Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marek: Odmawianie Nowenny to był wspaniały czas

14 marca zakończyłem swoją pierwszą w życiu Nowennę Pompejańską.

Znalazłem informacje o niej całkiem przypadkiem. Stało się tak w momencie, gdy oczekiwałem na kontakt w sprawie pracy. Od ponad 1.5 roku poszukiwałem zatrudnienia. Gdy przeczytałem o nowennie, nie namyślałem się długo. Wziąłem różaniec do ręki i zacząłem odmawiać cztery tajemnice. Moją intencją było powrócić do konkretnego wydziału w instytucji, do której aplikowałem, a wcześniej odbyłem staż.

Może nie powinienem tak wąsko precyzować swojej prośby, ale w trakcie odmawiania nie należy zmieniać intencji. Na początku było ciężko, bałem się odmawiać, wątpiłem, czułem, że dzieje się ze mną coś nie tak. Dziś, z perspektywy czasu, uważam, że był to cudowny okres. Tydzień od rozpoczęcia Nowenny, dostałem telefon ze wspomnianej instytucji, z propozycją pracy tymczasowej, do momentu stałego zatrudnienia. Nowennę odmawiałem dalej, wstawałem czasem wcześniej, by poświęcić czas dla Matki Bożej. Odmawiałem w domu,

spacerując, w kościele (w niedzielę przed Najświętszym Sakramentem).

Zawsze udawało mi się odmówić cztery tajemnice.

Pod koniec części dziękczynnej dostałem telefon z propozycją stałego zatrudnienia.

Nie była to konkretna jednostka, o którą się modliłem, wręcz przeciwnie – miejsce,

do którego specjalnie nie chcę iść. Poczułem przez chwilę, że modlitwa ma odwrotny skutek,

jednak nie poddałem się w modlitwie. Może Dobry Bóg uznał, że tak będzie dla mnie

lepiej. Boję się, ale ufam Panu. Może źle się modliłem?

Odmawianie Nowenny to była nauka, udoskonalanie w odmawianiu różańca. Był to czas, kiedy bardziej zbliżyłem się do Boga. Poszedłem do konfesjonału odbyć generalną spowiedź, po raz drugi w życiu (a mam już trochę lat) byłem na mszy w Środę Popielcową! Kiedyś

byłem oddalony od Boga, dziś czuję, że co raz bardziej się zbliżam. W Wielkim Poście

poszedłem dwa razy na Drogę Krzyżową, na Mszę w piątek. Do tego odmawiam Koronkę do

Miłosierdzia Bożego oraz wiele innych modlitw (np. za nieprzyjaciół czy za łaskę pokory).

Ostatniego dnia Nowenny, pod koniec mszy piątkowej, organista wykonał pieśń „Synu marnotrawny”.

Poczułem się dosyć dziwnie, smutno…odniosłem ją do siebie…tak, jakby śpiewana była

o mnie…”Wreszcie, synu, wróciłeś, tak czekałem…”

Już w trakcie odmawiania Nowenny, namawiałem kolegę do jej odmawiania. Ma trudności w życiu, chciałbym, żeby poczuł się szczęśliwy. O modlitwie wspomniałem także chrzestnej.

Na koniec chciałbym z Wami podzielić się pewną refleksją, związaną z rozważaniami tajemnic

różańcowych. Jak pamiętamy z trzeciej tajemnicy radosnej oraz pierwszej tajemnicy chwalebnej – Pan Jezus narodził się w Betlejem, w stajence, bo nie było dla niego miejsca w żadnej gospodzie.

Gdy zmartwychwstał, niewiasty oraz uczniowie udali się za nim. Czy dziś, w Boże Narodzenie

ludzie znajdują dla naszego Pana miejsce w swoim domu? Czy dziś, na Wielkanoc, wierni

udają się za zmartwychwstałym Jezusem?

Matko Boża, dziękuję za te 54 dni Nowenny. Wierzę, że mam oparcie w Tobie.

Dziękuję również Wam, osobom, które tworzą tą stronę, za to, że trafiłem na nią.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marta
Marta
16.03.14 10:06

Dziękuję za Twoje piękne, dojrzałe świadectwo. ja też poprzez nowennę zbliżyłam do Boga i odnalazłam właściwą drogę. Nowenna pompejańska odmieniła moje życie. Jestem ogromnie wdzięczna Matce Boskiej za otrzymane łaski i opiekę. Z wdzięczności wychwalam Boga i pragnę Go wielbić całym swoim życiem.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x