Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Brygida: przede wszystkim pokochałam różaniec

Z początkiem roku zaczęły spiętrzać się problemy jeszcze z poprzedniego roku, brak pracy, kryzys w rodzinie, kłótnie,niemoc, oraz wiele innych…mam dwójkę malutkich dzieci i nie mogłam iść do pracy a mąż nie szukał jej tylko narzekał że nie ma pieniędzy. Wszystko waliło się na głowę, miałam myśli samobójcze, strach przed tym co będzie jutro, brak przyjaciół, brak zrozumienia ze strony rodziców ale i mój straszliwy egoizm w tym wszystkim…

Wcześniej odmawiałam Nowennę w intencji pracy ale stwierdziłam że nasza sytuacja wymaga większego poświęcenia, znalazłam NP ale bałam się rozpocząć, bałam się że nie podołam, że zły będzie mnie atakował, a jak ja to jeszcze wytrzymam, no ale w końcu zaczęłam! Pamiętam, że po około dwóch tygodniach zaczęły się problemy, ale ostatecznie NP ukończyłam i zaraz zaczęłam następną!

Byłam szczęśliwa że udało mi się odmówić całą no i poczułam łaski – inne niż intencja ale znacznie więcej drobnych – spokój, radość w sercu, cierpliwość, wyrozumiałość, a przede wszystkim pokochałam różaniec!! Maryja pomaga mi na każdym kroku, potrafię zobaczyć swoje błędy, umiem cieszyć się życiem, często gdy odmawiałam różaniec czułam niesamowitą radość i miłość, jakby Maryja otulała mnie swoim płaszczem…Zakończyłam 4 Nowenny, od tygodnia pracuję!! (moja 1 NP była w int. pracy dla mnie) Matuchna mnie wysłuchała, doczekałam się choć wydawało mi się to niemożliwe…

Modliłam się też w intencji męża i za nasze małżeństwo, widzę wiele zmian choć wiele jeszcze przed nami do zrobienia ale Nowenna zmienia moje życie!!! Wierzę że wszystko jest po coś, każde cierpienie ma swój sens, a każda dziesiątka różańca łagodzi ból i daje nadzieję, zbliża nas do Boga dzięki Maryji. Ja wytrwałam w modlitwie dzięki Tej stronie i Waszym świadectwom, które czytałam ze łzami w oczach, bywało że chciałam przerwać bo brakowało mi sił ale te świadectwa zawsze podnosiły mnie na duchu i pomagały iść dalej.

Nie poddawajcie się – choć czasem wszystko wydaje się beznadziejne, Maryja pomoże na pewno!Modlę się o nawrócenie męża przez cały czas, wierzę że kiedyś to się stanie, proszę – jeśli ktoś może – o modlitwę za niego. Bóg zapłać! Pozdrawiam wszystkich!!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Paweł
Paweł
19.12.13 04:53

U mnie jest podobnie lęki się skończyły,większe opanowanie, mniejsze obawy o przyszłość.

Madzia
Madzia
18.12.13 10:23

Ja też modlę się o nawrócenie męża już dobre parę lat i też mam nadzieję,że wreszcie się odmieni.To co się dzieje w moim domu to…aż strach. Wyzwiska, bluźnierstwa przekleństwa, cierpi nasz niepełnoletni syn, który mówi wprost,że nienawidzi ojca.Parę razy dostał po buzi. Ciągle jest poniewierany. I co?…No cóż modlę się i nie ustaję….
Ale są też dobre chwile i to mnie trzyma.W Bogu nadzieja.

viavitte
viavitte
17.12.13 16:39

Piekne swiadectwo! Podnosi na duchu tych, ktorzy czekaja na spelnienie swoich intencjii!

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x