej »

adam
adam
09.11.14 10:15
Reply to  aneta

piszesz: „Od tamtej chwili jestem przerażona – to nie jest lęk, tylko paniczny strach, przed każdym dniem, każdą nocą, bez przerwy.” Strach i lęk to działanie szatana. Proponuję iść do mądrego księdza i prosić nawet przy zwykłej spowiedzi o modlitwę o uwolnienie. Polecam też:posłuchać Jak uspokoić swoje burze – o. Augustyn Pelanowski poszukaj na youtube.
Nie poddawaj, pomimo, że czujesz zniechęcenie, niekiedy na uwolnienie trzeba długo czekać, ja czekałem prawie rok. Trzeba też pamiętać, że gdy oddalimy się od Boga, zniewolenie może wrócić. Powodzenia!

Justyna
Justyna
09.11.14 10:15
Reply to  aneta

Aneto, rozumiem to… Miałam podobne doświadczenie i z żadnym człowiekiem sie nim nie podzieliłam. Tzw. ból i rozpacz trwały dwa lata (deprecha). I jak mówisz było to jaby życie w zawieszeniu – niemoc, ponieważ nie chciałam tak naprawdę w głębi serca zrezygnować z tego mężczyzny (oddać tę osobę Bogu i być wolną). Niby życie w zawieszeniu ale Bóg pomału przemieniał moje życie. Moja dusza uwrażliwiła się na to co święte. Do Nieba trzeba kołatać nieustannie – dzień w dzień. Byłam na spowiedzi praktycznie z całego zycia – akurat trafiłam za Paulina w konfesjonale i po niej oraz następnej spowiedzi juz… Czytaj więcej »

m
m
09.11.14 00:02
m
m
08.11.14 23:57

Aneto, nie wiem czy powinnam to pisać, jednak napiszę. Byćmoże są Ci obojętne moje odczucia, chcę Ci jednak powiedzieć, że przeczytałam Twój list kilka dni temu i pomyślałam sobie, że mogłabym Cię polubić, wywarłaś na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Pomyślałam sobie, że pewnie jesteś miłą, wrażliwą, delikatną osobą, co cenię sobie u ludzi.Piszę to szczerze. Ponadto kilka tyg. temu miałam myśli samobójcze, były bardzo silne, uważałam się za najgorszą grzesznicę, uważałam, podobnie jak Ty, że Bóg mi nie przebaczy moich grzechów, że wszyscy mnie oceniają i potępiają, to też nie było do końca prawdą, nie mogłam sobie dać rady z… Czytaj więcej »

aneta
aneta
12.11.14 17:54
Reply to  m

Ja nie widzę dla siebie wyjścia. Zły wygrał. Dzisiaj miałam sen jak zły uderzał mnie w serce i wnikał w ciało. Nie mam już siły walczyć, nie mam siły błagać o wybaczenie Boga. Zasłużyłam na tą karę. To jest moja pokuta do końca życia. Muszę żyć z piętnem „szmaty”. Mnie już nawet śmierć nie wybawi, bo i tak piekło przede mną. Jeśli o wielkości człowieka świadczy to jak podnosi się z upadku to ja jestem najmarniejszym stworzeniem, nic nie wartym, bo podnieść się nie umiem.

lulu
lulu
12.11.14 18:15
Reply to  aneta

aneta naczytałaś się tych historii „o działaniu złego” na tej stronie jest ich dużo, stąd ten sen, sen mara Bóg wiara. Rozmowa Miłosiernego Boga z duszą w rozpaczy Jezus: Duszo w ciemnościach pogrążona, nie rozpaczaj, nie wszystko jeszcze stracone, wejdź w rozmowę z Bogiem swoim, który jest Miłością i Miłosierdziem samym.. – Lecz, niestety, dusza pozostaje głucha na wołanie Boże i pogrąża się jeszcze w większych ciemnościach. Jezus woła powtórnie: Duszo, usłysz głos miłosiernego Ojca swego Budzi się w duszy odpowiedź: Nie ma już dla mnie miłosierdzia. I wpada w jeszcze większą ciemność, w pewien rodzaj rozpaczy, który daje jej… Czytaj więcej »

m
m
12.11.14 18:50
Reply to  aneta

Aneta nie myśl o złym tylko o Bogu snem się nie przejmuj, miałam bardzo podobny nie czytaj niczego o złym itp. dbaj o częstą spowiedz i Komunię powtarzam się, ale poproś księdza aby się nad Tobą pomodlił, albo idz na Msze uzdrowieniowa mi modlitwa księdza pomogła też na takie właśnie sny żyj normalnie, tzn, nie myśl tylko o złym, nawet o wierze itp. na ile możesz zajmij się normalnym życiem z modltwą tez nie przesadzaj ale jej nie porzucaj szczególnie rózanca i Koronki do Miłosierdzia Bożego dbaj raczej o relację z Bogiem może psycholog ale taki katolicki by Ci pomógł… Czytaj więcej »

