Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Michał: moja modlitwa za rodziców

Szczęść Boże!

Gdzieś w lutym-marcu 2014 roku, już nie pamiętam, zacząłem pierwszą w życiu ukończoną nowennę pompejańską. Odmawiałem już od dwóch lat mniej lub bardziej regularnie różaniec więc nie miałem jakiegoś paraliżującego strachu przed próbą nowenny (chociaż kiedy kilka miesięcy wcześniej spróbowałem ją rozpocząć, skończyłem na 9. dniu, szczerze mówiąc). Moją intencją było nawrócenie rodziców, którzy już parę dobrych lat żyli bez sakramentów Kościoła. Obaj byli kiedyś bardzo zaangażowani w jedną z miejskich wspólnot Odnowy w Duchu Świętym. Tata kilka lat przed moim rozpoczęciem nowenny przestał wierzyć w wiarę Kościoła w ogóle i w ostateczności dokonał aktu apostazji, mama mimo wszystko do kościoła na coniedzielną mszę chodziła. Ba, nawet się modliła, chociaż do spowiedzi ani Komunii świętej oczywiście nie przystępowała.

Obaj mieli bardzo ciężkie przeżycia, naprawdę ciężko jest opisać tak skomplikowaną sytuację. Na poważne problemy finansowe rodziny związane z jednostronnymi decyzjami ojca nałożyły się jego, krytykowane przez moją matkę i powodujące jej trwające do teraz myśli o rozwodzie, idee fix bezstresowego wychowywania jednego z moich młodszych braci co doprowadziło go do popadnięcia w wieku 15 lat w zbyt wyraźne zainteresowanie wszystkimi rodzajami używek i spędzania nocy wszędzie poza domem, który to stan (od dwóch lat) trwa, pogłębiając się na różne sposoby, do dzisiaj.

W każdym razie teraz (15 sierpnia 2014 roku) mija 4 i pół miesiąca od daty zakończenia nowenny. Miesiąc temu matka po długich namowach poszła do spowiedzi i pierwszy raz od paru lat uczestniczyła w pełni w Mszy świętej. Nie żałuje tego. Co, jak na kogoś kto jeszcze parę miesięcy wcześniej potrafił podważać sensowność sakramentu pokuty tym, że to „przecież Jezus sam wybacza grzechy” więc można spowiadać się prywatnie, nie jest małą rzeczą.

Co do taty, jest z nim coraz gorzej. Gorzej pod tym względem, że, mimo że daleko mu do przyznania się do dziesiątek swoich błędów, które były dla rodziny przekleństwem przez całe lata i jeszcze pewnie parę razy tyle będą, powoli zauważa rzeczy takimi jakimi są. I ta szepcąca w rogu umysłu świadomość wykańcza go chyba nieporównywalnie bardziej niż myśli o tym czy będzie miał za co zapłacić czynsz za najbliższy miesiąc, ratę za hipotekę i czy da radę opóźnić komornika. To wszystko stawia go na krawędzi wytrzymałości i jestem pewien że ogromna ilość mężczyzn w sytuacji takiej, jakiej on musi stawić czoło, popadłoby co najmniej w nałóg alkoholizmu albo popełniło samobójstwo, i mówię to z pełną świadomością tych słów.

Jestem przekonany, że całość tych ciągnących się problemów finansowych, które przecież tak dla każdego mężczyzny są trudne do zaakceptowania, zesłał Bóg właśnie po to żeby, swoimi drogami, naprowadzić tatę z powrotem na ścieżki zbawienia. Ba, nie tylko tatę! Gdyby nie te finansowe sytuacje pewnie nawet ja nie zacząłbym odmawiać Różańca, szczerze mówiąc.

W każdym razie: tata balansuje na cienkiej linii kompletnego poddania się i wyczerpania. Problemy finansowe to nie wszystko. Do tego dochodzi nieuświadomione ale prawdziwe przeczucie że zawiodło się żonę, która nie może patrzeć na swojego męża i starszego syna, czyli mnie, który ma o nim straszliwie niskie mniemanie. Jest jeszcze powoli na razie dochodząca do niego sprawa młodszego syna, za którego wychowanie, przy odsunięciu matki od tego zadania, wziął niejako odpowiedzialność, a który teraz robi wszystko co mu się żywnie podoba, łącznie z notorycznymi groźbami względem mnie i jeszcze jednego, najmłodszego brata, przeklinaniem i aspołecznymi zachowaniami, co jest owocem jego wychowawczych metod czy raczej, jeśli chodzi o ścisłość, 'braku metod’.

