Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgorzata: Dziwne drogi Łaski

W październiku 2013 roku, po poważnej i przykrej awanturze z mężem byłam w tak złym stanie psychicznym, że prosiłam Pana Boga, by zabrał mnie z tego świata, bo dał mi tyle talentów, łaski a ja do niczego się nie nadaję; nie potrafię wychowywać dzieci (12 i 4 lata ); żyć w zgodzie z mężem; być dobrym pracownikiem. Był to czas gdy czego się nie dotknęłam tam coś zawaliłam w domu i pracy.

W listopadzie 2013 r. stwierdzono u mnie raka piersi w stadium przedinwazyjnym (wczesna postać raka, bez przerzutów). Operację usunięcia guza piersi przeszłam 23.12.2013 r. Samo odkrycie raka w takim stadium było już Łaską, lekarze mówili, że mam dobrego Anioła Stróża, ja wiedziałam o co niedawno prosiłam Pana Boga i tak szybka reakcja była dla mnie oszałamiająca. Wraz ze stwierdzeniem tak poważnej choroby, mąż stał się wobec mnie bardziej wyrozumiały i wrażliwy. Dziękowałam za to, że po takim sponiewieraniu ze strony męża mam spokój.

Po operacji zalecono mi tylko hormonoterapię (nie zastosowano chemioterapii i radioterapii). Niestety, bardzo źle znosiłam to obniżanie żeńskich hormonów, razem z zażywaniem lekarstwa zaczęłam odmawiać nowennę 2 lutego 2014 r. Moją intencją była prośba o zdrowie jeśli taka jest wola Boża oraz pokierowanie mną bym wybrała najlepszą drogę leczenia, lekarzy, ludzi którzy doprowadzą mnie do poprawy stanu zdrowia. Decyzję o podjęciu nowenny rozważałam przez miesiąc. W dzień Matki Boskiej Gromnicznej, zapaliłam świecę gromnicę i zaczęłam odmawiać nowennę. Blask świecy podtrzymywał mnie na duchu. Nigdy nie lubiłam odmawiać różańca, dłużył mi się, myśli wędrowały gdzie indziej. Początek był trudny, choć miałam dużo zapału. Trudno było mi skupić myśli. Zbudowałam więc w głowie obraz, taką wizualizację mojej modlitwy, był to mur składających się ze wszystkich złych myśli, doznanych krzywd, strachu, obawy, smutku, beznadziejności itd., Mur ten był pęknięty w środku i przez to szczelinę widziałam obrazy przedstawiające kolejne tajemnice różańca. W tym czasie borykałam się z wpływem leku stosowanego w hormonoterapii, miałam skoki nastroju, przeżywałam przygnębienie, silne bóle nóg, nieustanne zmęczenie, senność, rozdygotanie, silny ból głowy. Odmawianie różańca było trudne. Często płakałam, przerywałam dziesiątkę by pomodlić się swoimi słowami. Po kolejnych dniach odkrywałam treści w wypowiadanych słowach modlitw znanych od dzieciństwa (podkreślenie):

– Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego…

– Zdrowaś Mario Łaski pełna…

– módl się za nami grzesznymi teraz…

Ostatniego dnia części błagalnej, tak silnie bolała mnie głowa, że nie potrafiłam na niczym się skupić. Przytknęłam więc do głowy, taki duży zimny krzyż św. Benedykta od dużego różańca (takiego raczej „na ozdobę” zrobionego z kamieni z Medzugorje) i powiedziałam Panie Boże jak mam dotrwać do końca tej nowenny to ulżyj mi w tych dolegliwościach. Ból głowy zelżał, potem w kolejnych dniach nasilenie dolegliwości malało. Pod koniec nowenny czułam się lepiej, wykonywałam zaległości, które napiętrzyły się w domu po 2 miesiącach mojej choroby. Wtedy wieczorami byłam tak zmęczona, że z trudem udawało mi nie przysypiać. Czasem zasnęłam, ale coś budziło mnie tak, że zdążyłam odmówić różaniec.

Czas spędzony z różańcem był czasem bardzo pogodnym, lubiłam ten spokój, czułam, że ktoś mnie słucha. Czasem gdy odmawiałam różaniec w aucie, wyobrażałam sobie, że Maryja siedzi obok na siedzeniu pasażera i słucha jak ją pozdrawiam, wtedy mnie marnemu kierowcy, zaraz jechało się raźniej. Podczas nowenny były momenty znacznej poprawy nastoju ale też dołki. W trakcie takiego dołka, znalazłam psychoterapeutkę, do której chodzę, mam nadzieję, że jest to osoba wymodlona w nowennie, lekarze do których się zwróciłam o pomoc mają zupełnie sprzeczne opinie co do dalszego leczenia, nie mam jasności jak się dalej leczyć, przyjmuję leki, korzystałam ze zwolnienia lekarskiego, poświęcałam więcej czasu dzieciom. Jest ciężko, nadal mam problemy z równowagą nerwową. Terapeutka uświadomiła mi, że ja do końca nie wybaczyłam mężowi zdrady jaką popełnił 10 lat temu, gryzę się z tym i to rzutuje na moją codzienność, zdrowie itd. Ja sądziłam, że sama decyzja o pozostaniu z mężem jest już formą przebaczenia. Spowiednik, do którego trafiłam tuż po zdradzie powiedział mi, że zdradę można wybaczyć ale trudną ją zapomnieć. Ta pamięć mocno mnie męczyła.

