Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Karolina: oniemiałam ze zdziwienia

Pragnę dołączyć moje świadectwo dotyczące tego, iż Matka Boża Pompejańska wysłuchuje każdej modlitwy. O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się jakiś czas temu ale zaczęłam ją odmawiać dopiero wtedy, gdy szukałam pracy. Dodam tylko, że szukałam pracy za granicą i to w swoim zawodzie. Więc miałam zadanie dużo trudniejsze, gdyż najpierw wybierani są kandydaci danego państwa. Pewnego dnia chwyciłam za różaniec i… już nie rozstaję się z nim do dziś. Zaczęłam odmawiać nowennę w intencji znalezienia dobrej pracy. Już w drugim dniu odmawiania nowenny zaczęłam odbierać sporo telefonów, w przeciągu 2 tygodni byłam na tylu rozmowach kwalifikacyjnych, ilu nie doświadczyłam w całej mojej „karierze” w Polsce. Matka Boża pozwoliła mi już w pierwszych dniach odczuć moc swojej potęgi i tym samym modlitwy. Miałam ogromny pokój w sercu, czułam niemalże namacalnie, że jestem w najlepszych rękach i że nic złego przytrafić mi się nie może. Wcześniej ten brak pracy dawał mi się mocno we znaki niepokojem, złym nastrojem, nadpobudliwością. W trakcie odmawiania nowenny miałam pokój w sercu i taką ogromną pewność, że będzie jak Bóg chce. Po przebudzeniu chwytałam za różaniec. Początkowo odmawiałam go chodząc po lesie, gdyż trudno mi było usiedzieć w miejscu, teraz mogę go w całości odmawiać nie ruszając się z miejsca.

Pokochałam jeszcze bardziej Maryję, w zasadzie odkrywam Ją na nowo, przez nowennę pompejańską staje mi się na nowo Matką. Moja modlitwa nie była jednak modlitwą roszczeniową w sensie „musisz mi dać tę pracę”. Wiedziałam, że Matka Boża zna najlepiej czas i miejsce. I tak rzeczywiście było…

Byłam już po kilku rozmowach, jednak ciągle otrzymywałam negatywne odpowiedzi. Nie załamywałam się, tylko trzymałam się dalej różańca. Miałam tez jedną rozmowę już na najwyższym szczeblu ale… też jej nie dostałam. Popłakałam trochę do poduszki modląc się: „Bądź Wola Twoja”. Szukałam pracy w rożnych firmach, a okazało się, ze Jezus chciał mieć mnie zupełnie w innym miejscu, bliżej siebie. Dostałam prace w Kościele, z ludźmi, dostałam pracę od Boga i mogę pracować dla Niego i do tego tak blisko Tabernakulum. Tutaj gdzie jestem kobiety mają naprawdę ogromne możliwości pracy w Kościele, a ja jestem m.in. po teologii. To jest dla mnie zaskakujące, iż studiowałam teologię jako dodatkowy fakultet, z zainteresowania i nigdy nie myślałam o tym, że będę w tej dziedzinie pracować. Jak widać na moim przykładzie, niezbadane są wyroki Boskie! Od 1.09 zaczynam tam pracę! Jak dobra jest nasza Matka! Zaczynam pracę z ludźmi, taką chciałam mieć zawsze, w jednej z lepszych parafii. Niesamowite to dla mnie doświadczenie jak Matka Boża zadziałała w tej sprawie. W życiu bym sobie takiego scenariusza nie wymyśliła!

Pragnę dodać, iż będąc w trakcie nowenny z ciekawości, chciałam zobaczyć, jak wygląda obraz Matki Bożej z Pompejów. Zaczęłam szukać w internecie i oniemiałam ze zdziwienia. Okazało się, że go znam! I towarzyszył mi on od dzieciństwa, które często spędzałam u dziadków, a tam wisiał ten obraz w jednym pokojów (zob. na obrazku niżej). Nikt jednak z rodziny nie wiedział co to za obraz, aż do momentu, kiedy dane mi było go odkryć. Niby takie niewinne zdarzenie ale mnie ono bardzo poruszyło! Tak więc Matka Boża Pompejańska mimo tego, że długo musiała na mnie czekać towarzyszyła mi od dziecka. Teraz już się z Nią nie rozstaję.