Gdyby nie świadomość, że odmówiłem za niego nowennę pompejańską, dałbym sobie uciąć rękę, że albo popełni samobójstwo albo podda się i schowa w sobie, uciekając przed wszelką odpowiedzialnością za cokolwiek, która mogłaby go dopaść. Naprawdę. Tylko Matce Bożej zawdzięczam, że nie został jeszcze znaleziony wiszący gdzieś na sznurze. Przeżywa piekło, ale piekło, które w pewnej części stanowi owoc jego decyzji.

Ale jaki to ma związek z nowenną? Otóż taki, że pewne małe oznaki jego zmiany się pojawiają. Zaczął chodzić do psychologa, który, jak twierdzi mama, bardzo mu pomaga. Udało mi się kilka razy porozmawiać z nim i zmusić go do chwili autorefleksji, co u kogoś kto uważa, że „nie ma sobie niczego do zarzucenia” jest niemałą rzeczą. Nawet w stosunku do młodszego brata, który na dzień dzisiejszy ma kuratora i czeka na proces sądowy w sprawie o demoralizację kilka razy zdarzyło się, że się zdenerwował i podniósł głos. Co, znowu, jak na kogoś, kto ma jego podejście do wychowania, jest wielkim krokiem. Dla postronnych uszu są to może małe rzeczy ale ja widzę w tym wszystkim, w problemach finansowych, w depresyjnych stanach ojca, rękę Matki Bożej, która zaczęła prowadzić go do nawrócenia już parę lat przed tym jak w ogóle przyszedł mi do głowy pomysł nowenny.

Moja mama do spowiedzi już poszła. Jest jej oczywiście nadal niesamowicie ciężko, najchętniej rozwiodłaby się gdyby tylko stanowiłoby to akt, który uświadomiłby coś tacie. Chociaż zgadzamy się akurat, że to by go raczej zabiło niż pomogło. Tak naprawdę to czekam na najbliższe wydarzenia. Prawdopodobnie będziemy zmuszeni do wyprowadzenia się z wynajmowanego domu. Gdzie? Tego nie wiem ani ja, ani mama, ani nikt. Do mieszkania obłożonego hipoteką? Zmusiłoby to rodziców do zakończenia działalności gospodarczej a więc pozostawiłoby ich bez pracy. Sprawa tak skomplikowana, że tylko Bóg przez Matkę Bożą może ją rozwiązać. Nie mam pojęcia jak zamierza to zrobić ale cóż… obiecał nawrócenie, a ja wierzę że to wszystko co się dzieje teraz i się w przyszłości stanie do nawrócenia jest potrzebne.

Amen. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
19 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Poli
Poli
07.08.19 16:37

Michale pokaż swojemu tacie to świadectwo, pokaż mu komentarze tutaj, wszyscy pomodlimy się za tatę i za Twoją rodzinę. Wszystkie te problemy – długi, hipoteka to pestka dla Boga. Tato Michała jeśli to kiedykolwiek przeczytasz wiedz że wszystko się ułoży. Wszystko poukłada się jak litery w alfabecie kiedy powiesz do Jezusa: Jezu, Tu się tym zajmij. Polecam akt oddania wszystkich zmartwień Chrystusowi, ten akt przewyższa wszystkie nowenny. Polega na oddaniu Jezusowi swoich Problemów i spokojnym zamknięciu oczu aby On mógł zacząć działać.

Marlena
Marlena
09.10.14 11:49

Jestem pod wielkim wrażeniem…

Karolina
Karolina
17.09.14 19:42

Poruszające świadectwo, zapewniam o modlitwie!

Janina
Janina
30.08.14 19:51

Michale, jesteś dobrym synem. Trwaj nadal w modlitwe I Nasza Mama Ciebie wysłucya. Polecam Koronkę do ran Jezusa.

