Witam. Mój nieżyjący już od dwóch lat tata był alkoholikiem skupionym na sobie. Było wiele cierpienia w rodzinie przez to. Kiedy umierał – byłem przy nim. umierał ok 3 tygodni – nieprzytomny, w śpiączce. Zaniedbał spowiedź, nie skorzystał z nawrócenia przez dwa poprzednie wylewy kiedy mógł mówić i był świadomy jeszcze.
Przy łóżku modliłem się nieudolnie Koronką do Miłosierdzia Bożego – pamiętając o obietnicy Pana Jezusa danej Św. Faustynie Kowalskiej. Dziś byłem jakoś strasznie zmęzony, i położyłem się na moment popołudniu spać na jakieś pół godziny, i tak jakbym nie spał.. Takie zdarzenie na pograniczu jakby jawy… Nie umiem wyjaśnić tego. W naszym małym mieszkanku w kuchni był mój tata, i wychodził. Byłem zdziwiony – wyglądał naprawdę zdrowo… i nagle przyszedł taki głos gdzieś obok mnie – „JEST ZBAWIONY”.
Nie wiem ile w tym jest fantazji snu. Zdążyłem tylko z miłością powiedzieć „do widzenia tato” i się obudziłem… ale taka radość została we mnie. Od Jego śmierci mojedzieci z którymi miał nikły kontakt – zresztą cała nasza rodzina co wieczór modlimy się za Niego, za dusze w czyśćcu, i za naszych bliskich. Nowennę zacząłem odprawiać od 30.12.13, i myślałem że będzie gorzej.
Wczoraj podczas Różańca zapytałem Matkę Bożą, czy moja niedoskonała modlitwa ne jest w żaden sposób wypaczona, bo ja przecież latami nie odmawiałem Różańca, i musiałem od nowa się nauczyć wszystkiego. Modlę się z prośbą o domek z działką, bo na niewielkiej kawalerce zaczyna być bardzo ciasno z dwójką dzieci które dorastają powoli – córeczka i syn… i dziś jeszcze znalazł się aparat fotograficzny syna który dostał na komunię, a zaginął w kwietniu ub roku…Myślałem że został zgubiony, ukradziony… jakimś cudem był na samym wierzchu… Dziękuję Tobie Maryjo…
Ja rowniez modlilam Koronka do Milosierdzia Bozego sie za zmarlego szwagra, tej samej nocy przsnila mi sie zmarla mama i powiedziala, ze szwagier zostal zbawiony.
mocne świadectwo, miłością dzieci został zbawiony…
Piękne świadectwo! Podczas czytania zakręciła mi się łezka w oku ze wzruszenia. CHWAŁA PANU!