Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kamil: Niech nikt nie traci nadziei

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Na nowennę pompejańską oraz sposób jej odmawiania trafiłem już dawno, dawno temu, lecz wtedy jej nie rozumiałem. Na kilka lat zapomniałem o Różańcu św., i dopiero od roku czasu zmawiam go codziennie, a od pół roku zaznajamiam się z nowenną pompejańską. Chciałbym złożyć świadectwo wielkich Łask, które otrzymałem przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, po odmówieniu tej nowenny.

Od trzech lat budowałem związek z pewną kobietą, która wydawała mi się wspaniała i bardzo ją szanowałem. I przez te trzy lata wierzyłem głęboko, że jesteśmy razem, bo tak powinno być, jednakże jak często się okazywało mijaliśmy się w naszych dążeniach, mijaliśmy się także w tym, czego oczekujemy. Przez ostatnie miesiące zeszłego roku bardzo się od siebie oddaliliśmy, ale ciągle staraliśmy się „coś” złudnie uratować. 5 stycznia tego roku zacząłem wraz z nią odmawiać nowennę pompejańską w intencji umocnienia mnie i jej. I nikt z nas nie przewidział, że umocnienie ma różny inny wymiar, wykraczający daleko poza nasze wyobrażenia ludzkie.

W czasie trwania nowenny, ona ją porzuciła po dwóch tygodniach, zostawiła mnie z tym samego, ale postanowiłem dalej ją odmawiać. Spotykało mnie w tym czasie wiele przykrości, wiele smutnych sytuacji, czasem trudnych do udźwignięcia, ale miałem głębokie poczucie, że to efekt modlitwy różańcowej, która uzdrawia. Matka Boża jest wspaniałą orędowniczką w Niebie, do której warto się uciekać. Próbowałem w tym czasie jeszcze ratować, dużo rozmawiać, ale nic nie przynosiło ulgi, jak gdyby ona zacietrzewiła się w sobie i oddalała jeszcze bardziej. To wszystko sprawiało mi wielką przykrość, nie rozumiałem tego.

Przez większość czasu mimo wewnętrznej radości i niesamowitego spokoju serca, kiedy przebywaliśmy razem, raczej się smuciliśmy, ciągle był wypominania. W ostatnim tygodniu nowenny, przyszło mi do głowy pytanie, dlaczego tak bardzo się zmieniliśmy i co robić dalej. Odpowiedź przyszła inna niż sądziłem – to my na siebie mieliśmy zły wpływ, zmieniliśmy się przez te trzy lata na gorsze, zamiast się budować i pokrzepiać, zamiast się skupiać na Bogu jako trwałym fundamencie, budowaliśmy na sobie i przede wszystkim nie żyliśmy w Prawdzie.

Ostatniego dnia nowenny, kiedy zakończyłem ją, a następnie udałem się na Eucharystię, spotkaliśmy się na rozmowie. Z jednej strony stresowałem się, a z drugiej okazało się, że przez ten cały tydzień ona również miała różne przemyślenia. W trakcie rozmowy doszliśmy do wniosku, że o dziwo myślimy o tym samym i postanowiliśmy się rozstać, w przyjaźni. Warto przy tym podkreślić, że po raz pierwszy od trzech lat tego dnia poczuliśmy „bliskość duchową”, tak jakby w tej chwili zlewano na nas miłość i wszelkie łaski. Rozstaliśmy się w pokoju, warto przy tym podkreślić, że nigdy nie wykraczaliśmy poza przykazanie dotyczące zachowywania czystości.

Mijają już od czasu rozstania 4 tygodnie, widujemy się czasem siłą rzeczy. I pierwszy raz od trzech lat widuję ją radosną, wręcz promieniującą, uśmiechniętą, spokojną, nie goniącą za pieniądzem, czy karierą, lecz taką kobiecą, pełną wdzięku i gracji. Ona się nawróciła, pojechała na rekolekcje, ta przemiana jest wręcz zadziwiająca, gdyż przez te trzy lata jej relacja z Panem Bogiem była marna, choć temu zawsze zaprzeczała. Po dwóch tygodniach od rozstania pierwszy raz odbyliśmy rozmowę w całkowitej szczerości, bez udawania, w całkowitej wolności.

Usłyszałem przeprosiny za to, co było niezdrowe w relacji ze mną z jej strony i sam poprosiłem o wybaczenie. Otworzyła się na Ducha Św. i nieustannie dziwię się, że to możliwe. Stała się zupełnie inną, zdecydowanie lepszą, przede wszystkim dla innych ludzi osobą. Wcześniej była agresywna, niemiła, arogancka wobec innych ludzi, teraz zaczęła z tym walczyć i Bóg obdarza ją nieustannie Łaską. Mnie także Pan Bóg umocnił, zmienił i pozwolił odkryć to, co ja źle robiłem, zdjął ze mnie kajdany i po raz pierwszy od dawna poczułem się całkowicie spokojny.

Warto przy tym zaznaczyć, że oboje chcieliśmy małżeństwa, nie uciekaliśmy od tego. Dziś widzę, ile w tym było egoizmu. Bóg uzdrawia, Bóg jest wielki, a Maryja, Zawsze Dziewica, ta, która dała nam Syna Bożego, zawsze wstawia się za nami. Niech nikt nie traci nadziei w tej modlitwie różańcowej, ona wyzwala z okowów zła, z tego, co demoniczne, mroczne, z tych uwikłań w grzechach i nie przez sam fakt odmawiania jej, ale przez fakt, że rozważanie Tajemnic Różańcowych zbliża do Boga, z którym wraz z Maryją prowadzi się nieustanny dialog!

Światła Ducha Świętego dla wszystkich, którzy mają wątpliwości, niech już Was nie nękają, módlcie się dalej, Maryja na pewno Was nie opuści w potrzebie!

Kamil

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kobieta
Kobieta
02.04.14 13:50

Szczęść Boże! Jestem bohaterką tego świadectwa. Na stronę Nowenny Pompejańskiej nie wchodziłam od wielu tygodni, kiedy to nie wytrwałam w codziennym odmawianiu różańca. Gdy ponownie zaczęłam Nowennę Pompejańską, modląc się tym razem od odnowienie naszej relacji, kilka dni temu stwierdziłam, że potrzebuję umocnienia i zapragnęłam poczytać świadectwa innych. Pierwszym świadectwem, na które natrafiłam było powyższe świadectwo – świadectwo, którego sama jestem częścią. Pokierował mnie tutaj Duch Święty, bo nie można tego nazwać przypadkiem czy zbiegiem okoliczności, że pierwszym świadectwem, które zobaczyłam było właśnie to. Obecnie odmawiam Nowennę w intencji odnowienia naszej relacji, już na drodze Prawdziwej Miłości. Proszę Pana Boga… Czytaj więcej »

Maria
Maria
26.03.14 09:31

Piękne świadectwo,jeszcze jeden dowód,że Pan wie co dla nas jest najlepsze,nie tak jak my chcemy

Asia
Asia
25.03.14 21:40

piękne i pokrzepiające świadectwo!:)

Anna
Anna
25.03.14 21:21

Kamiku, dziekuje za piekne swiadectwo.
Zycze Ci powodzenia

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x