 

Powyższe świadectwo zostało opublikowane w jesiennym (7/2013) numerze Królowej Różańca Świętego.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Agnieszka
Agnieszka
07.06.17 23:21

Ta nowenna bardzo uspokaja. Maz odszedl od Kosciola katolickiego 4 lata temu. jestesmy malzenstwem 10 lat mielismy slub koscielny oboje bylismy katolikami chodzilismy na msze co niedziele. mieszkamy w Uk tutaj diabel bardzo dziala, maz przyjal chrzest u protestantow chodzil na zbory 4 razy w tyg .. dzieki Bogu przestal czyta biblie i jest chrzescijaninem biblijnie wierzacym caly czas neguje moja i corki wiare katolicka przeklina Kosciol katolicki uwaza go za sekte nienawidzi mszy swietej. Zaczelam ta nowenne w intencjii naszych relacjii, namawia mnie zebym uwierzyla w Chrystusa co dla mnie jest oczywiste ze wierze, ale dla niego jestem opetana… Czytaj więcej »

Bozena
Bozena
07.06.17 22:51

Ja od ponad roku bez przerwy odmawiam NPi wiesz co Alu nie została ona jeszcze wysłuchana.modlę się w intencji uzdrowienia mojego męża bardzo ciężkiej choroby.mino nie wysłuchane intencji wiem że Bóg istnieje bo ciagle nam pomaga odczuwam obecność Boga każdego dnia.Bez niego nas już by nie było uwierz w Boga dziewczyno on naprawdę istnieje. Daj coś z siebie przystąpić do spowiedzi ikomuni św. Podziękuj Panu naszemu za to co masz.

angora
angora
05.01.16 00:53

Droga Alu wybacz mi, ale naprawde bzdury wypisujesz. Modl sie czesto o Dary Ducha Swietego i trwaj na Rozancu. Powinnas sobie zdac sprawe, ze Wiara jest laska, a my mozemy z ta laska wspolpracowac albo nie, to juz odnas zalezy. Zostan z Bogiem i Maryja…pomodle sie za Ciebie.

JOANNA
JOANNA
28.05.14 14:24

Będąc smutnym nie można liczyć na nic więcej jak na porażkę. Można tylko narzekać i nie widzieć światełka w tunelu. Rozmyślając w ten sposób, że ja mam źle, ale inni też nie są w pełni szczęśliwi, a jednak nie tracą wiary, a może nawet są świadomi tego, że Pan Bóg będzie ich doświadczać w wytrwałości, a szatan zniechęcać i odciągać od dobrych uczynków i myśli rzucając liczne kłody pod nogi-mając tego świadomość musimy wbrew zdrowemu rozsądkowi zawierzyć Chrystusowi – powierzyć Mu się na dobre i na złe, prosić by nas wspierał i nie pozwolił zwątpić w dobroć i miłosierdzie Boże,… Czytaj więcej »

Ala
Ala
31.05.14 19:54
Reply to  JOANNA

Owszem, jestem smutna. Jednak skąd ma się brać radość? W dodatku trudno mi łatwo i lekko oceniać sytuacje. Są ludzie, którzy umieją podciągnąć sprawy pod to co chcieliby mieć. niedawno u E. Jaworowicz był lekarz, który opowiadał o pacjencie, u którego wykryto groźne schorzenie serca pod nazwą „cwałowe”. Pacjent ów nie zrozumiał dobrze, że grozi mu niebezpieczeństwo, tylko skojarzył z biegnącym koniem i wszystkim obwieścił, że jest zdrów jak koń!!!! Ponoć wg tego lekarza pacjentowi zaczęło się od tego bardzo poprawiać zdrowie. tak widzimy jak i bez wiary i modlitwy, tylko samą wolą i wiarą w zdrowie został jakby uzdrowiony… Czytaj więcej »

Ala
Ala
28.05.14 13:36

Sprawa z obrazem jest ciekawa, interesująca.:) Jednak sama praca to wybacz, ale wydaje mi się jakaś porażka 🙁 Czytając świadectwa mam wrażenie, że ludzie na siłę czasem sobie wmawiają, że to za sprawą Boga jest to albo coś się stało. Właściwie to jest przykre, że tyle rozmów o pracę odbyłaś, nachodziłaś się i jajku, praca przy Kościele to w Polsce nie wiem, chyba za marne grosze, nie wiem co tam można w ogóle robić. Owszem za granicą może być inaczej organizacyjnie itp. Nie kojarzy mi się to nawet z pracą ale z jakąś darmową posługą jak wolontariat. Sorry, ja mam… Czytaj więcej »

Janek
Janek
28.05.14 11:58

Wspaniałe świadectwo. Ja też czasem łapie się za głowę jak pomysłowy i dobry jest Bóg. Maryja jest naszą najlepszą Matką. Jej miłość do nas przerasta nasze możliwości poznawcze. Kochani czasem zastanawiam się jak biedni i zniewoleni przez Szatana są ludzie niewierzący. Czasem przeglądam rożne portale informacyjne i komentarze. Aż żal serce ściska ile tam jest nienawiści i jadu ze strony ateistów w stosunku do Katolików i Kościoła Świętego. Czasem modlę się za tych nieszczęśliwych ludzi.
Pozdrawiam

Ela
Ela
27.05.14 21:15

A co to konkretnie za praca? Czym się w niej będziesz zajmowała, jeżeli wolno zapytać:)?

Urszula
Urszula
27.05.14 17:16

Zapewne dziadkowie Twoi przyczynili się do tego świadectwa, do łask dla rodziny. Dla mnie to dowód, że każda modlitwa ma sens. A Matka Boża nie zapomina o nas nigdy.

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x