Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Paweł: Znalazłem czas

Na nowennę pompejańską natknąłem się przypadkowo, natomiast sięgnąłem po nią, gdy na nic nie mogłem liczyć i w żaden sposób nie mogłem rozwiązać moich problemów.

Dwa lata temu ożeniłem się i zaczęliśmy z żoną szukać mieszkania. Wkrótce żona zaszła w ciążę, a my nadal poszukiwaliśmy „czterech kątów”. Ponieważ w pracy kazano mi przejść z etatu na własną działalność, a zarobki żony przynosiły minimalne dochody, mieliśmy problem z kredytem na mieszkanie, tym bardziej że spłacaliśmy już jedną pożyczkę.

W kolejnych bankach odsyłano nas z niczym już po 15 minutach rozmowy, jednocześnie zapraszając nas w chwili, gdy zmieni się nasza sytuacja finansowa. Trafiliśmy wreszcie na pana Maćka, który powiedział, że jest w stanie nam pomóc. Gdy znaleźliśmy 55 m2 w centrum miasta za naprawdę przyzwoite pieniądze, zacząłem się modlić, abyśmy uzyskali kredyt mieszkaniowy. W końcu, po pół roku oczekiwania, otrzymaliśmy pozytywną decyzję kredytową. Niespodziewanie okazało się, że kilka dni wcześniej nasze wymarzone mieszkanie zostało sprzedane. Nie wiedziałem, co myśleć. Byliśmy z żoną bardzo przygnębieni, dokąd nie znaleźliśmy tydzień później kolejnego mieszkania w centrum o 10 tys. droższego, ale i o 10 m2 większego! Nie muszę chyba dodawać, że teraz właśnie je zamieszkujemy!

W połowie stycznia moja żona idąc oblodzonym chodnikiem poślizgnęła się, jednocześnie upadając z całej siły na plecy. Po tym zdarzeniu przestała czuć ruchy naszego dziecka, które dotąd zawsze dobrze wyczuwała… Ze łzami w oczach jechaliśmy do szpitala obawiając się najgorszego, a ja podjąłem drugą nowennę w intencji ratowania naszego maleństwa.

Gdy kończyłem różaniec, zapłakana żona wybiegła z sali zabiegowej krzycząc, że dziecku nic się nie stało. Jednak pamiętała, jak długo nie czuła jego ruchów.

Obie sytuacje nałożyły się na siebie podczas odmawiania pierwszej nowenny i chcę powiedzieć, że mimo mojego zapracowania znalazłem czas, by odmówić codziennie sześć różańców (podjąłem przecież drugą nowennę w intencji naszego dziecka!), więc czas na odmówienie trzech nie jest żadnym problemem.

Polecam tę modlitwę wszystkim wierzącym i niedowierzającym, bo ona naprawdę jest skuteczna!

 

Powyższe świadectwo zostało opublikowane w letnim (10/2014) numerze Królowa Różańca Świętego.

 

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Beata
Beata
16.08.14 23:36

Cudownie! Wspaniale, że dzieciątku nic się nie stało! Piękne świadectwo!! Chwała Panu i Maryi!!

Teresa
Teresa
30.07.14 15:54

Piękne świadectwo.. Ja parę lat temu odmawoalam 3 nowenny na raz,dobrze że mam taką pracę ze mogę różaniec odmawiać pracując . A od maja podjęłam wyzwanie, że będę modlić się nowenna do końca życia. Warto i jeszcze raz warto… Dzień bez różańca to dzień stracony!!! Teresa

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x