Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Paweł: Doszedłem do etapu że nie chciało mi się żyć

Witam wszystkich. Chciałem się podzielić swoim doświadczeniem.

Nikt nie zna dróg którymi prowadzi nas Mateczka Przenajświętsza i jej syn. Mnie ta ścieżka uczyła pokory, przezwyciężania swojego egoizmu i ufności. 

Na początku odmawiania chyba chciałem sobie łaskę o którą prosiłem po prostu kupić. Swoją pobożnością, gorliwością. Było to trochę na zasadzie zrobię co mogę najlepiej tylko czasowo zmieniając swoje życie otrzymam to na czym mi tak bardzo zależy. W moim wypadku nie podziałało. Maryja poprowadziła mnie długa i kamienistą drogą wielokrotnie się załamywałem. Mialem nawet pretensje: dlaczego przecież się stara nic się nie dzieje? A nawet gorzej bo prosiłem o powrót dziewczyny a tu z dnia na dzień bylo coraz gorzej bo unikała kontaktu nie odpisywała.

Doszedłem do etapu że nie chciało mi się żyć bo zależało mi na tym jednym czego w zaden sposób nie mogłem osiagnąć. Starałem podsycać w sobie wiarę czytajac świadectwa na tej stronce. Miałem na przemian okresy wiary i załamania. Zakończyłem nowennę z myślą – teraz się uda. Tyle czasu czekałem a Maryja po prostu obiecała. I wiecie co się zdarzyło nic… Kolejne spotkanie bez widocznego efektu. Wszystko zaczęło się wokół walić. Pojawiły się problemy w pracy z nałogami. Szukałem miejsca które wypełni ta pustkę i zastąpi ból który mnie napełniał. Do niespełnionej intencji doszło wewnętrzne pytanie. Co zrobiłem nie tak. Może źle odmawiałem? może ze mną jest coś nie tak? Jestem takim grzesznikiem że nie zasługuję na pomoc? Ale w tym wszystkim nie miałem do kogo innego sie zwrócić o pomoc. Zacząłem dostrzegać swoją pychę że chciałbym sam dyktować czas miejsce cudu. Ale i uświadomiłem sobie że to o co prosiłem to jedynie kropelka w morzu moich potrzeb. Że udzielenie mi tej łaski o która prosiłem niewiele zmieni. że jestem grzesznikiem i potrzebuję przemiany i że sa nie potrafie poukładać swojego życia ani wybrać tego co dla mnie dobre. Jednocześnie znalazłem stronkę o ufności jaka możemy pokładac w Jezusie:

http://jezuufamtobie-tysietymzajmij.blogspot.com/2011/10/jezu-ufam-tobie-ty-sie-tym-zajmij-pros.html

Zamykałem oczy i prosiłem o pomoc Maryję oddawałem sie jej i z cała ufnością na jaką mnie było stac powtarzałem Jezu Ufam Tobie ty sietym zajmij. Sytuacja nie poprawiła sie z dnia na dzień. Czasami było tak ciężko że zamykałem oczy i myśłałem ciekawe co jeszcze. Dużo przecież gorzej nie bedzie bo po prostu juz tego nie wytrzymam. I nagle gdy już byłem tak utrudzony doświadczneiami zaczęły sie dziac w mim życiu rzeczy niewytłumaczalne. W pracy poprawiło się. zacząłem znów się spotykać z dziewczyną – z jej inicjatywy. Nie wiem dokąd mnie to wszystko mnie zaprowadzi. Ale od bardzo dawna wreszcie mogę powiedzieć że jest mi dobrze. Że ufam. Że zamiast sterować i brnać w trudności mogę zdać sie na opatrzność i po prostu zdać sie na to co się wydarzy. Nadal upadam. Nadal jestem grzeszny, ale wierzę ze każdy mój włos jest policzony, każdej minuty Pan czuwa nade mną. Że moge liczyć nie na swoje siły które nic nie znaczą ale za pomocą naczynia które nazywa się ufność czerpać nieograniczone łaski. Dziękuję Ci za to Wszystko Mateczko Pompejańska. Że prowadziłaś i nadal prowadzisz mnie. Że mimo że jestem jak ślepiec to dałas mi poznać to co mi było potrzebne. Oddaję sie Tobie teraz i zawsze Mateczko

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
joanna
joanna
01.10.14 10:22

Dziś jadąc samochodem do pracy, modląc się , rozmyślając, taka myśl mi się skojarzyła, że jesteśmy w życiu, jak kierowcy – wyposażeni w prawo jazdy, czyli z wiedzą jak prowadzić pojazd, jak zachowywać się na drodze, żeby uniknąć wypadku. Ale gdy jest pogoda, taka jak dziś – deszczowa, przednia szyba zachodzi parą, bo nie wszystkich stać na sprzęt, który daje komfort jazdy w każdych warunkach idealny. No i te oślepiające światła samochodów z przeciwka, te kałuże rozpryskujące się na przechodniów czekających czasem na przystankach. Te wszystkie szczególne okoliczności – trudności sprawiają, że czasem czujemy się bezradni, podszyci strachem, a musimy… Czytaj więcej »

doświadczona
doświadczona
30.09.14 22:13

Witam Też mam wzloty i upadki ale staram się nie poddawać . Rozumiem więc jak Ci było ciężko … Myślę że nie należy zbyt dużo myśleć ale całkowicie się oddać w Jej ręce , zaufać, chciałabym tylko żeby to było łatwiejsze …. obecnie jestem na 30 dniu NP i jestem na etapie od polotu do podkopu , wpadam ze skrajności w skrajność a efektu jak nie było tak nie ma… nie liczę już nawet na spełnienie mojej prośby ( bo podobnie jak Ty mam pewnie inne oczekiwania co do jej spełnienia a Panienka ma inne) nie chcę tak myśleć i… Czytaj więcej »

JOANNA
JOANNA
09.04.14 15:56

Św. Paweł niech również ma Cię i wszystkich innych Pawłów, także mojego synka o takim imieniu w swej opiece.

Sylwia
Sylwia
09.04.14 14:19

Piękne świadectwo 😀 Mam nadzieję, że uda Ci się z pomocą Bożą poukładać swoje życie 😉

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x