Odbyłam też podróż do Sanktuarium Maryjnego w Leśniowie , wraz z całą rodziną otrzymaliśmy błogosławieństwo. Potem przed ołtarzem Matki Boskiej Patronki Rodzin poprosiłam by mąż założył na mój palec obrączkę ślubną (nie nosiłam jej przez wiele lat). To był szczęśliwy i poniosły moment w naszym życiu. Jednak codzienność nadal jest ciężka, problemy wróciły. Jest wrzesień od końca kwietnia wróciłam do pracy. Mój czas stopniał, moje siły są znacznie bardziej ograniczone, ból głowy i skoki nastrojów pozostały. Pracuję na sobą uświadamiam sobie że w wielu kwestiach nie mam racji, tylko upór nie pozwala mi zmienić zdania. Mam dużo pracy…i zaległości w tym, że świadectwo o doznanych łaskach dołączam po 6 miesiącach. Nie wiem czy będę zdrowa, czy znajdę dobrą drogę leczenia, ale odmówienie nowenny było czasem bezcennym.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
13 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Teresa.A
Teresa.A
09.03.15 21:26

Dziekuję za świadectwo . Niech Bóg Ci błogosławi.

Małgorzata
Małgorzata
14.09.14 13:37

Kochana, znam dużo Gosiek, które są chaotyczne, ale też za dużo od siebie wymagają (Ireny, Krystyny, Anny itp. również). Nie musisz być ciągle na medal. Zrób codziennie to, co jest konieczne i ciesz się jeżeli uda Ci się coś do tego dodać, a zobaczysz, że będziesz mogła dziękować Panu za każdy dzień. Twoje świadectwo (jakże dla mnie – Gośki ! – ważne!) jest Twoim bezcennym darem dla nas wszystkich, a nie obowiązkiem. I nie ważne po ilu miesiącach je napisałaś. Dziękuję Ci za nie z całego serca. Wykonałaś ekstra robotę! Nikt Ci za to nie zapłaci, ani nikt nie ma… Czytaj więcej »

Jadzia
Jadzia
13.09.14 20:18

Gosiu..Błogosławię Cię w myslach..

Bozena
Bozena
13.09.14 08:45

Odkad modle sie z bliskimi osobami kazdego dnia razem Maryja zabrala wszystkie moje zale i pretensje, dala mi laske prawdziwego przebaczenia (modlimy sie Koronka do Milosierdzia Bozego).

Anka
Anka
12.09.14 22:19

Polecam wspólnotę Milosc i Miłosierdzie Jezusa.

kinga
kinga
12.09.14 10:41

Polecam Ci 30 dniową modlitwę przebaczenia 🙂 pomaga

woseba
woseba
12.09.14 08:40

Piękne swiadectwo .

Joanna
Joanna
12.09.14 00:35

Maryja dała Ci ulge, abys wytrwala w nowennie, zatem ufaj Gosiu, że wyslucha Twoich prosb o zdrowie i wszysktich innych. wiele wycierpialas i jestes bardzo dzielna i masz piekna dusze. Powierzam Cie Maryi i Sw Ricie w modlitwie

ewa
ewa
12.09.14 00:32

Posluchaj kazan ks. Chmielewskiego, rekolekcje wielkopostne na youtube, pomagaja bardzo. Pozdrawiam.

Kika
Kika
11.09.14 21:17

Gosiu z całego serca wybacz, słabość mężowi…Tak jak Pan nam wybacza codziennie nasze grzechy…nie wybaczenie pełne i zapomnienie, jakby nie istniało, powoduje Twoją chorobę…Zapomnij, to od ciebie zależy, czy wracasz do tych bolesnych wspomnień…Zamiast tego módl się i uwielbiaj Pana, jak tylko przychodzą te myśli…Oddawaj myśli duchowi Świętemu, aby to On uleczył Twoje myśli i wspomnienia…

magda2
magda2
11.09.14 19:09

Gosiu trzymaj się dzielnie, masz moją modlitwę 🙂

wiesia
wiesia
11.09.14 18:30

Proszę, uwierz, że wyzdrowiejesz. Masz dzieci, które musisz wychować, bo Ty jesteś najlepszą matką i najpiękniejszą osobą dla swoich dzieci. Maryja jest z Tobą i zawierz jej się całkowicie a obdarzy Cię łaskami. Z Panem Bogiem!

bezimienna
bezimienna
11.09.14 18:24

pomodlę się za Ciebie 🙂

13
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x