m
m
12.11.14 19:34
Reply to  m

może warto iśc do księdza i poprosić o rozmowe moze przy spowiedzi i tam poprosić o modlitwę nad sobą i za siebie, byćmoze o uwolnienie ja Ci piszę co mi pomogło a z tego co opisujesz, myślę ze byłam w podobnej sytuacji albo napisz maila do księdza i nakreśl problem, to co tutaj piszesz do nas na pewno lepiej Ci doradzi, pomoże tak naprawdę wszystko przeszło dopiero gdy zaufałam Jezusowi zawierzałam się Jemu i Maryi, nawet gdy nie bardzo wierzyłam w wypowiadane słowa Jezu ufam Tobie co prawda nie znam Cię ale po tym co opisujesz nie myśle o Tobie… Czytaj więcej »

m
m
12.11.14 22:46
Reply to  aneta

Aneto ja też ciągle upadałam, wtedy nie trzeba rozpaczać tylko oddać grzech Jezusowi, wyspowiadać się podczas tych róznych trudności walki, pokus, koszmarów, lęków, a nawet myśli samob. u mnie były poniższe modlitwy, zamówiona msza św.w swojej intencji, msza o uzdrowienie, modlitwa ks. egzorcysty, oczywiście sakramenty, teraz mam spokój, wszystko ucichło, a zaczęło się mniej więcej rok temu na takie koszmary pomagały mi modlitwy własnymi słowami o dobry sen oraz do Aniołów, Michała Arch. i Anioła Stróza, Koronka do MB Święty Michale Archaniele broń nas w walce. Przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną. Niech go Bóg pogromi, pokornie… Czytaj więcej »

E.
E.
12.11.14 23:10
Reply to  m

o co chodzi z tymi skrupułami przy spowiedzi?

ewa
ewa
08.11.14 21:35

Kochana Anetko powiem Ci tak z perspektywy czasu zobaczysz te wydarzenia zupełnie inaczej Bóg Ci już dawno wybaczył!!!Co to jest grzech?Grzech to brak miłości nie bądź dla siebie taka surowa zatem…Jezus Cie kocha maleńka zawsze Nikt tak Cie nie kocha jak On!Teraz cierpisz po prostu z powodu utraty miłości…Polecam Ci do przeczytania Dzienniczek siostry Faustyny czytaj sobie do poduchy:)Jezusa rani to że nie wierzysz w jego dobroć Twoje niedowierzanie rani Go bardziej niż Twoje grzechy Czy wobec tego obchodzą Cie opinie ludzi skoro sam Bóg Ci wybaczył?Niech oni pilnują swoich grzechów Takie osoby jak nieznajoma to tzw obserwatorzy życia Chciałabyś… Czytaj więcej »

aneta
aneta
08.11.14 19:54

Dziękuję za komentarze. Przeczytałam wszystkie wielokrotnie, za każdym razem płacząc.
Nieznajoma masz rację – grzech to grzech. Zeszmacona to zeszmacona.
Widzę, że nie mam prawa mieć nadziei na odzyskanie utraconej miłości.
Nie mam wystarczająco dużo siły, aby się z tym wszystkim pogodzić. Modlitwy nie pomagają. Prawie każdą odmawiam ze łzami. Chyba tracę wiarę.
Widocznie tylko śmierć uwolni mnie od tego uczucia a konsekwencje swoich czynów pewnie będę pokutować w piekle.
Przepraszam, że wysłałam ten list na stronę, gdzie ludzie szukają nadziei.
Ale może chociaż moja historia będzie przestrogą, bo dla siebie nie widzę już ratunku.

Justyna
Justyna
08.11.14 20:36
Reply to  aneta

Przepraszam ale to nie była miłość… Przerwij negatywne więzy duszy z tym człowiekiem – jesateś od niego uzalezniona. Msza o uzdrowienie lub ks. egzorcysta. Jesteś bardzo poraniona. Najpiękniejszą miłość daje Jezus Chrystus adoruj go w Najśiększym Sakramencie i opowiedz mu wszystko jak przyjacielowi od serca właśnie tak jak tu piszesz. Jesteś po spowiedzi – odzyskałaś czystość. Krew Barnka zmywa wszystko. Nie potępiaj się bo to zły Cię okłamuje! Miłosierdzie Boga jest niczym nieograniczone! Piekło to nie jest odpokutowanie to śmierć na wieki. Czyściec jest miejscem odpokutowania i poznania Boga… Dusze czyściowe mogą też nam pomóc lecz trzeba się za nie… Czytaj więcej »

