Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ewa: łaska siły i zdrowia dla mojej siostry, uzdrowienie

Nie wiem dlaczego nie napisałam tego wcześniej, dlaczego wcześniej nie podzieliłam się tym co wydarzyło się w moim życiu w życiu mojej rodziny… W październiku zeszłego roku dowiedziałam się, że moja siostra choruje na raka – czerniak.. kiepska odmiana bo oporna na leczenie, wszystko potoczyło się bardzo szybko… pojawił się guz, badania, wyniki, diagnoza (czerniak złośliwy) …

Byliśmy wszyscy zrozpaczeni.

Jakiś czas wcześniej Mama powiedziała mi o nowennie pompejańskiej i mimo, że jestem osobą wierzącą i wierze że Matka Boska czyni cuda w naszym życiu to jakoś nie mogłam się zebrać, bałam się, że nie podołam… Jak dowiedzieliśmy się z biopsji że to przerzut i że źródła nie mogą znaleźć … załamałam się… byłam przerażona i wtedy postanowiłam odmówić nowennę, modlić się do Matki Boskiej Królowej Różańca Świętego z Pompejów. Mama modliła się o zdrowie dla siostry a ja za siłę dla Niej i wsparcie… Zaczęłyśmy odmawiać nowennę w listopadzie, w tym samym czasie Gosia czekała na dalsze „działania medyczne” na termin operacji, ale okazało się, że terminy są dopiero na styczeń! – 3 miesiące! przecież guz rósł i trzeba było go wyciąć od razu.. niestety terminy i biurokracja okazały się „żelazne”.. Nie wiedziałyśmy co robić … co to będzie… Modliłyśmy się do Matki Boskiej! i okazało się…. Matka Boska sprawiła, że sprawy tak się potoczyły, że zaczęli na naszej drodze pojawiać się różni ludzie, którzy byli w stanie jej pomóc, wcześniej zoperować i zając się Nią troskliwie, zaczęły odzywać się osoby z którymi na co dzień nie mieliśmy kontaktu i oni zaoferowali swoją pomoc. Stało się tak, że Gosia już na początku grudnia była po wycięciu guza, ciężka operacja, ale udała się! mimo, że Gosia była kiepskim stanie znosiła to wszystko z pokorą (zawsze raczej była słaba psychicznie a tu okazało się, że jest bardzo silna).. Po pierwszej operacji – wycięciu guza okazało się, że to był już przerzut, ale niestety nie mogą znaleźć źródła więc co za tym idzie.. rak może dawać nadal przerzuty… Nic nie można było robić bo Gosia musiała wydobrzeć, dojść do siebie trochę, żeby znów zrobić specjalistyczne badania.. Termin peta wyznaczyli na 24 grudnia, Gosia po badaniach wróciła załamana bo okazało się, że zaświecił się jeszcze jeden węzeł… co oznaczało, ze jest ” zainfekowany”. Podczas Świąt mąż Gosi powiedział, że tak naprawdę zaświeciło się ich mnóstwo, ale lekarz jej nie powiedzieli jej bo by się załamała a potrzebowała być silna! Ta wiadomość znów nas zwaliła z nóg… Zaczęłyśmy z Mamą kolejną nowennę do Matki Boskiej. Ja tym razem modliłam się o całkowite uzdrowienie z choroby nowotworowej… Gosia w styczniu poszła na kolejną operację, bardzo ciężką.. wycieli jej ok. 20 węzłów, uszkodzili praktycznie większość nerwów, wycieli prawie cały mięsień barkowy… Było naprawdę ciężko.. czekaliśmy znów na wyniki badań tego co usunęli, nie mogliśmy dostać ich wcześniej ponieważ musieli wyniki sprawdzić dwukrotnie bo… okazało się, że we wszystkim co wycieli nie ma RAKA!! Jakby tego nie tłumaczyli to ja wiem, że to był Cud, że Matka Boska z Pompejów wysłuchała naszych modlitw! Mimo, że Gosia cały czas walczy, żeby częściowo dojść do siebie (i tak jak na taką ciężką operację jest super! nie jest całkowicie sprawna, ale radzi sobie, jest bardzo dzielna!). Mimo, że „siedzi jak na bombie” bo ciągle coś wychodzi, ale na razie badania może nie są dobre, ale i nie są też najgorsze, znów coś tam się robi w miejscu wycięcia guza, ale WIERZĘ, że dzięki wstawiennictwu Matki Boskiej wygra walkę z tą chorobą…..

