Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magdalena: Nawrócenie syna

Szczęść Boże! Dziś mija 37 dzień mojej pierwszej nowenny, którą odmawiam za syna, z prośbą o łaskę mądrości dla niego. Mimo że całe swoje życie starałam się dawać dobry przykład swojemu dziecku, to ono wkraczając w dorosłość, odwróciło się ode mnie i Boga. Szkoła, pasja i rodzina odeszły na bok.

Syn swoje „zainteresowania” skierował ku rozpuście, alkoholowi, porno­grafii, dziewczynom i papierosom. Nie pomagały prośby, tłumaczenia ani groźby.

Zawalił szkołę i nie myślał o swojej przyszłości. Tkwił w toksycznym związku. Spadając na dno, pogrążał się coraz bardziej.

Przez dwa lata starałam się wpłynąć na zmianę jego zachowania, ale bezskutecznie.

Pewnego razu, „błądząc” w internetowej sieci, natknęłam się na nowennę pompejańską i jeszcze tego samego dnia zaczęłam ją odmawiać w intencji syna.

Początek był trudny, bo nie potrafiłam tak zaplanować czasu, aby wykonać codzienne obowiązki i odmówić cały różaniec. Zdarzało się, że zasypiałam i dopiero rano kończyłam modlitwę, ale w końcu się udało. Już w pierwszych dniach odmawiania nowenny odzyskałam spokój, jakiego dawno nie doznałam, bo żyłam w ciąg­łym stresie.

Kolejne dni przyniosły bardzo różne wydarzenia: od tych dobrych po wielkie awantury, jakie wszczynał syn, kiedy stanowczo sprzeciwiałam się jego planom – tamtej niedzieli chciał iść z kolegami na piwo, a ja poprosiłam, aby zawiózł mnie do kościoła (biorę leki, po których nie mogę prowadzić) i wszedł na Mszę świętą.

Zrobił to z ogromną niechęcią, aż „gotowało się w nim”. Po wejściu do kościoła udał się zaraz w innym kierunku niż ja. Pomyślałam, że wyszedł, jak to robił wiele razy. Wsłuchując się w pouczające, pięknie głoszone kazanie myślałam ciągle o synu, o tym, jaki kiedyś był wspaniały i jaka byłam z niego dumna. Po policzkach płynęły mi łzy. Nadeszła pora Komunii świętej. Wstałam, podeszłam do ołtarza, przyjęłam Jezusa, a potem przyklęknęłam w ławce i pochyliłam się w dziękczynieniu. Podnosząc głowę po modlitwie, spojrzałam w stronę ołtarza i ujrzałam mojego syna, ze skrzyżowanymi na piersi rękoma, wracającego od Komunii!

Wielbiłam Boga, dziękując za ten cud Matce Bożej. Syn po wyjściu z kościoła powiedział tylko: „Przemyślałem wszystko, mamo”. To były najpiękniejsze słowa, jakie mogłam usłyszeć. Dziękuję Ci, Maryjo!

Wiem, że to nie koniec łask! Z pewnością wiele ich jeszcze otrzymam. Ufam Jezusowi bezgranicznie, bo wiem, że mnie nie opuści w potrzebie i wiem, że znów, tak jak dawniej, będę dumna z mojego syna.

 

Powyższe świadectwo zostało opublikowane w letnim (10/2014) numerze Królowej Różańca Świętego.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anna
Anna
13.01.15 17:28

Magdo! Sama otrzymalam i otrzymuje łaski od Boga,caly czas odmawiam Nowenne Pompejanska i czytam swiadectwa innych,pieknie opisalas o lasce otrzymanej za wstawiennictwiem Matki Bozej,moja wdziecznosc Bogu za laski otrzymane za wstawiennictwiem Matki Bozej przepelnla mi serce ,plakalam ze szczescia z wdziecznosci,Matenko Kochana nie opuszczaj nas

Janina
Janina
05.08.14 18:33

Magdo,bardzo ciesze sie.Gdy czytalam swiadectwo, plakalam.Matko Boze, dziekuje Tobie, ze ratujesz dusze.

Ligia
Ligia
02.08.14 00:34

Chwała Panu!

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x