Ewa glaz
Ewa glaz
06.11.14 13:26

Anetko dlaczego nie pomyslisz inaczej . Pisałas ze ten człowiek kogos bardzo kochał moze wlasnie ty pomogles mu zrozumieć ze napewno nie bedzie szczęśliwy z inna kobieta tylko z ta pierwsza . Moze dzieki tobie zaczął walczyć o swoją prawdziwa miłość.jezeli go naprawde kochasz pozwól mu odejść . Moze naprawde mu bardzo pomoglas. Nie badz zaborcza. Oddaj ten ból Jezusowi Milosiernemu. Badz szczęśliwa ze komuś pomoglas i podziekuj temu człowiekowi ze był z toba szczery i powiedzial ze nie potrafi ciebie naprawde pokochac . Teraz masz żal do wszystkich ale dostałas lekcje od losu . Wybacz temu człowiekowi i podziekuj… Czytaj więcej »

Justyna
Justyna
05.11.14 08:41

Wiele tu wpisów… Aneto, nie przedstawię tutaj swojego zdania lecz poproszę
Cię i wszystkie osoby tutaj zaglądające aby zapoznały się z tym co ma do powiedzenia ks. egzorcysta z długoletnim doświadczeniem w sprawach poranień i grzechów nieczystości „Czy grzechy i poranienia seksualne mogą być furtkami dla szatana – ks. Piotr Glas, egzorcysta” https://www.youtube.com/watch?v=l-UXUE3MGzQ

Elwira
Elwira
02.11.14 22:35

Anetko zatytułowałaś swoje świadectwo „Idąc przez ciemną dolinę…” . Z treści wynika, że jest to opis twego stanu duchowego który na dzień dzisiejszy nie pozwala ci racjonalnie myśleć( z powodu stanów depresyjnych o których piszesz) Użyłaś słów Psalmu 23 zauważ ,że na końcu postawiłaś trzy kropeczki, dalszy ciąg psalmu to ” … zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”.Psalm wyraża ufność w opiekę Boga. Ufaj, że kochający Bóg jest z Tobą chociaż dzisiaj nie czujesz Jego obecności. Zdarza się, że Pan Bóg doświadcza nas pustką, duchowymi ciemnościami czy myślami iż o nas zapomniał. Jest to tylko sprawdzenie naszej… Czytaj więcej »

Ula
Ula
02.11.14 19:52

droga Aneto, trwaj w modlitwie, zaufaj Panu bezgranicznie i postaw Go na pierwszym miejscu w swoim życiu, a wszystko się poukłada. Ja też modlę się w podobnej intencji, już kilka lat i choć sytuacja jest po ludzku beznadziejna nie przestanę się modlić. Nikt z wyżej piszących komentarze nie wie jakie są plany Pana wobec nas, więc nikt z nich nie ma prawa odbierać Ci nadziei słowami „daj sobie z nim spokój”. Pan powiedział ” proście a będzie wam dane”, dlaczego więc nie mamy prosić, choć intencja jest po ludzku niemożliwa do realizacji? Skoro Matka Przenajświętsza może wyprosić nam u Syna… Czytaj więcej »

Tylko Ja
Tylko Ja
02.11.14 11:49

Anetko, przede wszystkim musisz wiedziec,ze nikt nie ma prawa Cie potepiac, zrobilas blad,ale Pan Bog jest nieskonczenie milosierny, jesli tylko prosisz Go o wybaczenie i chcesz zmienic swoje zycie On natychmiast wybacza i przytula. Przede wszytskim jestes Dzieckiem Bozym. moze to brzmi jak frazesy,ale niczyje zycie nie jest krysztalowe. W Twojej historii zauwazam jednak,ze wszelkie modlitwy jakie zanosisz w intencjach sa mocno ukierunkowane na „chce tego” a nie na „niech bedzie Twoja wola” Musisz wiedziec,ze zadna szczera modlitwa nie jest pominieta przez Boga. Nie mozna z czlowieka czynic sobie Boga, To Bog powiien byc najwaziejszy w Twoim zyciu i Jego… Czytaj więcej »

Joanna K.
Joanna K.
01.11.14 22:58

Anetko, podejrzewam, że nie miałaś w życiu akceptacji ojca a to jest bardzo ważne.Być może się mylę w Twoim przypadku, ale tak jest, że bez względu na płeć relacje z ojcem rzutują na nasze życie. Jeśli masz tak niską samoocenę, jeśli jakiś chłopak może rozwalić Twoje życie przez zły stosunek do Ciebie, jeśli oddajesz wszystko, żeby ktoś Cię pokochał, to masz deficyt miłości dziecka. Wszyscy piszą Ci te same mądre słowa: Bóg jest miłością i to jest prawda absolutna Dla Niego jesteś wszystkim. On wyposażył Cię w piękno, którego nie możesz unicestwiać szukając aprobaty.Moim zdaniem najważniejszą rzeczą jest, abyś wybaczyła… Czytaj więcej »

115
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x