Beata
Beata
30.08.14 17:31

Michale dziękuję za Twoje swiadectwo!! Jestem obecnie w trakcie odmawiania NP w innej sprawie, ale w kolejności jest u mnie też sprawa nawrócenia moich rodziców, a Ty mi uświadomiłeś, że warto, bo szczerze mówiąc po ludzku u moich rodziców nawrócenie chyba nie jest możliwe, ale u Boga i Maryi tak, dlatego sie zastanawiałam czy w ogle ich ruszać skoro są tak zacięci. Niech Bóg prowadzi Ciebie i Twoich bliskich!

agata
agata
30.08.14 10:39

Michale, piękne świadectwo choc przerażające….Twojej rodzinie potrzeba wielu modlitw, może pomyslisz też o intencji mszalnej..? jesteście w bardzo trudnej sytuacji ale najważniejsze,że się modlisz i dzięki temu Twoja rodzina,wasze problemy są w rękach Boga…. Ale wiesz tak czytając myślę sobie,że Bóg może dosyć mocno doświadczyć Twoją rodzinę, może być jeszcze gorzej niż jest (to tylko moje myśli) ale w końcu podniesiecie się,jestem pewna. tylko czasami trzeba niestety mocno upaść aby później gdy się już stanie na nogi powiedzieć „Dziękuje Ci Boże”…. Bóg doświadcza tych których kocha. Gdybyśmy nie mieli problemów fizycznych,psychicznych,zdrowotnych żyli sielsko i anielsko – mało kto ugiął by… Czytaj więcej »

adam
adam
30.08.14 08:24

wg mnie Odnowa w Duchu Św. kiepsko formuje człowieka, tu w większości grają uczucia, łatwo śpiewać „Kocham Jezusa”, a żyć dalej swoim życiem. Wyrazistym tego przykładem jest Hanna Gronkiewicz Waltz (kilka lat temu w mediach szczyciła się przynależnością do tego ruchu), a teraz dla popularności i kasy swoje sumienie zostawiła na boku zwalniając prof. Chazana.

do Michała: nie będę wkręcał jak niektórzy, że jesteś super, bo tak łatwo w to uwierzyć i upaść, wytrwaj po prostu w wierze, nasza wiara jest walką,

„Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1P 5,8)

Nadzieja
Nadzieja
30.08.14 11:08
Reply to  adam

Odnowa w Duchu Sw. wspaniale pomaga współpracowac z łaska Bożą i zapewniam Cię, że daaaleko wykracza poza opisane przez Ciebie ramy. Zapraszam na spotkanie:) Uważam też, że generalizowanie w stylu :”Wyrazistym tego przykładem jest Hanna Gronkiewicz Waltz (kilka lat temu w mediach szczyciła się przynależnością do tego ruchu), a teraz dla popularności i kasy swoje sumienie zostawiła na boku zwalniając prof. Chazana.” jest, delikatnie mowiac, nie trafione. Co mi z tego, że ktoś upadł i się nie podniósł, ważne, że ja mam siłę wstać, a Jezus za każdym razem opatruje moje rany:) Nie znasz Odnowy…

adam
adam
30.08.14 11:55
Reply to  Nadzieja

znam Odnowę, uważam, że nie formuje, fajna jest, ale nie formuje, byłem w Odnowie kilka lat, po jakimś czasie przestałem wierzyć, ba! uważałem się za ateistę, mam znajomych po Odnowie co żyją w dalszym ciągu jakby Boga nie było i znam osoby które są prawie 10 lat w Odnowie i nie widzę owoców..Myślę, że właśnie brak formacji dostrzegają niektórzy biskupi i dlatego z rezerwą do Odnowy się odnoszą. Są ludzie co na mszę o uzdrowienie przychodzą prawie jak do Kaszpirowskiego lub innego „uzdrowiciela” na seans. na razie nie jestem w żadnej wspólnocie, chodzę na mszę Odnowy, ale nie przynależę do… Czytaj więcej »

Poli
Poli
07.08.19 16:41
Reply to  adam

Dajcie sobie spokój z tymi wszystkimi wspólnotami i odnowami. To są debile którzy potrafią klaskać i tańczyć w kościele. Tylko modlitwa, różaniec, msza święta, i Eucharystia – to jest droga do zbawienia i lek na wszystko.