Sama wiem….., ze niestety prawdziwe jest, że jak trwoga to do Boga…, ale módlcie się do Matki Boskiej Królowej Różańca Świętego bo różaniec ma wielką siłą . Kiedyś ksiądz opowiedział historyjkę : … Św. Piotr i Pan Jezus stoją u bram niebios a przed bramą dłuuuga kolejka tych, którzy chcieli dostać się do Nieba, wszyscy chcieli, ale Św. Piotr pilnował, żeby porządek był zachowany i każdy wchodził po kolei… nagle odwraca się i mówi do Pana Jezusa : – Panie spójrz! a Jezus odwróciwszy się zobaczył jak Jego Matka przy bocznej bramie wciąga na różańcu poza kolejnością 🙂 Jezus na to: – Mama ma swoje sposoby… 🙂

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
21 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
dagmara
dagmara
24.07.18 21:42

Myślę że to działa na 100

Marta
Marta
21.06.17 12:01

Piękne świadectwo! Dużo sił i zdrowia życzę 🙂

Niunia
Niunia
06.09.14 09:31

Ewo! Musisz ufać Matce Najświętszej, ja modliłam się w intencji o uzdrowienie mojej siostry z raka piersi, pragnęłam z całego serca aby do modlitwy przystąpiły :ona, mama oraz siostra z którą jestem poróżniona od wielu lat. Wierzyłam że to byłby podwójny cud(uzdrowienie z raka i zgoda w rodzinie)Ale siostra u której stwierdzono złośliwego raka w obu piersiach(wpierw się zgodziła zorganizować spotkanie ja do nich pojechałam, ale po przyjeździe oburzyła się i poruszona odrzekła cyt…”a co ja umieram, abyście się za mnie modliły”Po prostu nie przystąpiła do modlitwy.Pojechałam do domu i sama odmawiałam w jej intencji o uzdrowienie z raka. Ostatecznie… Czytaj więcej »

ewa
ewa
04.09.14 18:52

dziękuję !

Baranek
Baranek
04.09.14 16:12

Ludzie wierzący w Boga i odmawiający różaniec potrafią inaczej spojrzeć na życie i nie martwić się rzeczami mało ważnymi. Chwała Maryi, Bogu, całej Twojej rodzinie Ewo, Tobie, a w szczególności siostrze! Pozdrawiam.

ewa
ewa
03.09.14 22:22

Gosia przed druga operacja miala robiona tomografię z kontrastem (kontrast pod czerniaka), nie sugerowali się starymi zdjęciami. badania zrobili 24 grudnia a 6 stycznia w Święto Trzech Króli zadzwonili, że ma się zgłosić bo wyznaczyli termin operacji, myśle ze nie zdecydowaliby się na operację gdyby było czysto… czerniak to bardzo agresywny nowotwór, bardzo szybko może dać bardzo dużo przerzutów… w takim przypadku czas jest bezcenny a czerniaka głównie leczy się chirurgicznie… dlatego zdecydowali się na usunięcie tak wielu wezłów…. … każda sytuacja i każda historia jest inna i nikt nie jest w stanie zrozumieć drugiego człowieka jeśli sam nie znajdzie… Czytaj więcej »

daria
daria
03.09.14 15:33

Joanna takich osob krytykujacych jest tu wiecej 🙂 ale jak ktos juz kiedys napisal „dla jednych wszystko jest cudem, dla innych nic nie jest cudem”

madocha
madocha
03.09.14 12:21

Dwa lata temu zmarł mój brat, chorował na raka, walczył trzy lata. Do tej pory mam łzy w oczach jak o nim myślę, zwłaszcza co niedziela w kościele emocje dają o sobie znać jak widzę księży, bo już jego przed ołtarzem nigdy nie zobaczę (był księdzem). 11 lipca tego roku będąc u rodziców z córka odebrałam telefon od drugiego brata ( jestem z wielodzietnej rodziny było nas siedmioro),że siostra jest w szpitalu w stanie krytycznym, pękł tętniak w głowie o którym nie wiedziała, lekarze ją skreślili dali 1% szans na przeżycie, my nie, straciliśmy już brata siostry nie oddamy. Tego… Czytaj więcej »

irena
irena
24.07.18 23:22
Reply to  madocha

ja tez bardzo zaluje ze nie znalam NP dwa lata temu ,moze wybladalabym zycie i zdrowie dla mojej siostry ,zmarla bo jej tetniak w mozgu pekl ,lezala dwa miesiace w spiaczce ,wlasnie tyle potrzebowalabym na odmowienie nowenny,nie cale dwa miesiace,ciagle tego zaluje ,ale modle sie co dzien za jej dusze i wiem ze ona modli sie za mna tam w niebie

lulu
lulu
03.09.14 09:58

ja nie widzę w tym cudu tylko maltretowanie człowieka, sory

joanna
joanna
03.09.14 10:06
Reply to  lulu

To połóż się do trumny – też czasami o tym marzę – tam sobie odpoczniemy – na wieczne czasy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ala
Ala
03.09.14 11:06
Reply to  lulu

