Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Sylwia: Dziękuję za to, co otrzymałam

Dzień dobry!

Chciałabym złożyć swoje świadectwo z odmawiania nowenny pompejańskiej. Dowiedziałam się od niej od kolegi, przed ważnym dla nas egzaminem powiedział, że jego kolega modli się tą modlitwą. Zapytałam go o to i on to potwierdził, ale powiedział mi tylko jak nazywa się ta modlitwa i żebym resztę informacji znalazła w internecie. Zrobiłam to dopiero po upływie pół roku, a dlaczego? Wiadomo, jak trwoga to do Boga, niestety.

Moim problemem nie jest praca, ale to że pracuję bardzo daleko od domu i od męża. Najgorsze jest dla mnie rozstanie z mężem, staram się, żebyśmy się widywali dosyć często, ale jest to bardzo kosztowne i nie stać nas na takie częste wyjazdy, tym bardziej, że dodatkowo muszę opłacić stancję, a są jeszcze inne wydatki. Wtedy pomyślałam, że to dobry czas na modlitwę, bo sama nic nie mogę zrobić.

Była to moja pierwsza nowenna, skończyłam ją domawiać 15 sierpnia i prosiłam o to, abym mogła pracować bliżej domu, żebym mogła mieszkać razem z mężem.

Nie jestem pewna, czy moja modlitwa, była odmawiana tak, jak należy. Mimo, że się bardzo starałam często było tak, że nie mogłam się na niej skupić, moja praca też utrudniała mi to zadanie, bo poza domem jestem więcej niż 12 godzin i czasami nie miałam możliwości odmówić różańców w pracy i dopiero jak wracałam około godz 22 dopiero zaczynałam modlitwę, często nie wiedząc co mówię i przysypiając na kilka sekund. Jednak myślę, że Maryja doceniała moje wysiłki, bo nie poddałam się, nie przerwałam, tylko wytrwałam całe 54 dni.

Jak na razie moja prośba nie została spełniona. Jednak jak wiele z Was doświadczyłam innych łask. Ale powiem Wam, że nie sądziłam, że są one zasługą Maryi, myślałam, że tak po prostu by było, ale czytając Wasze świadectwa już wiem, że to dzięki Niej.

Pierwszą łaską byłą spokój wewnętrzny, jestem osobą, która bardzo źle znosi samotność i mimo, że jestem tu sama, daleko od męża czułam spokój w duszy i nadzieję na to, że wszystko się jakoś ułoży.

Nasza rozłąka często była powodem do sprzeczek, denerwowałam się za nic i odreagowywałam to na nim, po prostu ze swojej bezradności, że nie mogę z nim być. Nie po to braliśmy ślub, żeby żyć osobno, daleko od siebie. Modlitwa była dla mnie ogromnym wsparciem, przez cały czas jej trwania, chyba ani razu się nie sprzeczaliśmy, byłam bardziej wyrozumiała.

Inaczej zaczęłam postrzegać wiarę, jestem osobą wierzącą, ale rzadko przyjmowałam sakramenty i postanowiłam to zmienić, poszłam do spowiedzi, co niedziele (choć moja praca nie zawsze mi na to pozwalała, więc wtedy chodziłam na wieczorną mszę sobotnią, tak podpowiedział mi ksiądz, jak wyznałam mu, że nie zawsze mogę uczestniczyć w niedzielnej mszy św. ponieważ jestem w pracy) byłam w kościele i z uwagą starałam się słuchać Słowa Bożego.

Moje życie było inne, mimo, że nie byłam szczęśliwa, bo martwię się dalej jak to będzie, nie wyobrażam sobie takiego życia osobno, to wewnątrz czułam szczęście, może to była radość Maryi, że codziennie do niej przychodzę i proszę ją o pomoc.

Maryja najlepiej wie, co jest dla nas niezbędne i mimo, że nie spełniła jak na razie mojej prośby, dała mi wiele cennych rzeczy w zamian, jednak dalej powrót do domu jest moim marzeniem.

Chciałabym zacząć ją od początku, jednak obawiam się, że nie dam rady, szczególnie w dniach w których pracuję i od 6 do 22 nie ma mnie w domu, na prawdę ciężko jest mi odmówić 3 różańce.

Z Bogiem!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anka
Anka
27.09.14 07:17

A ja uważam ze mimo wszystko powinniście coś zrobić żeby mieszkać razem.pieniadze są ważne ale często to pokusy od złego i naprawdę warto żyć dużo skromniej a razem.wiem coś na ten temat z własnego doświadczenia.czasu straconego nikt nam nie zwróci.a Bóg bedzie blogoslwil i nie da zginąć.powodzenia.

Karina
Karina
25.09.14 13:50

Kochana Sylwio jezeli naprawde pragniesz i chcesz sie modlic to matka Boza ci w tym pomoze i napewno znajdziesz czas na modlitwe, ja odmawiam dwie nowenny ( 8 rozancow) i z pomoca kochanej matuchny dale sobie swietnie rade 🙂 co prawda nie pracuje az do 22 tylko od 6.30 do 17.00
Ja odmawiam rozaniec w autobusie jadac do pracy, spacerujac w przerwie obiadowej poprostu jak tylko mam czas. Pros mateczke a ona tobie napewno pomoze…..

Krysia
Krysia
24.09.14 23:06

Sylwia wiem że jest wam cieżko .Pragnę Ci pomóc .Otóż modlitwa bardzo scala rodziny oraz małżeństwa .Proponuję Ci modlitwę za swojego męża zawsze o tej samej porze .Może to by godzina 22 lub jak Ci wygodnie .Mąż będzie wiedział żeTy o tej porze modlisz się za niego .Dobrze by było żeby On też się za Ciebie o tej samej porze modlił .Jeśli nie zechce módl się sama tylko niech On o tym wie .Daleko od Ciebie będzie wiedział że Ty się w tej chwili modlisz za niego .Wtedy sumienie mu nie pozwoli na żadne głupoty z jego strony .A Ty… Czytaj więcej »

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x