danka
danka
29.08.14 22:11

Michale, bardzo dobrze że się modliłeś. Odmów jeszcze jedną Nowennę, zawierz wszystko Matce Bożej. Ona Ci pomoże. Wiem, że po ludzku wydaje się, że to problemy nie do załatwienia, jednak przekonałam się że z Nowenną Pompejańską, z Maryją wszystko jest możliwe. Nie trać wiary, módl się, Bóg obdarzy Cię potrzebnymi łaskami. Nie ustawaj w modlitwie! Chwała Panu i Maryi! Jeszcze coś, masz na imię Michał:) Jak jest ciężka sytuacja w domu, proponuję odmawiać modlitwę do św. Michała Archanioła („Święty Michale Archaniele, broń nas w walce, przeciw złości i zasadzkom złego ducha…” – znajdziesz w Internecie). Z Bogiem Michałku.Danka.

Joanna K.
Joanna K.
29.08.14 17:08

Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej postawy, mądrości i wrażliwości. Myślę, że oprócz modlitwy warto wzmocnić ojca dobrym słowem i Nadzieją. Niech Bóg Wam błogosławi.

Dorota
Dorota
29.08.14 14:37

jak dobry jest BOG to widac po twoim swiadectwie ,gdyz tacy ludzie jak twoi rodzice ktorzy, sa w takiej grupie jak Odnowa w Duchu Sw. potrafili calkowicie skonczyc z Bogiem odwrocili sie od Niego, co jest malo spotykane bo taka przynaleznosc to cos szczegolnego, a jednak dal im ciebie to uwazam za cud bo przewaznie ludzie tacy jak ty mlodzi nie maja az tak silnej wiary ,dal im ciebie i przez to chce ich ratowac ,ty jestes naprawde ratunkiem dla nich masz wiare jak ziarno gorczycy mozna ci pozazdroscic twojej wiary JESTES SUPER.

Justyna
Justyna
29.08.14 13:51

Michał, Adam (komentarz), czapki z głów.

adam
adam
29.08.14 00:00

Dobrze, że zacząłeś z Maryja rozwiązywać problemy rodziny, ale napisałeś o sobie jako o synu „który ma o nim straszliwie niskie mniemanie” , też miałem z tym problem jeśli chodzi o mojego ojca, to nie jest dobre podejście, gdy stawiasz się w lepszej pozycji. W księdze Syr. 3,2-14 jest napisane: Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu,… Czytaj więcej »

Ania
Ania
28.08.14 23:31

Wspaniale swiadectwo . Ja tez mam 3 synow, ale jeszcze malych. Tylko pomarzyc, aby choc jeden z nich byl taki jak Ty, tzn. mial tak gleboka I prosta wiare. O nic sie nie martw. Oddaj wszystko Matce. I jeszcze sie modl do swojego patrona ” o sw Michale Archaniele” ktory w brzasku swojego powstania wybrales Boga I Jemu postanowiles sluzyc, wstaw sie i za mna do Stworcy, abym I ja za Twoim przykladem , oswiecony Duchem Sw. Jemu sie z miloscia dawal, spelniajac wiernie Jego Swieta Wole oraz razem z Toba nieustannie powtarzal Ktoz jak Bog. Przez Chrystusa Pana naszego.… Czytaj więcej »

Beata
Beata
28.08.14 23:23

Michał,mądry z Ciebie chłopak. Pamiętaj,że każda modlitwa to wielka łaska. Nowenna Pompejańska to bardzo silna modlitwa,która zbliża człowieka przez Matkę Najświętszą do Jej ukochanego Syna. Zostaw wszystko Jemu,powierz całą swoją rodzinę Panu. Powtarzaj słowa „Jezu ufam Tobie”. Niech będzie nie moja wola ,lecz Twoja Panie. Ty się tym zajmij.
Cały czas bądz ufny i trwaj w modlitwie. Pomodlę się dziś za Ciebie

Baranek
Baranek
28.08.14 23:00

Michał, będzie dobrze! Odmów jeszcze jedną nowennę i trwaj w wierze!

Aneta
Aneta
28.08.14 22:17

Jesteś wspaniałym synem o wielkiej wierze i pełnym zaufaniu do Pana.

19
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x