Przykro mi lulu, ja podobnie 🙁 Owszem nie było raka, ale to wszystko nie w porę i dziewczyna pocięta. To straszne, jak z filmu „Piła”, jak z horroru. Ale nic to, bo zaraz ktoś pomyśli, że jesteśmy tą sama osobą tylko pod różnym nickiem.
do joanny, nie chodzi o jakiś połozenie się do trumny. Niewiara nie jest równoznaczna ze zniechęceniem życiowym czy jakimiś depresjami. Ja nie poszukuję bo „jak trwoga to do Boga”, Jak każdy mam problemy, ale ogólnie dobrze mi w życiu. Chętnie tak pozostanę dalej, bez Boga.

lulu
lulu
03.09.14 12:26
Reply to  lulu

Nie wiem co w tym cudownego? Co was tak fascynuje? Czy to że dziewczyna zachorowała na raka? Czy to, że przeszła ciężkie operacje i jest niepełnosprawna? Czy to, że żyje cały czas w strachu, że znowu? Czy to, że mimo to wyniki nie wychodzą dobre? Czy publiczne opisywanie czyjegoś cierpienia? Proszę wytłumaczcie mi co w tym jest cudownego? Dziękuję

Józef
Józef
03.09.14 13:35
Reply to  lulu

To że Gosia żyje , to po pierwsze , to że rodzina modli się bo zawierzyła , to po drugie . Wystarczy wczuć się w atmosferę jaka panowała w domu Ewy , to wtedy człowiek więcej widzi .Same słowa nie muszą wszystko oddać , całej tej atmosfery , tych nerwów , nieprzespanych nocy . MNie tylko zastanawia , czy przed samą operacją zrobili jej badania , czy po prostu jechali według wcześniejszych zdjęć . Bo że wycięli zdrowe tkanki to oczywiście nie jest cud boski , tylko niedopatrzenie lekarzy , którzy skazali Gosię na kolejne cierpienie . Z drugiej strony… Czytaj więcej »

lulu
lulu
03.09.14 14:30
Reply to  Józef

aha rozumiem, do mnie to nie przemawia

Joanna K.
Joanna K.
03.09.14 14:46
Reply to  lulu

Lulu jak ktoś ma w rodzinie osobę wyrwaną przez Boga grabarzowi, to dla niego jest to wielki cud, ponieważ ten członek rodziny żyje Ewa zresztą napisała, że jakby tego nie tłumaczyli (w domyśle lekarze) ona wie, że to był cud.Czytam twoje wpisy i jestem przerażona Twoją arogancją.

lulu
lulu
03.09.14 15:04
Reply to  Joanna K.

to już nie będziesz musiała czytać

katarzyna
katarzyna
03.09.14 09:21

Chwała Jezusowwi i Jego Matce

Józef
Józef
03.09.14 08:37

Ewa ta historyjka z różańcem jest nawet w formie rysunkowej .
Piękne świadectwo , dające nadzieję . Modlę się teraz za znajomą , która ma również guza . Ostatnio co słyszałem , to guz się zmniejszył . Ma podawane różne sterydy , które go zmniejszyły , ale przez te sterydy doszły inne choroby , których wcześniej nie miała .Tak więc musiałem zmodyfikowac intencję , że nie tylko o wyleczenie z guza ale całkowite wyzdrowienie .
Czy dobrze zrozumiałem , wycięli zdrowe tkanki ?? tzn. nie robili badań przed operacją tylko przyjęli to co wyszło im wcześniej na zdjęciach ??

joanna
joanna
03.09.14 08:07

Po takim świadectwie i jeszcze tej historyjce z wciąganiem na różańcu, można odzyskać pawer – nawet jeśli gdzieś po drodze przygasł. Matko Boska – nie opuszczaj nas !!!

Teresa
Teresa
03.09.14 06:45

Różaniec to potęga!!!

21
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x